Wilhelmina Targowska. Niezłomna łączniczka
Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski” przypominają. Wilhelmina Targowska. Kursując między Krakowem a Gorcami zapracowała na Virtuti Militari Po wojnie nie zrezygnowała z działalności konspiracyjnej, za co zapłaciła więzieniem.
Na początku lat 50. została ofiarą prowokacyjnej operacji „Cezary”, co skończyło się dożywociem. Wyszła z więzienia jako jedna z ostatnich więźniarek politycznych. Szczęśliwego życia już nie zaznała.
Wróbel i Pelikany
Urodziła się w 1916 r. Osierocona przez matkę, przez 15 lat wychowywała się w sierocińcu. Przed wojną skończyła dwie klasy gimnazjum i szkołę gospodarczą, już podczas wojny zdała konspiracyjnie maturę. Od grudnia 1941 do lutego 1943 r. była osadzona w obozie pracy „Liban” w Krakowie.
Od połowy 1943 r. była łączniczką Komendy Okręgu AK Kraków. W końcowych miesiącach okupacji niemieckiej pod pseudonimem „Lilka” utrzymywała stałą łączność kurierską między sztabem Komendy Okręgu a 1. pułkiem strzelców podhalańskich AK w Gorcach. Raz w tygodniu pokonywała pieszo trasę Kraków - Polanki pod Kiczorą. Zapewniała wówczas łączność między komórką odbioru zrzutów o kryptonimie „PP”, zwaną potocznie „Pelikanami”, a referentem lotniczym przy Komendzie Okręgu AK Kraków kpt. Gustawem Sidorowiczem „Wróblem”.
„Miała renomę najsprawniejszej, najbardziej wytrzymałej łączniczki Podhala. […] Figurka niepozorna. Buty duże, schodzone bergsztajgery. Miała z nimi kłopoty: narzekała na stale mokre nogi. W chwilach dobrego humoru chichotliwa śmieszka [...]. Przypuszczam, że brała tak odwet za trasę: mróz, śnieg, niebezpieczeństwo - i w nagrzanej izbie przywoływała nieziszczoną i nieziszczalną intymną normalność życia młodej dziewczyny. […] Do Krakowa ponad 50 kilometrów, częściowo tak zwanymi »ścieżkami« - skrótem. Walka z nocą; z czasem, z mrozem, strachem. Zapracowała na Virtuti” - wspominał ją cichociemny Przemysław Bystrzycki „Grzbiet”.
Na przełomie 1944 i 1945 r. została przydzielona do grupy mjr. Adama Mackusa „Prostego”, zrzuconego w listopadzie 1944 r. w Gorcach z zadaniem reorganizacji konspiracyjnej sieci łączności w związku z przewidywanym zajęciem ziem polskich przez Sowiety. Grupa ta dysponowała własną radiostacją, obsługiwaną przez ppor. Bystrzyckiego i podlegała bezpośrednio Sztabowi Naczelnego Wodza w Londynie. Do połowy stycznia 1945 r. grupa „Prostego” stacjonowała w Gorcach.
Dalsza konspiracja
Po zakończeniu okupacji niemieckiej wysłano „Lilkę” do Krakowa, by sprawdziła sytuację panującą tam po wkroczeniu wojsk sowieckich. Brała udział w przerzucie do Krakowa funduszy zrzuconych w listopadzie i grudniu 1944 r. W następnych miesiącach była łączniczką między mieszkającym w Szczyrzycu Bystrzyckim a przebywającym w Krakowie Mackusem, który utrzymywał łączność między Londynem a Komendą Główną AK.
Od końca maja 1945 r. jako Alicja Wyszyńska mieszkała w Krakowie. Około 20 sierpnia 1945 r. UB przeprowadził tam rewizję w wyniku donosu agenta. W tym czasie przebywał u niej Bystrzycki. Znaleziono części radiostacji, a także zapiski konspiracyjne i zaszyfrowane teksty depesz. Zatrzymanie „Lilki” i „Grzbieta” pociągnęło za sobą rozbicie komórki „Prostego”, który wpadł w kocioł dwa dni później. Zostali osadzeni w areszcie WUBP przy pl. Inwalidów, a w listopadzie przeniesieni do więzienia św. Michała.
31 grudnia Wojskowy Sąd Okręgu Krakowskiego skazał Targowską za udział w związku mającym na celu „obalenie demokratycznego ustroju Państwa Polskiego” na karę czterech lat więzienia, uniewinnił ją natomiast od zarzutu pomocy w nielegalnym przechowywaniu radiostacji. Kara została darowana w całości mocą amnestii. Podobnie niską karę darowaną na mocy amnestii otrzymał Adam Mackus. Natomiast Bystrzycki miał pozostać w więzieniu jeszcze osiem miesięcy. Taki wyrok był wynikiem przekupienia sądu pieniędzmi przywiezionymi na ten cel z Londynu przez byłego oficera 1. psp AK por. Gustawa Góreckiego.
Targowska odzyskała wolność 10 stycznia 1946 r. Po wyjściu z więzienia opiekowała się tymi, którzy nadal tam pozostawali, m.in. Bystrzyckim, odwiedzając ich i dostarczając paczki. Do 1950 r. przebywała na ziemiach zachodnich. Za każdym razem, gdy próbowała oficjalnie podjąć pracę, była zwalniana po podaniu w ankiecie personalnej informacji o służbie w AK - była z niej dumna i nie chciała jej zatajać. Bezskutecznie próbowała wydostać się za granicę.
Prowokacja
Na początku 1950 r. zaopiekowała się nią Janina Oszast, kpt. AK i łączniczka WiN, która po zwolnieniu z więzienia organizowała pomoc dla byłych konspiratorów. W maju 1950 r. Oszast, z którą w tym czasie nawiązała kontakt prowokacyjna „V Komenda” WiN, poleciła Targowską do pracy konspiracyjnej. Pod pseudonimem „Hanka” Targowska została przyjęta w Krakowie na kontakt przez Stefana Sieńkę, jednego z głównych agentów MBP, pozorujących od 1948 r. istnienie WiN w ramach operacji „Cezary”.
Na polecenie „organizacji” przeniosła się do Warszawy, kilkakrotnie zmieniając mieszkanie. Za każdym razem jej adres był równocześnie skrzynką listową dla WiN. Znalazła się na etacie „organizacji”, a oficjalnie uczęszczała na kursy krawiectwa. Niezwykle ideowa, całkowicie poświęcała się pracy konspiracyjnej. Organizowała punkty korespondencyjne, polecała ich „organizacji”. Jeździła, by nawiązać kontakty, po całej Polsce lub odbywała po kilka spotkań dziennie w Warszawie.
Ostatnie mieszkanie łączniczki przy ul. Grójeckiej znajdowało się w fatalnym stanie, często zalewała je woda. W grudniu 1952 r. Sieńko raportował: „Dalsze mieszkanie w takich warunkach jest rzeczywiście niemożliwe. »Hanka« jest całkiem przeziębiona po ostatniej eskapadzie do Krakowa i po całodziennym bieganiu wraz z »Krzywańską« [Oszast] po Warszawie. W dniu przedwczorajszym pokazywała »Emilowi« nogi - dosłownie po same kolana zamoczone i stopy ociekające dosłownie krwią. Okazuje się, że ma przemrożone nogi i teraz odnawiają jej się stare rany. Wylewając wodę z mieszkania, brodzi w niej stale po kostki, pogarszając tym samym jeszcze bardziej stan przemrożeń”.
Jak na ironię, tego samego dnia, w którym Sieńko obiecywał jej rychłe rozstrzygnięcie sprawy nowego mieszkania, czyli 17 grudnia 1952 r., została aresztowana przez funkcjonariuszy MBP, chwilę po wręczeniu jej przez agenta materiałów konspiracyjnych, które stały się głównym dowodem w jej sprawie. Następnego dnia osadzono ją w więzieniu na Mokotowie. Postanowienie o tymczasowym aresztowaniu wydała ppłk Helena Wolińska. W śledztwie przez wiele tygodni zeznawała fałszywie, starając się chronić członków organizacji.
Rozprawa odbyła się 23 kwietnia 1953 r. Na zakończenie prokurator zażądał kary dożywocia. W odpowiedzi poprosiła o karę śmierci. 27 kwietnia wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego została skazana na karę dożywotniego więzienia.
Chciała żyć normalnie
Karę odbywała na Mokotowie, w Inowrocławiu i w Fordonie. Dopiero w sierpniu 1955 r. Rada Państwa skorzystała z prawa łaski i złagodziła dożywocie do 8 lat więzienia. Po amnestii z 1956 r. nadal miała odsiedzieć 7 lat. Latem zmniejszono jej wyrok do 4 lat więzienia.
Po wyjściu na peerelowską „wolność” w grudniu 1956 r. Targowska dzięki pomocy legendarnego dowódcy Kedywu Jana Mazurkiewicza „Radosława” zamieszkała w Warszawie i zaczęła pracować w PAX. Z więzienia wyszła ze zrujnowanym zdrowiem. Na przełomie 1961 i 1962 r. przez trzy miesiące przebywała w szpitalu; opuszczając go, ważyła 36 kg. Pod koniec 1962 r. trafiła do szpitala, gdzie zdiagnozowano raka.
Jeszcze 1 marca 1963 r. w liście do przyjaciół pisała mężnie: „Będę chciała jak najszybciej iść do pracy”. Niestety, nie było jej to dane. 13 kwietnia 1963 r. - nieuleczalnie chora - popełniła samobójstwo. Została pochowana na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Nigdy nie założyła rodziny. Jej narzeczony, nieznany akowiec o ps. „Krakus”, zginął w akcji w grudniu 1944 r.
Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.