Willa generała Driesena, czyli perełka drewnianej architektury. Teraz jest Muzeum Rzeźby Karnego
Dzieje zabytkowej wilii przy ul. Świętojańskiej sięgają XIX w. Przez lata zmieniali się właściciele. Obecnie znajduje się tutaj siedziba Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego.
Nasza willa jest jednym z charakterystycznych i cennych drewnianych budynków Białegostoku, ponieważ takiej zabudowy zostało bardzo mało - podkreśla Iwona Furmankiewicz z Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego.
Mieści się ono w zabytkowej willi przy ul. Świętojańskiej 17 w Białymstoku. Budynek pochodzi z końca XIX wieku. Jej największą świetność zawdzięczamy generałowi pułków kozackich - majorowi Mikołajowi Fiodorowiczowi, baronowi von Driesen. W 1889 roku odkupił nieruchomość od rodziny Malinowskich.
- Był to drewniany, dosyć skromny budynek. Generał rozbudował go w formie rezydencjonalno-mieszkalnej willi - opowiada Iwona Furmankiewicz.
W głębi, od strony fabryki Beckera, została wybudowana murowana wozownia i stajnia. Od ulicy Prudskiej oddzielił ją solidny, metalowy płot oraz brama dla powozów.
Budynek to perła architektoniczna. Jej zewnętrzny wygląd nawiązuje do architektury szwajcarskiej. Można zauważyć charakterystyczne, bogato zdobione okiennice.
- Co ciekawe, pod koniec XIX wieku willa znajdowała się na obrzeżach Białegostoku, bo już trzy posesje dalej rósł las miejski - dodaje pracownica muzeum.
Baron von Driesen był właścicielem willi przez dziewięć lat. W 1898 roku, w związku z przeniesieniem służbowym do twierdzy Dźwińsk na Łotwie, sprzedał posiadłość białostockiemu kupcowi Abramowi Tyktinowi.
On natomiast w 1900 roku zastawił willę na poczet swoich wierzytelności w Petersbursko - Tulskim Banku Ziemskim. W tym też czasie z willi wywieziono meble, a nawet zdjęto tkaniny i skórzane tapety ze ścian gabinetu generała. Puste maswerki w hallu wypełniono tapetami, które zachowały się do naszych czasów.
W 1904 roku Tyktin, by spłacić długi, sprzedał rezydencję Hasbachom, czyli bogatej fabrykancko - przemysłowej rodzinie. Byli oni właścicielami budynku do 1935 roku.
- Dzięki tej rodzinie do naszych czasów zachowało się dużo z cennego wystroju - przyznaje Iwona Furmankiewicz. - To typowy styl eklektyczny.
Znajduje się więc tutaj gabinet mauretański z przepiękną mozaiką na suficie. Jest też salon w stylu angielskim z kasetonowym sufitem drewnianym (z elementami roślinno-geometrycznymi). Jest on typowy dla neogotyku i neobaroku. Uwagę zwracają też dwa okazałe ceramiczne piece.
- Zachowały się też piękne fragmenty oryginalnych wzorzystych tapet, które były ukryte. Udało się je odkryć w czasie prac budowlano-remontowych w latach 80. i 90. - kontynuuje Iwona Furmankiewicz.
Nie tylko budynek jest wart pokazania i poznania. Także ogród, który pierwotnie był większy. Sięgał aż do obecnej Galerii Alfa. Do dziś zachował się oryginalny drzewostan. Rosły tutaj klony i świerki.
Po śmierci Adeli Hasbach rezydencja przeszła na własność rodziny Beckerów, a potem Mariana i Anny Łukasiewiczów. Od tej pory zaczęła tracić swój rezydencjonalny charakter.
Po II wojnie światowej budynek przechodził różne koleje losu. Przedwojennej właścicielce pozostawiono niewielkie mieszkanie na poddaszu, a na parterze znajdowały się różne instytucje. Były tutaj sąd powiatowy, przedszkole, przychodnie. Wynajmowano też mieszkania.
Od 1993 roku mieści się tutaj Muzeum Rzeźby im. Alfonsa Karnego.