U lekarzy rodzinnych przybywa pacjentów. Ale choruje też personel szpitala. Pamiętajmy, że najgorsze są powikłania...
- Córkę jednego dnia bolał brzuch, następnego też, wieczorem doszły do tego wymioty, a kolejnego dnia pojawił się mokry kaszel i, co dziwne, też ból oczu – opowiada pani Aneta. – Byłyśmy dzisiaj u lekarki, która powiedziała, że to jest wirus, z którym organizm walczy.
Dziesięcioletnia córka pani Anety dostała lekarstwa przeciwkaszlowe i przeciwgorączkowe. Przez tydzień dziewczynka ma nie wychodzić z domu. W jej klasie objawy zaczynające się od bólów brzucha i wymiotów ma kilkoro dzieci, w klasie brata jest podobnie.
Pani Anna, sprzedawczyni w sklepie spożywczym w Nowej Soli, po tygodniowej nieobecności puściła w poniedziałek syna do przedszkola. W przypadku Szymona też zaczęło się od bólu brzucha i wymiotów.
– Zadzwonili do mnie z przedszkola, żebym przyjechała, zanim załatwiłam zastępstwo i dojechałam, minęła godzina, synek był już słaby. Dostał antybiotyk, od razu nastąpiła poprawa. Ale było tak, że przez pierwsze trzy dni miał objawy jelitówki, a przez kolejne – objawy grypowe – opowiada jego mama. – Dzisiaj co chwilę ktoś kto przychodzi do sklepu i przyznaje, że jest chory i kaszle.
Grypy żołądkowe burzliwie się zaczynają i przebiegają, ale szybko się kończą
W nowosolskim szpitalu z takimi nietypowymi objawami grypy zdarzają się pacjenci, ale jest także… spora część personelu. Zdaniem doktor Ewy Sabat nie wystąpił nowy wirus. – Namnażanie wirusa może się odbywać w drogach oddechowych i w jelitach. Stąd takie różnorodne objawy. Pracując w szpitalu jesteśmy szczególnie narażeni na infekcje. Stanowimy niejako pierwszą linię frontu, pracując z pacjentami „prosto z ulicy”. Dużo tego typu zachorowań na grypę wśród personelu mieliśmy także w poprzednim sezonie zimowym. Część z objawami jelitowymi, a część z objawami typowymi dla grypy, łącznie z zapaleniem płuc – mówi dr Ewa Sabat, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Wyjaśnienia nietypowych objawów grypy szukaliśmy też u lekarza rodzinnego. - Rzadko grypa żołądkowa ewoluuje w grypę, która ma objawy w układzie oddechowym, tj. katar, kaszel, duszności itd. – przyznaje lekarz Eligiusz Balcerzak. – Te grypy żołądkowe, które są, przynajmniej u mnie w przychodni, burzliwie się zaczynają, burzliwie przebiegają, ale szybko się kończą. Ale jaka by grypa nie była, to trzeba organizmowi dać szansę, żeby z tą chorobą powalczył.
Dr Balcerzak przyznaje, że sporo przypadków zachorowań na tradycyjną odmianę grypy. – Mam w przychodni trzy razy więcej pacjentów niż w poprzednim tygodniu – przyznaje lekarz i podkreśla, że żadnej epidemii się nie spodziewa.
W Zielonej Górze lekarze rodzinni także potwierdzają, że mają dziś więcej pacjentów niż zwykle. Wszystkim mówią jedno, że choroby lekceważyć nie można.
– Moja znajoma sama leczyła syna, jak w końcu poszła po tygodniu do lekarza, okazało się, że jest już zapalenie oskrzeli, antybiotyk nie pomógł i zrobiło się zapalenie płuc – przestrzega tymczasem pani Aneta.