Władze Sopotu ostrzegają przed klubami go-go. Wiceprezydent Poznania: Przyglądamy się akcji
Władze Sopotu niedawno rozpoczęły kampanię informującą o zagrożeniach, jakie mogą wynikać z odwiedzania klubów go-go. Przed lokalami ze striptizem pojawiły się plansze ostrzegające przed tym, co może spotkać osoby wchodzące do środka. - Od początku z zaciekawieniem przyglądamy się tej akcji. Jeśli będzie skuteczna, skorzystamy z tego pomysłu - mówi Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania.
W ostatnich dniach lutego przed czterema działającymi na terenie Sopotu klubami go-go pojawiły się plansze w polskiej i angielskiej wersji językowej ostrzegające przed tym, co może spotkać osoby wchodzące do środka. Była to pierwsza odsłona rozpoczętej przez władze miasta kampanii. Następnym etapem będą ulotki, rozdawane na lotnisku, w hotelach i punktach informacji turystycznej.
W Sopocie w 2019 r. policja odebrała ponad trzydzieści zgłoszeń o możliwości popełnienia przestępstwa w klubach go-go. Największa strata zgłoszona przez pojedynczą osobę opiewała na kwotę 128 tys. zł.
- Niestety pomimo apeli prezydentów dużych, turystycznych miast, państwu polskiemu nie udało się do tej pory zapobiec w sposób efektywny temu, żeby klienci nie płacili w tego typu klubach zawyżonych rachunków. Nasi goście, także z zagranicy, mają prawo do uczciwości. A wiemy, że tej uczciwości nie ma
– tłumaczył Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Sopot jest jednym z kilku polskich miast, które od kilku lat prowadzi walkę z klubami ze striptizem. Samorządy sięgały po różne narzędzia, w tym pozywanie do sądu agencji prowadzących kluby, ale rozstrzygnięcia nie były korzystne dla miast.
W 2016 r. władze Poznania zdecydowało się na pozwanie pięciu spółek, które prowadziły kluby go-go. Miasto twierdziło, że ich działalność na Starym Mieście naruszała jego wizerunek, dobre imię i renomę. Urzędnicy wskazywali na uporczywe nagabywanie i oszukiwanie klientów, zawyżanie cen w lokalach i podawanie alkoholu nietrzeźwym, domagając się miliona złotych odszkodowania. Sprawa zakończyła się pod koniec 2018 r. w Sądzie Apelacyjnym, który odrzucił pozew za naruszenie dóbr osobistych.
Przez kilka lat miasto próbowało także w inny sposób przekonać właścicieli klubów do zaprzestania działalności na Starym Mieście. Pod koniec 2016 r. przy lokalach rozpoczęto wykopy (oficjalnie były to tzw. przekopy próbne przed planowaną rewitalizacją płyty na Starym Rynku). Kilka miesięcy później Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych postanowił też wypowiedzieć umowę najmu klubowi znajdującemu się przy ul. 27 Grudnia.
Orężem miasta miało być również stworzenie "Parku Kulturowego Stare Miasto". Zgodnie z uchwałą przyjęto na początku 2018 r. reklamy, szyldy, kolorystyka fasad kamienic powinny być dostosowane do zabytkowego charakteru centrum Poznania. Obowiązuje też zakaz nagabywania do korzystania z usług erotycznych.
Zobacz też:Poznań: Ulica Taczaka miała być przyjazna dla pieszych. Po remoncie kierowcy parkują, gdzie popadnie
- Dzięki parkowi kulturowemu częściowo udało się wyeliminować tak zwanych naganiaczy. Dziś nie są już oni tak nachalni jak jeszcze kilka lat temu. Właściciele klubów go-go muszą też dostosowywać swoje szyldy do naszych wytycznych
- tłumaczy Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania.
Zastępca Jacka Jaśkowiaka przyznaje jednak, że "najmocniejsze" narzędzia zostały już przez miasto wykorzystane. - Dlatego od początku z zaciekawieniem przyglądamy się akcji organizowanej w Sopocie. Jeśli będzie skuteczna, skorzystamy z tego pomysłu - stwierdza.
M. Wiśniewski podkreśla, że cały czas liczy na pomoc i współpracę z rządem. Przypomnijmy, że przyniosła ona rezultaty pod postacią ustawy wprowadzającej zakaz spożywania alkoholu we wszystkich miejscach publicznych. Gmina może jednak wprowadzić wyjątki od tej reguły. Tak stało się w Poznaniu. W 2018 r. poznańscy radni przyjęli propozycję prezydenta, dotyczącą wyznaczenia pięciu specjalnych stref nad Wartą, w których można spożywać alkohol.
- Uważam, że w przypadku klubów go-go też powinniśmy mieć możliwość strefowania ich działalności. Stary Rynek nie jest odpowiednim miejscem na prowadzenie tego typu biznesu - tłumaczy wiceprezydent.