Nieruchomości. Na ustawę autorstwa PiS czeka ok. 80 tys. krakowian. Oni zyskają, miasto straci część dochodów.
Ma być prosto i tanio - to najważniejsze założenia przyświecające Ministerstwu Infrastruktury i Budownictwa przy pracach nad projektem ustawy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności gruntów. Miało też być szybko, bo nowe regulacje planowano wprowadzić już w lipcu tego roku, ale ministerialny projekt jest ciągle zmieniany i nie wiadomo, kiedy zostanie przyjęty przez rząd i Sejm.
Bez problemów
Obecne przepisy pozwalają na zamianę użytkowania wieczystego na prawo własności, ale trzeba za to sporo zapłacić. A nawet jak ktoś zdecyduje się na takie rozwiązanie, to może się okazać, że w jego przypadku będzie ono niemożliwe.
Prawo do przekształcenia mają właściciele nieruchomości przeznaczonych pod mieszkania i domy. - Problem w tym, że w budynku wielorodzinnym (bloku) muszą wszyscy chcieć takiego przekształcenia - słyszymy w resorcie budownictwa. Nie można dla jednego mieszkania ustanowić kawałka własności w ziemi, a dla sąsiedniego pozostawić prawo użytkowania wieczystego gruntu.
W ubiegłym roku w Krakowie użytkowanie na własność zamieniono tylko 169 razy. Dla porównania - w stolicy Małopolski jest ok. 137 tys. użytkowników wieczystych, zajmowane przez nich grunty to ok. 13 proc. powierzchni miasta. Nowa ustawa praktycznie zlikwiduje formę użytkowania wieczystego, ale tylko nieruchomości mieszkaniowych (w Krakowie - ok. 80 tys. osób). Przekształcenia będą się odbywać na mocy tej ustawy. Dla każdego użytkownika urzędnik gminny wyda zaświadczenie o jego udziale w gruncie i na tej podstawie odpowiedni sąd wykreśli z ksiąg wieczystych „użytkowanie wieczyste” i zastąpi je „własnością”.
- To bardzo dobre rozwiązanie - chwali pomysł rządu Kamil Suskiewicz, ekspert ds. mieszkalnictwa Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. - Przecież zajmujący mieszkania na gruntach w użytkowaniu wieczystym za 50 czy 70 lat staną przed problemem braku prawa dalszego zajmowania ziemi - dodaje. Jeśli bowiem wygaśnie użytkowanie (po 99 latach od jego ustanowienia), gmina lub skarb państwa mogą sprzedać nieruchomość, nie oglądając się na to, co na niej postawiono.
Sąsiad zapłaci mniej
Obecnie opłata za przekształcenie to różnica między wartością gruntu a sumą opłat już wniesionych. W Krakowie użytkowanie wieczyste skończy się średnio za 70 lat. A więc przy zamianie na własność trzeba zapłacić ok. 70 proc. wartości ziemi. Nowa ustawa obniży należność do 20 proc. lub - przy jednorazowej wpłacie - do 10 proc. - Zyskają na tym mieszkańcy, ale stracą gminy - mówi Kamil Suskiewicz.
Opłata za przekształcenie ma być ustalana na podstawie ostatniej stawki płaconej przez użytkownika wieczystego. W Krakowie stawki opłat za użytkowanie wieczyste aktualizowane są co roku dla ok. 10 tys. użytkowników (przy łącznej liczbie ok. 137 tys.). Jak tłumaczy Marta Witkowicz, dyrektor Wydziału Skarbu Urzędu Miasta Krakowa, w pierwszej kolejności dotyczy to nieruchomości wykorzystywanych na działalność gospodarczą, za które opłata wynosi 3 proc. rocznie (dla terenów mieszkaniowych to 1 proc.) i które dają miastu duże dochody. Wielu mieszkańcom stawki nie zmieniały się od lat i oni - w razie przyjęcia nowej ustawy - zapłacą mniej niż ci, którym stawki zaktualizowano rok temu.
Takie zróżnicowanie może wystąpić nawet w jednym bloku. - Pod koniec ubiegłego roku odebrałem decyzję o zmianie opłaty, ale kilku moich sąsiadów nie było w grudniu w domu i oni wciąż mają starą stawkę - opowiada nam pan Łukasz, mieszkaniec Krowodrzy. On przez 20 lat będzie płacił wyższą stawkę, sąsiedzi niższą. W sumie może to być kilka tysięcy złotych.
A co z deweloperami?
Nowa ustawa zapowiadana jest jako pomoc dla mieszkańców. Ale okazuje się, że będzie też służyć deweloperom.
Wielu z nich inwestuje dziś na terenach dawnych zakładów przemysłowych. I dopóki nie postawią budynku (przynajmniej w stanie surowym zamkniętym), płacą 3 proc. rocznie. Do konsultacji z samorządowcami trafił projekt, według którego do skorzystania z przekształcenia wystarczyłyby warunki zabudowy. To zmniejszałoby koszty dewelopera i pozwalało mu oferować mieszkania z prawem własności gruntu pod nimi. Deweloperzy tłumaczą, że to też pomoc dla właścicieli mieszkań.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 4
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto