Woda dobra, a jej nie piją
Łódzki magistrat zachęca do picia wody prosto z kranu. Ale radnym kupuje wodę w butelkach. Coraz więcej instytucji i firm decyduje się na dystrybutory akcji „Łódzka woda najlepsza”.
„Łódzka Woda Najlepsza - pod takim hasłem Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi oraz łódzki magistrat zachęcają mieszkańców do picia dobrej wody prosto z kranu. Ale dla łódzkich radnych magistrat zamawia wodę butelkowaną.
Łódzki magistrat od kilku lat włącza się w kampanię „Łódzka woda najlepsza”, zachęcającą mieszkańców do picia wody prosto z kranu. Na konferencjach prasowych promował też gastronomików, którzy korzystali z łódzkiej kranówki.
Tymczasem na sesjach rady miasta oraz na posiedzeniach komisji radni dostają wodę mineralną w półlitrowych butelkach. Do wyboru: gazowaną i niegazowaną.
Jak tłumaczy Grzegorz Gawlik z biura prasowego łódzkiego magistratu, w urzędzie jest coraz więcej dystrybutorów z wodą kranową. Jeszcze rok temu było ich 14, obecnie - już 34. Z wody butelkowanej korzystają głównie radni i ich goście.
- Przed dużą salą obrad rady miejskiej nie mam technicznych możliwości zamontowania dystrybutora z wodą - wyjaśnia Gawlik. Nie informuje jednak, ile magistrat wydaje rocznie na wodę w butelkach.
Butelkowaną wodę mineralną w dużej liczbie kupuje łódzkie MPK. Dla kierowców, motorniczych i robotników naprawiających tory zamawia mineralną w butelkach. W ubiegłym roku spółka zamówiła prawie pół miliona butelek za łączną kwotę prawie 180 tys. zł.
Wodę mineralną w butelkach zamawia nawet... sam Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi. Choć urzędnicy i ich goście piją „łódzką wodę najlepszą” z dystrybutorów, to osobom pracującym w terenie w upalne dni wydaje się butelki: szklane osobom jeżdżącym samochodami i plastikowe dla chodzących pieszo. Tylko wczoraj zużyto 90 plastikowych, półlitrowych butelek.
W urzędzie marszałkowskim dla urzędników przygotowano dystrybutory wody przywożonej w butlach. Urzędowy dział BHP badał sprawę kranówki i konsultował z inspekcją sanitarną. Efekt nie był zadowalający.
- Okazało się jednak, że rury w części budynków są w takim stanie, że nie możemy zachęcać urzędników do picia takiej wody - wyjaśnia Jacek Grabarski z biura prasowego urzędu.