Woda nas wręcz przerażała
Wiktoria Nowak w mieszkaniu przy Młyńskiej 2 mieszka od 2003 roku. I przez te lata była zalewana kilkakrotnie, dwa ostatnie przypadki to rok 2012 i przed kilkoma tygodniami.
- Jednak ta lipcowa ulewa to był prawdziwy horror. Woda w podwórku, przed progiem sięgała prawie metr, a w pokojach wody było około pół metra - tłumaczy pani Wiktoria. Nasza rozmówczyni pokazuje jeszcze ślady na ścianach w pokojach, faktycznie jest to około pół metra. Razem siedzimy w jednym z pomieszczeń, tu panele zostały już zerwane, wyczuwa się lekki smród gnijącego drewna, widać też spody drzwi, które zaczęły pęcznieć. A to oznacza, że nadają się jedynie do wyrzucenia. Oglądamy też pozostałe pokoje, tam jeszcze są panele. Ale już część się podniosła, inne zaczynają pękać.
Woda w pokojach sięgała pół metra
- W tych dwóch pokojach oraz korytarzu też trzeba wymienić panele. Ale wcześniej osuszyć podłoże. Tylko kto to zrobi i kto za to zapłaci? Pracuję, ale na tak gruntowny remont mnie nie stać - wyjaśnia pani Wiktoria.
Nasza rozmówczyni przypomina też zalanie mieszkania do którego doszło w 2012 roku.
- Wtedy ekipa ABM wprawdzie przyszła, ale jedynie co zrobiła to zaślepiła studzienkę na podwórku. To niestety nie pomogło. W lipcu woda nas zalała przecież ponownie - tłumaczy pani Wiktoria.
- A czy była pani w ABM-ie? - pytamy naszą rozmówczynię. - Byłam w biurze przy ulicy Sowińskiego, gdzie poprosili mnie o złożenie podania. To też zrobiłam. Odwiedziło mnie też kilku fachowców, obejrzeli mieszkanie i podwórko, mówili o podniesieniu progu wejściowego, by woda nie dostała się do środka. Byli też strażacy, którzy wypompowali wodę z podwórka. Ale i tak wcześniej mieszkanie zostało zalane - podkreśla nasza rozmówczyni.
Rozmawiamy jeszcze z mieszkającym na pierwszym piętrze Mieczysławem Budzińskim. On co sam podkreśla, ma to szczęście, że mieszka na piętrze, toteż woda do niego nie dotarła.
- Przy każdej większej ulewie zalewane jest podwórko, zalewane mieszkanie sąsiadki. W czasie ostatnich opadów woda na podwórku sięgała metr. My jesteśmy najniżej, stąd deszczówka spływa z połowy miasta, z Kupieckiej, z Zamkowej, Krakusa, z okolic Kawonu. Dlatego chyba bardziej opłacalnym byłoby rozebranie naszego budynku, a nam przydzielenie nowych lokali. Tu zawsze będziemy zalewani - tłumaczy pan Mieczysław.
Być może dojdzie do zamiany mieszkań
Roman Artyszuk, zastępca kierownik Administracji Budynków Mieszkalnych nr 1 przy ul. Sowińskiego potwierdza, że zna sytuację lokatorów budynku przy ulicy Młyńskiej 2.
- Tam przy każdej większej ulewie zalewa. A, że jak się wydaje takich ulew będzie coraz więcej, toteż musimy ten problem rozwiązać. A nie jest on taki prosty, do Młyńskiej dociera woda ze sporej części miasta, toteż samo podniesienie progu czy budowa jakiejś studzienki nie wystarczy. Trzeba tę sprawę rozwiązać kompleksowo czyli jak sądzę pomyśleć o odwodnieniu całego terenu - wyjaśnia R.Artyszuk.
I dodaje, że w przeciągu kilku dni dojdzie do spotkania zainteresowanych, na którym mają zostać podjęte decyzje co zrobić, by lokatorzy nie byli po raz kolejny zalewani.
- Być może dojdziemy do wniosku, że korzystniej jest lokatorów budynku przy Młyńskiej 2 przekwaterować do innych lokali a sam budynek rozebrać. Wnioski powinny być znane w przeciągu kilku dni - zapewnia R.Artyszuk.
Nasz rozmówca dodaje też, że poszkodowani mogą wystąpić do ubezpieczyciela o pokrycie szkód. Administracja jest bowiem ubezpieczona. - Czy zainteresowani dostaną odszkodowanie zależy już od samego ubezpieczyciela. Ale pani Nowak powinna się z nami skontaktować.