Wody w Odrze z roku na rok jest coraz mniej. Zapomnieliśmy o zwyczajach naszych przodków, którzy przykładali większą wagę do retencji
Nie potrafimy magazynować wody, na czym cierpieć będzie cała nasza gospodarka.
Jeden z mieszkańców Opola zacumował w sobotę żaglówkę na Odrze na wysokości komendy wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej. Pod kadłubem było jeszcze co najmniej 70 centymetrów wody. W niedzielę wieczorem jacht stał już na mule i kamieniach. - Poziom Odry obniżył się przez ten czas o 1,5 metra - mówił z niedowierzaniem opolanin.
Nie tylko on był mocno zdziwiony, patrząc na rzekę w ostatnich dniach. Niski poziom spowodował, że widoczne stały się śmieci zalegające do tej pory pod wodą. Między innymi zakupowy wózek oraz krzesło pod mostem w ciągu ul. Nysy Łużyckiej. Z kolei w rejonie mostu Piastowskiego po stronie hotelu Piast rzeka odsłoniła w sumie trzy rowery miejskie, które ktoś wrzucił do wody. W środę z wody wyciągnięto... fiata 126p, który prawdopodobnie leżał tam bardzo długo.
- Zbiorników retencyjnych brakuje, bo nie do końca wiadomo, kto powinien się nimi zająć.
- Z perspektywy Warszawy problem niskiego stanu wód na Odrze w południowej Polsce jest mniej widoczny niż dla miejscowych władz. Inna sprawa, że wcześniej budowa zbiorników retencyjnych też nie szła w szybkim tempie, a jeśli już powstawały, to nierzadko okazywały się fuszerkami (m.in. słynny zbiornik we Włodzieninie).
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień