Wojciech Konończuk: Niech sam zapisze kartę
Wybór Ireneusza Mamrota na trenera Jagiellonii Białystok odbił się szerokim echem. Dominuje raczej czarnowidztwo, bo to osoba nieznana, nigdy nie pracowała w ekstraklasie, że dlaczego nie wybrano Macieja Bartoszka, czy Waldemara Fornalika itd.
Nowemu szkoleniowcowi będzie pod górę, bo musi zmierzyć się ze sławą i dokonaniami Michała Probierza. Na dodatek Mamrot przejmuje ekipę wicemistrza Polski kilkanaście dni przed pierwszym meczem w kwalifikacjach Ligi Europy. Zazdrościć nie ma czego.
Tyle że Probierz też przyszedł do Jagi jako szkoleniowiec na dorobku, a nie triumfator Champions League, czy chociażby mistrz Polski. Dostał szansę i ją wykorzystał, bo każdy gdzieś kiedyś zaczynał. Teraz białą kartą jest ekstraklasowa kariera Mamrota i niech sam ją zapisuje. Nie ma gwarancji, że mu się uda, ale nie wolno się też do niego z góry uprzedzać. Lepiej trzymać kciuki.