Wojciech Kręglewski: Podwyżki w strefie parkowania są wyraźnym sygnałem, że jeśli nie musisz jechać autem, to podróżuj komunikacją publiczną
O zwiększających się kosztach transportu publicznego, likwidacji darmowych przejazdów dla uczniów szkół podstawowych, strefie płatnego parkowania, która powinna uwolnić centrum miasta od nadmiaru samochodów mówi Wojciech Kręglewski, radny Koalicji Obywatelskiej oraz przewodniczący komisji transportu i polityki mieszkaniowej Rady Miasta Poznania.
Wydawało się, że czasy nadmiernego fiskalizmu Poznań ma za sobą. A tu podwyżka za podwyżką. Czy bilety komunikacji miejskiej muszą zdrożeć?
Wojciech Kręglewski: Błąd popełniono nie dzisiaj, proponując tak wysokie podwyżki, ale po 2013 roku. Zaprzestano wtedy, corocznego indeksowania cen biletów. Doprowadziło to do sytuacji, w której udział wpływów ze sprzedaży biletów w budżecie transportu publicznego zmalał do 37 procent. Przypominam, że przed laty, jeszcze za kadencji prezydenta Wojciecha Szczęsnego Kaczmarka, został wypracowany model, który zakładał finansowanie komunikacji 50 na 50 - połowę kosztów bierze na siebie budżet miasta, a druga część pokrywana jest ze sprzedaży biletów. Zasada ta została drastycznie złamana. Gdybyśmy teraz zrezygnowali z podwyżki, to doprowadzi to do jeszcze większej dysproporcji. Ona tylko zatrzymuje intensywny spadek udziału przychodów ze sprzedaży w całym budżecie transportu publicznego.
Do tej pory Poznań dopłacał do komunikacji, a teraz nie da rady?
A jak długo mamy kontynuować ten proces, czy do momentu, gdy wpływy ze sprzedaży biletów będą pokrywać 10-15 procent kosztów funkcjonowania komunikacji? To droga donikąd, nie stać nas na tego typu prezenty. Miasto nie wydaje swoich pieniędzy, ale te, które dostaje z podatków od mieszkańców, subwencji, dotacji.
Przedstawiciele PiS twierdzą, że dochody samorządów, w tym Poznania, rosną. Dlaczego więc nie stać miasta na większe dopłaty do komunikacji?
To są półprawdy, bo choć dochody z roku na rok rosną, to jednocześnie rosną koszty. W ostatnich latach koszty funkcjonowania transportu publicznego zwiększały się intensywnie. Wynagrodzenia, ceny energii i paliw idą w górę. Od czasu ostatniej podwyżki cen biletów średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 40 procent. Musimy mieć mechanizm rewaloryzujący rosnące koszty. Inaczej prosta droga do zapaści finansowej miasta.
Wiele osób oburzyła informacja o zamiarze likwidacji bezpłatnych przejazdów dla uczniów szkół podstawowych. Co pan sądzi o tym pomyśle?
Jestem w dosyć komfortowej sytuacji, ponieważ byłem jedynym radnym, który głosował przeciwko wprowadzeniu tych darmowych przejazdów. Już wtedy uważałem, że miasta na to nie stać. I miałem rację. Likwidujemy darmowe przejazdy ale, powinniśmy się zgodzić, że 60 złotych za roczny bilet, bez ograniczeń strefowych, jest i tak opłatą symboliczną.
Poznań chwali się polityką senioralną. Tymczasem i tę grupę podwyżki nie ominą. Czy propozycja podniesienia ceny biletu senioralnego o 100 procent z 50 złotych do 99 złotych jest właściwa?
Jeżeli jednak mówimy już o procentach, to proszę zwrócić uwagę, że mimo tak znaczącej podwyżki, miesięczne obciążenie emeryta to tylko 8,25 złotych, co stanowi niespełna 7 procent kosztu normalnego biletu miesięcznego, tylko w strefie A. Pragnę zwrócić uwagę, że seniorzy powyżej 70. roku życia mogą korzystać z transportu publicznego za darmo. Podwyżka dotyczy wyłącznie emerytów poniżej tego wieku.
Zobacz również: Szymon Szynkowski vel Sęk: Wolne Miasto Poznań, to Drogie Miasto Poznań
Podwyżki w Strefie Płatnego Parkowania zostały przesądzone. Z jakiego powodu radni Koalicji Obywatelskiej je poparli?
Wiele lat temu po analizie obciążeń, wynikających z ilości miejsc parkingowych i rotacji, która była wymagana w strefie w Poznaniu, zdecydowano się wprowadzić stawkę w wysokości 5 złotych za godzinę postoju w Strefie Płatnego Parkowania. Została ona obniżona decyzją Sejmu. Parlament określił kwotę maksymalną, którą samorząd może pobierać w strefie parkowania. Nie można było przekroczyć górnej stawki 4 złotych. Teraz jednak zmieniła się sytuacja. Rząd dostrzegł problemy, z jakimi borykają się miasta, które zostały zakorkowane. Obecnie opłaty można zwiększać maksymalnie do 0,45 procent minimalnego wynagrodzenia czyli do 11,70 złotych za pierwszą godzinę parkowania, a za trzecią nawet pobierać 16,80 złotych. Po wprowadzeniu tych uregulowań wróciliśmy do analizy sytuacji. Wynika z niej, że opłata za parkowanie na ulicach w ścisłym centrum Poznania nie może być niższa niż 7 złotych, jeśli chcemy uzyskać określone cele.
Czyli ta podwyżka nie ma charakteru fiskalnego?
Przede wszystkim ma doprowadzić do tego, że jeśli ktoś zdecyduje się pojechać do centrum Poznania samochodem, to będzie go to drożej kosztować, ale będzie miał możliwość zaparkowania. Jednocześnie jest to wyraźny sygnał: jeśli nie musisz jechać autem, to podróżuj komunikacją publiczną, wybierz tramwaj czy autobus.
Sprawdź też: Poznaniacy i mieszkańcy Suchego Lasu nie zapłacą więcej za śmieci. Innych czekają podwyżki, nawet o sto procent!
Podwyżki w strefie, biletów, opłat za groby, podatków lokalnych - czy poznaniacy je udźwigną?
Sądzę, że poza tymi, o których już wiadomo, więcej podwyżek nie będzie. One są również skutkiem decyzji rządu, który ograniczył wpływy samorządu z tytułu dochodów z podatku PIT, obciął subwencję oświatową. W ten sposób powstała „dziura” w budżecie Poznania. Uważam, że decyzji o podwyżkach nie należy rozpatrywać w kontekście jednego roku budżetowego. Przedsięwzięcia realizowane przez miasto mają wieloletnią perspektywę finansowania. Plan finansowy jest tak skonstruowany, żeby zapewnić odpowiednią nadwyżkę budżetową, która pozwoli na utrzymanie zdolności kredytowej i finansowanie realizacji tych inwestycji, które rozpoczęliśmy czy też planujemy.