Wojenne piosenki. Jak Ukraińcy podnoszą bojowego ducha i zachwycają świat
Ukraińcy szczycą się tym, że są jednym z najbardziej rozśpiewanych narodów. I tę opinię potwierdzają od wybuchy wojny z Rosją. Powstały już dziesiątki, jeśli nie setki piosenek, dla których natchnieniem jest walka i wiara w zwycięstwo.
W piątek 24 lutego mija dokładnie rok od inwazji Rosji na Ukrainę. W rocznicę wybuchu wojny przypominamy nasz materiał o tym, jak Ukraińcy podnoszą bojowego ducha i zachwycają świat.
- Nasi muzycy noszą kamizelki kuloodporne zamiast smokingów. Śpiewają dla rannych w szpitalach. Nawet tym, którzy nie są w stanie ich usłyszeć, ale muzyka zawsze się przebije - mówił kilka dni temu prezydent Wołodymyr Zełenski w przesłaniu wideo do uczestników gali nagród muzycznych Grammy w Las Vegas. Sam też kiedyś śpiewał, gdy występował w kabarecie Kwartał 95. Tym razem jednak zrezygnował. - Co może być największym przeciwieństwem muzyki? Cisza zrujnowanych miast i ludzi. Wypełnijcie ciszę waszą muzyką. Wypełnijcie ją dzisiaj, mówiąc o naszej historii - zaapelował.
Czerwona kalina
Amatorzy i gwiazdy ukraińskiej sceny od 24 lutego nagrywają piosenki, by dodać sobie i innym bojowego ducha. Powstała już długa lista „wojennych” przebojów w każdym muzycznym stylu. Niektóre to zupełnie nowe dzieła, inne to przeróbki znanych pieśni. Największy rozgłos zyskała ponad 100-letnia „Och, na łące czerwona kalina”. Pochodzi z I wojny światowej, była hymnem strzelców siczowych walczących o utworzenie państwa ukraińskiego. Po 24 lutego tego roku nagrano dziesiątki jej nowych wersji. Najsłynniejszą stworzył Andrij Chływniuk, wokalista ukraińskiego zespołu rockowego Boombox, teraz żołnierz obrony terytorialnej Kijowa. Oryginalną wersję a cappella i różne remiksy z jego śpiewem odsłuchano w sieci już co najmniej kilkanaście milionów razy. Najpopularniejszy stworzył południowoafrykański producent muzyczny, działający pod pseudonimem The Kiffness. W innych Chływniukowi towarzyszą znani i nieznani Ukraińcy oraz muzycy z innych krajów, w tym krakowianin Limboski. Wczoraj dołączyła do nich słynna brytyjska grupa Pink Floyd, nagrywając „Czerwoną kalinę” z jego głosem pod tytułem „Hej Hej Powstań”. - My, jak wielu innych, odczuwamy wściekłość i frustrację z powodu tego podłego aktu inwazji na niezależne, pokojowe, demokratyczne państwa i mordowania jego mieszkańców przez jedno z największych światowych mocarstw - komentuje nagranie gitarzysta i wokalista David Gilmour, który ma ukraińską synową i wnuki.
Sam Chływniuk niedawno został trafiony w twarz odłamkiem, na szczęście niegroźnie. Choć przekonuje, że prawdziwi bohaterzy walczą na froncie, a on tylko patroluje ulice, dostał mnóstwo pozdrowień od słuchaczy z całego świata. Aby podtrzymać rannego na duchu, „Czerwoną kalinę” zaśpiewał też trzyletni Leoś Busza. Występ rezolutnego synka siedzącego na betonowych schodach wiejskiego domu, z kijem zamiast gitary, nagrał jego tato. Cała rodzina wcześniej zdołała uciec z podkijowskiego miasta Irpień, które po krwawych walkach zajęli na kilka tygodni Rosjanie. Krótki film ze śpiewającym chłopczykiem zachwycił setki tysięcy osób. Trafił nawet do wideoklipu, w którym Chływniuk śpiewa z innymi ukraińskimi artystami.
Inną popularną wersję pieśni strzelców siczowych stworzyła a cappella ukraińska wokalistka i blogerka Helena Androsowa z Równego, znana jako Eilee. Zarówno ona, jak i inni autorzy dochód z nagrań przeznaczyli na rzecz armii.
Znacznie nowsza piosenka, która stała się teraz niezwykle popularna to „Bracia Ukraińcy”. Nagrał ją zespół rockowy Szabla w 2014 r., kiedy wybuchła wojna w Donbasie. Wpadająca w ucho melodia i patriotyczna wymowa sprawiły, że rok później została oficjalnym „hymnem obrony Ukrainy”. - Zjednoczmy się bracia w tej złej godzinie, niechaj wróg się dowie, że za Ukrainę oddamy Bogu naszą duszę, za naszą ziemię, świętą Ukrainę - śpiewa zachrypniętym głosem autor i wokalista Wołodymyr Ejgenzeer (pseud. Wowa Gejzer). Od lat odwiedzał ukraińskie oddziały w Donbasie - sam lub z zespołem. Tak robi i teraz. W nagraniu wideo, które opublikował po 24 lutego, wezwał do walki, póki ostatni rosyjski okupant nie zginie. Nie przebiera w słowach: - Putin, ty k..wo, zapłacisz nam za wszystko, za matczyne łzy, za każdego zabitego ukraińskiego żołnierza, za każdy zepsuty sen naszych dzieci.
Ukraiński gniew
Do walki z rosyjską agresją wzywa także 29-letnia Chrystyna Sołowij. Ta delikatnej urody wokalistka nagrała własną wersję słynnej pieśni „Bella ciao” włoskich antyfaszystów z czasów II wojny światowej. W jej wykonaniu nosi tytuł „Ukraiński gniew”. Do dziś została wysłuchana w sieci ponad dwa miliony razy.
- Raz o poranku, tuż przed świtaniem, ziemia zadrżała, a nasza krew zawrzała. Rakiety z nieba, kolumny czołgów i krzyczał w gniewie stary Dniepr - śpiewa przy akompaniamencie gitary akustycznej. Dalej można usłyszeć: - Zabijemy bez litości przeklętych katów, którzy najechali naszą ziemię.
Chrystyna pochodzi z łemkowskiej rodziny z Drohobycza. Jako nastolatka występowała z chórem Łemkowyna na Festiwalu Kultury Łemkowskiej w Zdyni koło Gorlic. Stała się znana w Ukrainie kilka lat temu, gdy weszła do półfinału telewizyjnego show „Głos kraju” (odpowiednik „The Voice of Poland”). Karierę zrobiła, nagrywając piosenki, w których w oryginalny sposób połączyła ukraiński folklor ze współczesną muzyką. Po wybuchu wojny została we Lwowie. Jest wolontariuszką, zbiera pieniądze dla ukraińskiej armii.
„Witaj świecie. To ja. Nazywam się Chrystyna, jestem Ukrainką. To jest moje zdjęcie po lewej. Ale też to jest moje zdjęcie po prawej. Każdy z nas mógł zostać zgwałcony przez Rosjan i zabity. Tylko dlatego, że jesteśmy Ukraińcami” - napisała 4 kwietnia na Instagramie. Obok zamieściła dwie fotografie: na jednej jest w białej sukience, na drugiej widać ciało zamordowanej kobiety w zbiorowej mogile w Buczy koło Kijowa.
Większość autorów piosenek stara się podnosić na duchu rodaków.
A ty prowadź! Prowadź! Prowadź między lądem a wodą,
Między porannymi promieniami a gorzką nędzą!
Czas się bronić! Możesz się nie pożegnać
W każdym razie kiedyś tu wrócisz!
Tak śpiewa grupa Żadan i Psy z Charkowa w nowym nagraniu „Prowadź”. Słowa napisał jej lider, wybitny pisarz Serhij Żadan, działający na co dzień jako wolontariusz. Aby nagrać nowe piosenki, przedostał się z kolegami do studia w odległym o ponad 200 km mieście Dnipro, którego na razie nie atakują Rosjanie. - Na pewno wygramy. Dla dobra naszych dzieci. Dla ich przyszłości - komentują muzycy inną nową piosenkę pt. „Dzieci”.
Wtóruje im zespół Kozak System, którego nowa piosenka nosi tytuł „Mama”. - Wróg będzie rozbity. Przez naszych chłopców i dziewczyny, ich mamy i ojców. Chwała Ukrainie! - śpiewają obecni członkowie kijowskiej obrony terytorialnej. Tekst ma formę pożegnania młodego żołnierza idącego na front. - Mamo, mamo… nie martw się, będę pisał. Mamo, mamo… tam, gdzie będę, lepiej milczeć. Wrócę zwycięzcą po walce. I pamiętaj, że wychowałeś bohatera. Miłość do Ciebie jest moją najsilniejszą bronią.
Bayraktary i Javeliny
Skuteczną bronią przeciw Rosjanom są niewątpliwie tureckie drony bojowe Bayraktar i amerykańskie rakiety przeciwpancerne Javelin. Od początku wojny zadają poważne straty. Nie dziwi więc, że piosenki o nich zrobiły karierę w Ukrainie. Największy hit o Bayraktarze napisał Taras Borowok, muzyk, który w pierwszych dniach wojny wstąpił do ukraińskich sił zbrojnych. Zamiast jednak ruszyć na front, usłyszał prośbę od dowódcy wojsk lądowych, by napisać piosenkę o tureckim dronie - niszczycielu rosyjskich czołgów. Nie potrzebował na to wiele czasu. Do prostego, elektronicznego podkładu dograł wokal i tak powstał hit. - Najlepszym pastuchem baranich stad - Bayraktar! - to fragment jednej zwrotki.
W wywiadzie dla telewizji 1+1 kompozytor przyznał, że nie stworzył artystycznego dzieła. Chodziło bowiem o to, by piosenka była prosta, łatwo wpadała w ucho i każdy bez trudu mógł ją zaśpiewać.
Podobny zamysł mieli autorzy nagrania „Czornobaiwka” z czerkaskiego zespołu Spiv Brativ. Tytuł to nazwa wioski z lotniskiem na południu Ukrainy. W tej okolicy ukraińskie wojsko zadało kilkanaście razy poważne straty siłom zbrojnym Rosji. Młodzi muzycy w tanecznym rytmie i z wesołą melodią tak komentują morderczą walką:
Baju-baj w Czornobaiwce.
Baj-baj, bo to miejsce magiczne.
Przylatujesz i zasypiasz martwym snem.
Czornobaiwka śpiewa wam, baj-baj!
W poważniejsze tony uderzają znani, ukraińscy muzycy, jak rockman Sasza Czemerow czy Serhij Babkin, współtwórca popularnego także w Polsce duetu reggae - 5’nizza z Charkowa. Ten drugi nagrał ostatnio z gitarą akustyczną nową wersję swojego hitu „Żołnierz”.
Jestem żołnierzem i widzę rakiety, lecące na spokojny dom
To piekło i Sodoma.
Jestem bardzo zły i silny, nas takich - milion,
Paszoł won, Babilonie!
Jestem żołnierzem i znam swoją pracę
Moją pracą jest stać,
Żeby ziemię usiały trupy wrogów,
Ta ragga jest dla ciebie, Mamo-Mamusiu
Będziesz wolna, rodzona moja.
Marzenie Amelki
Bojowego ducha Ukraińców podnosi swoim śpiewem także 7-letnia Amelia Anisowicz z Kijowa. Dziewczynka spędziła na początku wojny sześć dni w podziemnym bunkrze, gdzie chroniła się z rodziną przed bombardowaniem. Zachęcona przez jedną z kobiet zaśpiewała tam piosenkę z ulubionej bajki Disneya „Kraina lodu”. - Odpuść i zapomnij, co minęło, już nie wróci. Odpuść i zapomnij, nowy dzień nam wskaże drogę… - powtarzała refren, a stłoczeni ludzie przerywali rozmowy i słuchali w milczeniu. „…nawet mężczyźni nie mogli powstrzymać łez” - opisała jej występ kobieta, która nagranie z telefonu, za zgodą mamy siedmiolatki wrzuciła do sieci.
Filmik szybko stał się jednym z najczęściej oglądanych w internecie. Prezentowały go telewizje wielu krajów. Amelia wzruszyła miliony słuchaczy na świecie. Na Twitterze zachwycała się nią m.in. Amerykanka Kristen Anderson-Lopez, kompozytorka piosenki (oryginalny tytuł „Let it go”) z disneyowskiego filmu: „Sposób, w jaki ją śpiewasz, jest jak magiczna sztuczka, która rozprzestrzenia światło w twoim sercu i leczy każdego, kto ją usłyszy. Śpiewaj dalej! Słuchamy!”
Kilka dni później dziewczynka zdołała dotrzeć z 15-letnim bratem i babcią do Polski (rodzice zostali pomagać w obronie Kijowa). Podczas wielkiego koncertu na rzecz Ukrainy, który w Łodzi zorganizowała telewizja TVN, zaśpiewała przed wielotysięczną publicznością hymn swojego kraju, później także wystąpiła na gali rozdania nagród Wiktora.
Podczas wywiadu w TVP wspominała, jak śpiewała w kijowskim schronie: - Myślałam sobie, że jestem na scenie, że jest tam pełno ludzi, po prostu tysiące.
Zdradziła też swoje największe marzenie: - Żeby w Ukrainie nastał pokój. Wszyscy będą mogli wtedy znowu robić to, co kiedyś. Wreszcie będą mogli normalnie spać.