Wojewoda Ewa Leniart: Nie traktuję swojej pracy jak politycznej kariery

- Lubię bezpośredni kontakt z ludźmi, nie boję się ich. Nie mam powodu do wstydu i do tego, żeby wynosić się ponad innych. Wojewoda - to moja praca - mówi EWA LENIART.

Była pani szefową IPN, robiła pani karierę naukową. Skąd pomysł, żeby zająć się polityką?

Przychodzi taki moment, kiedy człowiek zastanawia się, co jeszcze w życiu może zrobić. Niektórzy ludzie, jeśli pojawią się nowe możliwości, podejmują wyzwanie. Ja należę do osób, które lubią podejmować wyzwania. Wiedziałam, że jako wojewoda rozszerzę zakres swoich możliwości i chyba to mnie ujęło. Doszłam do wniosku, że warto zrobić kilka rzeczy, które zmienią nasze województwo. Wiem, że wojewoda nie rozwiąże wszystkich ludzkich problemów, ale ma możliwości, by pewne rzeczy zmieniać, nadawać debacie publicznej ton. Potraktowałam to stanowisko jako wyzwanie.

Ważyła pani za i przeciw? Czy nie wahała się pani przed podjęciem decyzji?

Ważyłam i wahałam się, ale nie wypisywałam za i przeciw na kartce (śmiech). Oceniłam własne możliwości, pytałam siebie, czy sprawdzę się na tym stanowisku, czy mam odpowiednie kompetencje. Rozważałam, co przemawia za podjęciem takiej decyzji, a co przeciw niej. Najważniejszą sprawą dla mnie w momencie podejmowania decyzji była kwestia rodziny, mojej córki. Przyznam, że był taki moment, gdy zastanawiałam się, czy z uwagi na rodzinę propozycji nie odrzucić. Mój mąż powiedział wtedy: zastanów się jeszcze. Dzięki temu, że on przejął część moich obowiązków w opiece nad córką, mogłam podjąć decyzję, że będę wojewodą.