Wojewoda unieważnił gdański program dofinansowania in vitro
Gdański program, w ramach którego miasto z budżetu wydawałoby rocznie 1,1 mln zł na dofinansowanie zabiegów in vitro bezpłodnym parom, nie wejdzie w życie. A przynajmniej nie 1 lipca, jak zapowiadały to władze miasta. Wszystko przez wydane w piątek, 31 marca 2017 r. rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody pomorskiego, stwierdzające nieważność uchwały w tej sprawie.
„Uchwała istotnie narusza prawo” - stwierdził wojewoda pomorski Dariusz Drelich. W Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w piątek zakończyło się postępowanie nadzorcze w tej sprawie, prowadzone od ubiegłego tygodnia. Wynik? Zgodny z przewidywaniami. PiS, do którego należy wojewoda, od początku ostro protestowało przeciwko temu, by samorządy finansowały zabiegi zapłodnienia metodą in vitro.
W uzasadnieniu swojej decyzji wojewoda zwraca uwagę, że Gmina Miasta Gdańska nie dopełniła obowiązku zasięgnięcia opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
- Stwierdziliśmy tę wadę prawną i wystąpiliśmy o wytłumaczenie tego faktu, ale do piątku odpowiedź nie wpłynęła. Wojewoda nie może pozwolić, żeby do obrotu prawnego wchodziły uchwały, które istotnie naruszają prawo. Z tego, co wiem, władze Gdańska mają zamiar odwołać się do sądu. Oczywiście takie prawo jest, ale jestem przekonany, że to rozstrzygnięcie się utrzyma - mówi Dariusz Drelich.
Dariusz Drelich: Wojewoda nie może pozwolić, żeby do obrotu prawnego wchodziły uchwały, które istotnie naruszają prawo.
Zdaniem władz miasta, decyzja wojewody ma charakter polityczny, a nie merytoryczny. Dlatego Gdańsk będzie się w tej sprawie odwoływać do sądu. I przekonują, że wojewoda nie ma racji.
- Nie jest prawdą, że nie dopełniliśmy obowiązku zasięgnięcia opinii AOTMiT. Gdańsk zwrócił się o taką opinię i czeka na jej wydanie. Warto podkreślić, że opinia agencji jest wymagana przed rozpoczęciem programu, planowanym na lipiec 2017, a nie przed uchwaleniem jego projektu - mówi wiceprezydent Piotr Kowalczuk. - Opinia agencji, mimo że wymagana, nie decyduje w sposób wiążący o wdrożeniu programu. Samorząd Województwa Mazowieckiego wprowadził w tym roku program wsparcia leczenia niepłodności mieszkańców metodą naprotechnologii, mimo iż program ten uzyskał negatywną opinię AOTMiT. Natomiast my, przygotowując gdański program, opieraliśmy się na założeniach i zasadach programu łódzkiego, który zyskał zarówno pozytywną ocenę agencji, jak i akceptację tamtejszego wojewody. Trudno więc nie stwierdzić, że decyzja wojewody Dariusza Drelicha ma wydźwięk polityczny, a nie merytoryczny - wskazuje wiceprezydent.
Podkreśla też, że zawiadomienie o tym, że wojewoda wszczął postępowanie ws. nieważności uchwały, wpłynęło do magistratu dopiero w środę. - Pozostawiło nam to bardzo niewiele czasu na przygotowanie i przekazanie jakichkolwiek wyjaśnień w sprawie - mówi Kowalczuk.
Na odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego władze Gdańska mają teraz 30 dni.
- Przeanalizujemy dokładnie opinię wojewody i wystąpimy na drogę sądową. To jednak sprawi, że wdrożenie programu w życie się opóźni. Zrobimy jednak wszystko, by in vitro w Gdańsku było przez samorząd dofinansowywane, skoro rząd z tego zrezygnował - informuje Piotr Borawski, szef Klubu PO w Radzie Miasta Gdańska i członek zespołu ds. programu in vitro. - Wojewoda zachował się nie jak urzędnik, a jak polityk PiS. W mojej opinii przedstawiony powód jest tylko zasłoną dla prawdziwej przyczyny odrzucenia programu. PiS nie zgadza się ideologicznie z in vitro, nie liczy się z dramatyczną sytuacją bezpłodnych par - komentuje.
Piotr Borawski: Wojewoda zachował się nie jak urzędnik, a jak polityk PiS. W mojej opinii przedstawiony powód jest tylko zasłoną dla prawdziwej przyczyny odrzucenia programu. PiS nie zgadza się ideologicznie z in vitro, nie liczy się z dramatyczną sytuacją bezpłodnych par
Radni PO decyzję wojewody nazywają „skandaliczną”.
- W Łodzi program działa, a Gdańsk otrzymał program od łódzkiego samorządu. Skąd oni ich biorą? Im bardziej zaściankowy i „świętoszkowaty”, tym mocniej promowany - skomentowała na portalu społecz-nościowym radna Beata Du-najewska, szefowa Komisji Spraw Społecznych i Ochrony Zdrowia. - Przeciwko odwołaniu byłego wojewody śp. Macieja Płażyńskiego protestowały tłumy gdańszczan, kiedy Pana odwołają, Panie Drelich, tłumy będą świętować na ulicach. Wstyd - napisała.
Przyjęty na lutowej sesji dokument zakłada, że Gdańsk dopłacałby rocznie 1,1 mln zł do zabiegów in vitro: