Województwo kujawsko-pomorskie pieniędzmi podzielone
Bydgoszcz nie może dogadać się z Toruniem, Włocławek zerka w stronę Łodzi, sejmik opowiada się za utrzymaniem obecnych województw.
O co w tym wszystkim chodzi? Przede wszystkim o pieniądze. Oraz - w kujawsko-pomorskich realiach - jest to protest przeciwko dotychczasowemu ich dzieleniu przez samorząd województwa.
Nie od dziś PiS się odgraża, że chce wydzielić Warszawę z województwa mazowieckiego i zrobić z niej oddzielne województwo, w kampanii wyborczej obiecywał utworzenie województwa środkowopomorskiego, odezwały się głosy o utworzeniu województwa częstochowskiego. Jednym słowem - istniejący podział administracyjny zostałby w części wywrócony.
Dałoby to pretekst do skrócenia kadencji sejmików samorządowych, przeprowadzenia nowych wyborów. W zamyśle - „odbicie” ich z rąk koalicji PO-PSL, które rządzą w większości. Te zakusy w postaci luźnych wypowiedzi polityków PiS pojawiają się od początku kadencji po wygranych wyborach parlamentarnych.
Stanowisko niejednomyślne
To samorząd wojewódzki, a dokładniej zarząd województwa trzyma rękę na unijnych miliardach. Ostatniej takiej puli do podziału - z czego każdy zdaje sobie sprawę. Kujawsko-pomorski sejmik nie jest pierwszy w kraju, który przyjął stanowisko w sprawie utrzymania obecnego podziału administracyjnego. Zaproponował to przewodniczący sejmiku Ryszard Bober (PSL). Poparło je 15 radnych koalicji PO-PSL, przeciw było 5 radnych PiS, a 2 (1 z PiS i niezrzeszony Roman Jasiakiewicz) wstrzymało się od głosu.
- Jestem zwolennikiem kujawsko-pomorskiego, bo to wartość sama w sobie. Zbyt wiele wysiłku nas kosztowało jego powstanie - mówi Roman Jasiakiewicz. Wstrzymał się, bo: - Sejmik nie ma uprawnień Sejmu.
Poza tym radny protestuje przeciwko dotychczasowemu podziałowi unijnych pieniędzy przez zarząd województwa. - Dałem temu wyraz na swoim profilu na FB, tam zamieściłem oficjalne dane o podziale środków unijnych w województwie w przeliczeniu na głowę mieszkańca. To chyba jest najlepsza miara. Toruń ponad 4 tys. zł, Bydgoszcz 1800 zł, Włocławek 1600 zł.
Jasiakiewicz: - Niech będzie chwila zastanowienia - potrzebny jest nam męski, twardy, okrągły stół. Niech to nowe rozdanie unijnych pieniędzy zadowoli wszystkich.
Chcieli uniknąć dyskusji?
- W tym stanowisku nie było ani słowa o naszym województwie, ale o integralności dotychczasowego podziału kraju, o nas może w tle - mówi Andrzej Walkowiak (klub PiS). - Dlatego powiedziałem, że to kuriozalne, że nagle sejmik podejmuje taką uchwałę. Może nasze województwo nie jest wspomniane wprost dlatego, że wywołałoby to dyskusję, a tego marszałek chciał uniknąć?
Walkowiak zwraca też uwagę na podział unijnych pieniędzy między wschodnią a zachodnią część województwa. - To mniej więcej 60:40 proc. - pokazuje proporcje, powołując się na dane zamieszczone przez Jasiakiewicza na FB. - Marszałek dzieli kasę, jak chce, stąd ta frustracja.
Zła opinia o Toruniu
- Znam kulisy tworzenia województwa, pamiętam, ile trudu kosztowało, by powstało, i dlatego poparłem ten dokument - nie ukrywa Stanisław Pawlak, jedyny radny SLD w sejmiku. - Marszałek Całbecki musi zweryfikować swoje myślenie i działanie, by nie było takiej negatywnej opinii w Bydgoszczy i Włocławku na temat Torunia. Jest nam potrzebna rzetelna dyskusja o województwie i marszałek zaproponował taką rozmowę.
Maciej Świątkowski (PO) nie ukrywa, że też walczy z marszałkiem o podział pieniędzy na projekty dotyczące ochrony zdrowia, medycyny, żywności.
Oby nie dyskutowali „na okrągło”
Wszystko więc, prędzej czy później, ale raczej prędzej, sprowadza się do pieniędzy. Na plus.pomorska.pl publikujemy dane, które przedstawia na swoim profilu radny Roman Jasiakiewicz. Dysproporcje w podziale środków są aż nadto widoczne.
Inna sprawa, czy protest Bydgoszczy i Włocławka ma jakiekolwiek szanse? Czy wojewódzki okrągły stół, zapowiedziany przez marszałka, jest w stanie coś zmienić?