Defilada wojskowa zwieńczyła poniedyiakowe (15 sierpnia) Święto Wojska Polskiego. Tysiące osób mogły zobaczyć stan naszej armii i podziwiać sprzęt wojskowy
Prawie półtora tysiąca żołnierzy, 150 pojazdów wojskowych i ponad 50 samolotów i śmigłowców pojawiło się wczoraj w stolicy.
Wszystko to obserwowane przez tysiące osób, które chciały na własne oczy zobaczyć żołnierzy i stan polskiego uzbrojenia podczas wojskowej defilady.
Parada ruszyła o godz. 12.30, gdy niebo zaczęły przecinać pierwsze samoloty - MiG-i 29, F-16 i TS-11 Iskra. Pojawiły się także samoloty transportowe M-28 Bryza, C-130 Hercules i C-295M oraz śmigłowce SW-4 Puszczyk, W-3 Sokół, Mi-8/Mi-17 oraz Mi-24.
Wszystkie grupy przeleciały w odstępie kilkudziesięciu sekund od siebie. Następnie Alejami Ujazdowskimi przeszli żołnierze 61 pocztów sztandarowych. W pochodzie uczestniczyli także przedstawiciele innych państw - w sumie było to ponad 200 żołnierzy.
Kolumna maszerujących rozciągnięta była na ćwierć kilometra.
Zgromadzeni ludzie mogli podziwiać ciężki sprzęt używany w polskiej armii, m.in. czołgi Leopard 2, PT-91 Twardy oraz wozy opancerzone Rosomak. Po raz pierwszy na defiladzie pojawiły się uznawane za jedne z najlepszych na świecie amerykańskie czołgi M1 Abrams. Nie zabrakło także lżejszego sprzętu, który jest na wyposażeniu polskiej armii, takiego jak motocykle, quady czy samochody terenowe.
Jak podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press gen. Roman Polko, społeczeństwo czuje potrzebę zobaczenia, czym dysponuje nasze wojsko, a i sami wojskowi chcą się pokazać. - Jest to kwestia budowania morale, które często jest czynnikiem zwycięstwa - mówił generał. Podkreślił, że parady z udziałem armii służą budowaniu więzi wojska ze społeczeństwem. - Pokazują, że nie jest to jakaś armia najemna, tylko armia, na którą ci ludzie, którzy oglądają defiladę, płacą podatki - mówił Polko.
Przed rozpoczęciem defilady prezydent Andrzej Duda podziękował żołnierzom za służbę podczas szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży. Przypominał też, że 96 lat temu, podczas Bitwy Warszawskiej, do walki szli razem ludzie o różnych poglądach. – Wtedy złączeni jedną myślą: chłopi, robotnicy, inteligenci, studenci, harcerze. Wszyscy - milion żołnierzy. Umordowana Polska, która dopiero co odrodziła się, po ponad stu latach zaborów, broniła swojej słabiutkiej wtedy państwowości. Broniła swojego biednego, odradzającego się państwa – mówił.
Poniedziałkowe uroczystości rozpoczęły się z rana mszą świętą w warszawskiej katedrze polowej Wojska Polskiego.
Przed południem prezydent Andrzej Duda odsłonił tablicę poświęconą żołnierzom wyklętym na filarze Grobu Nieznanego Żołnierza.
Następnie na dziedzińcu Belwederu wręczył nominacje generalskie ośmiu oficerom. - Proszę, byście dobrze zarządzali tym wyposażeniem i tymi ludźmi, którzy będą wam podlegali. To niezwykła odpowiedzialność za ludzkie życie - mówił. Pożegnał także generałów kończących zawodową służbę wojskową.
Poniedziałkowe uroczystości zakończył żołnierski festyn w parku Agrykola, który potrwał do wieczora.
Autor: Leszek Rudziński