Wójtem Warlubia interesuje się prokuratura
Mieszkańcy domagają się m. in. wyjaśnień, czy PUM Grudziądz zapłacił gminie odszkodowanie i na co zostały wydane te pieniądze.
Krzysztofowi Michalakowi, wójtowi Warlubia, wciąż odbija się czkawką nieudana inwestycja w Płochocinie. W 2015 roku miała tam powstać strefa przemysłowa, mająca zapewnić nawet kilkaset miejsc pracy. Do końca roku budowa mogła liczyć na dofinansowanie unijne przyznane przez samorząd województwa. Pieniądze przepadły, park nie powstał, a gmina kłóci się z wykonawcą, czyja to wina.
Teraz do tego doszło zainteresowanie śledczych. Do Prokuratury Rejonowej w Świeciu na przełomie roku wpłynęły zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Pisma złożyli członkowie Stowarzyszenia „Niezależnych Mieszkańców dla Gminy Warlubie”.
- Głosowaliśmy i stwierdziliśmy, że składamy zawiadomienia. Prokuratura sprawdzi, czy doszło do nieprawidłowości - mówi Adam Szczodrowski, przedstawiciel stowarzyszenia.
Zarzuty członków dotyczą dwóch spraw: umowy z firmą, która w zeszłym roku odpowiadała za wywóz śmieci oraz umowy z firmą, która monitorowała wdrażanie projektu budowy parku w Płochocinie. Do końca zeszłego roku za wywóz śmieci miał odpowiadać grudziądzki PUM. Ale zaczął dawać sygnały, że pieniądze płacone przez gminę nie są wystarczające do realizacji zadania. Połączone komisje rady gminy w opinii z października 2014 r. zobligowały wójta do realizacji umowy z firmą bez płacenia większych pieniędzy. Tak się stało, ale tylko na chwilę. Pod koniec 2014 r. umowę rozwiązano za porozumieniem stron.
- Na jednym z sołeckich spotkań wójt powiedział, że PUM nie wywiązywał się z umowy. Mieszkanka spytała, czy w związku z tym zapłacił kary - relacjonuje Szczodrowski. - Michalak przyznał, że z powodu błędu administracyjnego nie wpisano takiego zapisu do umowy. Tymczasem mamy te dokumenty i wynika, że PUM powinien kary płacić. Chcemy wiedzieć, czy wpłynęły i gdzie później trafiły te pieniądze?
Budowę parku nadzorowała oddzielna firma. Mieli dostać pieniądze, jeżeli wpłyną pieniądze od marszałka. - Tak stanowiła umowa. Dotacji nie było, a wójt zapłacił im dwie faktury za ok. 30 tys. zł. Chcemy, żeby prokuratura sprawdziła, jak do tego doszło.
- Na razie przesłuchujemy świadków. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy się to zakończy - mówi Janusz Borucki, szef Prokuratury Rejonowej w Świeciu. - Nie wiem też jeszcze, jak zakończy się nasze postępowanie i czy przedstawimy komuś zarzuty.
Z wójtem nie udało nam się skontaktować. Przez cały dzień przebywał w terenie.