Wokół Starego Rynku zniknie 160 miejsc parkingowych
Strefa uspokojonego ruchu ma niebawem objąć okolice Starego Rynku. Mieszkańcy mówią, że Poznań nie jest gotowy na takie zmiany.
- Strefa Tempo 30 to system kompleksowych działań, które mają całkowicie objąć centrum Poznania. To rozwiązanie stosowane nie tylko u nas, ale w wielu miastach Polski - tłumaczy Maciej Wudarski, zastępca prezydenta Poznania.
Wczoraj podczas spotkania z mieszkańcami w Urzędzie Miasta prezydent Wudarski oraz Tadeusz Nawalaniec z ZDM przedstawili planowane zmiany.
- Bierzemy przykład z Niemiec, z Gdańska, podczas gdy powinniśmy patrzeć na siebie. Może inne miasta są gotowe na takie zmiany, ale Poznań nie. Wystarczy porównać szerokość ulic wokół Starego Rynku w Poznaniu i Gdańsku. U nas są one wąskie
- zauważa Marek Sawicki, mieszkaniec Starego Miasta. Inni poparli jego słowa.
Strefa Tempo 30 w Poznaniu:
Wiele osób w sali zwracało także uwagę na to, że na spotkaniu, które miało być konsultacjami, zbyt często dało się odczuć, że wszelkie decyzje zostały już podjęte. - Twierdzicie, że chcecie przywrócić chodniki pieszym. Ale dodajecie, że widzicie na nich stoliki i krzesła z restauracji. Już teraz kobiety z wózkami muszą między nimi lawirować. Jak więc ma się jedno do drugiego? - zastanawia się Andrzej Tuczyński, który również mieszka w tej części miasta. I pyta: - Chcecie zlikwidować ponad 100 miejsc, ale to nie zmniejszy liczby osób przyjeżdżających do centrum. Jestem mieszkańcem, wykupiłem abonament i gdzie mogę zaparkować?
Maciej Wudarski odpowiedział, że miasto planuje pozyskanie dla mieszkańców około 100 miejsc na parkingu na Chwali-szewie. Szczegóły zostaną przedstawione w ciągu 2-3 tygodni.
Mieszkańcy krytycznie ocenili też zrobienie z ulicy Paderewskiego deptaku. Pytali również o ruch rowerów, ponieważ obawiają się o bezpieczeństwo pieszych.
Jan Sulanowski, radny PiS, który wziął udział we wczorajszych konsultacjach, twierdzi, że mieszkańcy potwierdzili jego krytyczne uwagi dotyczące projektu ZDM. - W rzeczywistości nazwać to należy brutalną likwidacją 160 miejsc postojowych na Starym Mieście - uważa J. Sulanowski. - W zamian za to kierowcy będą mogli sobie popatrzeć na 218 nowych stojaków na rowery. No, ale pan prezydent twierdzi, że ci wszyscy kierowcy przesiądą się na bicykle.
Wielu twierdzi, że nim zlikwiduje się miejsca parkingowe, trzeba wcześniej zbudować parkingi piętrowe i podziemne. Radny Sulanowski zwraca uwagę prezydentowi, że w centrum mieszkają ludzie, tutaj mieszczą się różne urzędy i instytucje, w których sprawy załatwiają nie tylko poznaniacy. I daje przykład rolnika, który przyjechał do jednego z urzędów na Starym Mieście. W pobliżu nie znalazł miejsca postojowego.
- Bo zamieniono parkowanie skośne na równoległe, żeby było miejsce na kontraruch dla rowerów. Musiał szukać dalej. Nie orientował się zbyt dobrze w układzie ulic i parkingów, stracił mnóstwo czasu - twierdzi J. Sulanowski.
Gorzej zakończyła się historia kierowcy, który przywiózł kartony z płytkami mieszkańcowi, który remontował łazienkę. - Musiał zatrzymać samochód na jezdni, a nie na miejscu postojowym, bo to zostało kilka tygodni wcześniej zlikwidowane na rzecz stojaka rowerowego - mówi J. Sulanowski. - Niestety, dostawca otrzymał mandat.
Radny PiS nie ma wątpliwości, że należy uporządkować przestrzeń w centrum.
- Trzeba to robić w sposób zrównoważony, a nie pod dyktando wąskiego lobby rowerowego
- uważa J. Sulanowski.
Radni czują się pominięci w dyskusji, dotyczącej strefy uspokojonego ruchu. - Uważam, że dobry obyczaj wymaga, by koncepcyjny projekt przedstawić także nam - mówi Grzegorz Ganowicz z PO, przewodniczący Rady Miasta. - W przeciwnym razie rada byłaby potrzebna jedynie raz w roku do przegłosowania budżetu.