Wolę iść na operację niż słyszeć, że wyglądam jak wieprz
Zdrowie Nikt nie chce mieć zbędnych kilogramów. Niektórzy pozbywają się tuszy za pomocą diety i ćwiczeń. Inni z konieczności lub wyboru decydują się na operację.
W ciągu roku w Ośrodku Chirurgii w Ełku operacjom bariatrycznym poddawanych jest około 100 osób. 15 % pacjentów stanowią osoby z Grajewa i okolic. Ludzie ci borykają się z nadwaga lub otyłością. Część z nich została skierowana na chirurgiczne leczenie otyłości przez lekarza. Inni nie potrafią zrzucić tuszy przy pomocy diety i ćwiczeń. Wolą wybrać, ich zdaniem, najłatwiejszą drogę do smukłej sylwetki, czyli operacje.
Adam ma 42 lata. Cztery lata temu przeszedł operację zmniejszenia żołądka.
- Byłem jeszcze przed czterdziestką a czułem się do niczego. Przy wzroście 1. 80 wżyłem 160 kilogramów. Sam nie wiem kiedy doszedłem do takiego stanu. Fakt, że nie odmawiałem sobie żadnego jedzenia. Zamiast coś zrobić z tuszą... kupowałem większe ubrania. Doszło do tego, że nie miałem butów ze sznurowadłami, bo nie mogłem ich samodzielnie zawiązać - wspomina mężczyzna.
Impulsem do zmian okazał się syn naszego bohatera.
Dieta i ćwiczenia nic nie pomagały
- Wiedziałem, że z powodu otyłości z moim zdrowiem jest coraz gorzej. Nie umiałem wytrwać na żadnej diecie, a ćwiczenia nie przynosiły widocznych rezultatów. Dopiero kiedy wybrałem się z synem na boisko zrozumiałem, że on się mnie wstydzi. Inni ojcowie i kibice patrzyli na mnie jak na monstrum. Usłyszałem nawet, że wyglądam jak spasiony wieprz. Wróciłem do domu z postanowieniem, że zmienię swój wygląd. Wolę położyć się pod noż dla chirurga niż przeżywać coś podobnego - opowiada Adam.
Pierwszym krokiem była wizyta u lekarza. Najpierw była seria specjalistycznych badań i próbach zrzucenia masy w tradycyjny sposób. Etap przygotowawczy i sprawdzający trwał długo. Nasz rozmówca był jednak zdecydowany i zdeterminowany, żeby pozbyć się otyłości. Kiedy przeszedł wszystkie procedury wreszcie zapadła upragniona i tak bardzo wyczekiwana decyzja o operacji.
- Oczywiście, że się bałem. Czytałem o ewentualnych skutkach ubocznych. Silniejsza była jednak chęć powrotu do normalnego życia - tłumaczy.
Początki po interwencji chirurga nie były łatwe.
- Musiałem jeść maleńkie porcje, ale bardzo często. Zjadałem kawałek marchewki i za chwile pędziłem do łazienki. Przemęczyłem się, ale było warto. Z każdym tygodniem i miesiącem widziałem rezultaty. Teraz ważę 100 kilogramów. Polecam wszystkim, którzy borykają się z otyłością skorzystanie z możliwości operacji. Życie osoby szczupłej jest zdecydowanie o wiele lepsze niż człowieka z nadwagą - dodaje pan Adam.
Nie wszyscy mogą trafić na stół
Chociaż mężczyźni poddają się operacjom bariatrycznym to jednak 60% pacjentów stanowią kobiety. Ilość skierowań od lekarzy różnych specjalności sukcesywnie wzrasta. Co 20 osoba zgłaszająca się z myślą o operacji bariatrycznej nie kwalifikuje się do niej. Powinna zastosować inne metody mające na celu redukcję masy ciała.
Joanna jest po pięćdziesiątce. Choruje na serce, ma uszkodzone stawy i cukrzycę. Ze względu na stan zdrowia nie może zrzucić nadwagi samodzielnie.
- To zamknięte koło. Nie mogę ćwiczyć z powodu choroby serca. Nie ćwiczę to pogarszam swój stan przez otyłość. Boję się iść na operację. Waham się już od dwóch lat - wyznaje kobieta.
Ostra selekcja przed operacją
Droga do operacji bariatrycznej jest dość długa. Na początku pacjent ze skierowaniem od lekarza posiadającego umowę z NFZ zostaje przyjęty w Poradni Chirurgicznego leczenia Otyłości. W trakcie wizyty zostaję przeprowadzone pomiary masy ciała, wzrostu, obwodu brzucha w celu wyliczenia wskaźnika masy ciała (BMI) oraz zostaje przeprowadzony tzw. wywiad lekarski, czyli historia przeszłości zdrowotnej pacjent. W przypadku ustalenia wskazań do operacji następuje dalsze postępowanie przygotowawcze.
Dla osób, które zakwalifikowały sie do operacji takie rozwiązanie jest najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie z problemem otyłości. Postępowanie zachowawcze wg. statystyk jest skuteczne w 2-3%. Wówczas można mówić o skutecznej i właściwej redukcji masy ciała utrzymującej się min. przez 3 lata. Aktualnie uważa się, że jest błędem nie skierowanie pacjenta, który ma wskazania do operacji, do właściwego chirurga bariatrycznego.
Adam nie żałuje decyzji o operacji. Czuje się teraz innym człowiekiem.
- Operacja to najlepsze co mogło mnie spotkać. Gdyby nie ta możliwość nadal byłbym kaleką. Moim zdaniem nie ma co owijać w bawełnę i trzeba tak właśnie nazywać chorobliwą otyłość. Jak wiele innych grubych osób zostawiłem sobie na pamiątkę kila rzeczy z czasów otyłości. Mają mi przypominać jakie miałem szczęście. Wierzę, że już nigdy spodnie w rozmiarze 4Xl nie będą na mnie pasowały - podsumował Adam.