Wolny Sojusz Europejski na Śląsku: ferment intelektualny czy konflikt?
Wczoraj w Katowicach rozpoczął się trzydniowy zjazd Wolnego Sojuszu Europejskiego, organizacji zrzeszającej ugrupowania polityczne dążące do autonomii lub niepodległości swoich regionów. Na Śląsk przyjechali delegaci 46 organizacji skupionych w WSE. Organizatorem kongresu jest należący do Sojuszu Ruch Autonomii Śląska.
Jerzy Gorzelik: W świecie zachodnim autonomia regionów to normalność
Wczoraj w Katowicach rozpoczął się zjazd Wolnego Sojuszu Europejskiego. Jaka korzyść z tego zgromadzenia pozostanie na Śląsku?
Ferment intelektualny, niewątpliwie. Bo spotkanie ma charakter roboczy, dotyczy spraw całego sojuszu, nie tylko Górnego Śląska. To również okazja, by pokazać niedowiarkom, że w świecie zachodnim autonomia regionalna oraz prawa mniejszości to normalność. Obie te zasady są w Europie czymś powszechnie respektowanym. Więc pod tym względem zjazd to będzie istotny głos. W Polsce prezentuje się autonomię jako postulat radykalny, nie na miarę Europy.
To nie jest podgrzewanie konfliktu śląsko-polskiego?
Sądzę, że Piotr Spyra, który ostatnio wystąpił w kłamliwym programie Anity Gargas w TVP, jest ostatnią osobą, która może zarzucić podgrzewanie konfliktu. Tym zajmują się środowiska, które sukcesywnie blokują śląskie ambicje, opowiadają się za centralizmem - on wiąże się z podejmowaniem decyzji dla nas kluczowych setki kilometrów stąd, w Warszawie. Inni protestujący przeciw zjazdowi WSE, jak Piotr Semka, powtarzają błędne informacje, dowodzące słabej orientacji nie tylko w problematyce Górnego Śląska, ale i Europy. Redaktor Semka twierdzi np. że Niemcy to państwo unitarne, gdy w samej jego nazwie figuruje: „republika federalna”. Twierdzenie, że we Włoszech nie ma regionów autonomicznych jest tak samo nieprawdziwe.
Niezależnie od tego, kongres ten przez wielu odbierany jest jak kolejna prowokacja RAŚ.
Ale ani razu nie miałem przyjemności usłyszeć, by środowiska, które ma pan na myśli, odnosiły się do proponowanych rozwiązań. Najczęściej odnoszą się do lęków i emocji. Górnoślązacy i mieszkańcy Górnego Śląska mają prawo szukać rozwiązań, które są dla nich dobre. Trzeba dyskutować o nich odważnie, również w szerszym europejskim gronie.
Do Sojuszu należą ugrupowania separatystyczne i nacjonalistyczne. A także Rosyjski Związek Łotwy, który poparł rosyjską agresję na Krym.
Nie są pełnoprawnym członkiem WSE. Ugrupowaniem separatystycznym jest za to Szkocka Partia Narodowa i okazuje się, że to najwierniejsi sojusznicy Unii Europejskiej na Wyspach. Już sama ta sprawa powinna doprowadzić do przewartościowania priorytetów w UE. Wspólnym mianownikiem WSE jest dążenie do samostanowienia, może być ono rozumiane, w zależności od lokalnych warunków, odmiennie. Szkoci chcą niepodległości. RAŚ nie chce niepodległości, jak i na przykład Fryzowie w Holandii. Respektujemy odmienność i różnorodność, która jest bogactwem Europy.
A nie przeszkadza panu lewicowość i ekora-dykalizm Zielonych, którzy są sprzymierzeni z WSE w europarlamencie?
Frakcje w PE zawiązuje się ze względów czysto pragmatycznych. Tak jak nie podzielam wielu poglądów ekonomicznych partii w WSE, i nie jestem do tego zmuszany, z rezerwą odnoszę się do wielu radykalnych pomysłów Zielonych - tych ekonomicznych i światopoglądowych. Ale nie potępiam ich w czambuł.
Jednym z tematów zgromadzenia jest kwestia śląskich dążeń do autonomii. WSE je pewnie wesprze. Pytanie co z tego?
Naiwnością byłoby sądzić, że głos tych ugrupowań doprowadzi do uznania śląskiej mniejszości etnicznej czy procesu decentralizacji kraju. Ale to głos, który może przyczynić się do społecznej mobilizacji, dać do myślenia tym, którzy się wahają, skłonić do refleksji sceptyków, ośmielić onieśmielonych. To będzie takie europejskie „Nie lękajcie się”.
Może ten kongres to dobra okazja, by zrewidować swoje sztandarowe hasło „Autonomia 2020”, które nie przystaje do rzeczywistości?
Być może kalendarz podważa nasz scenariusz, bo do jego realizacji konieczny jest wybór określonego składu parlamentu RP. Jestem jednak przekonany, że „dobra zmiana” pracuje usilnie, by ten scenariusz stał się możliwy. Po nieuniknionym załamaniu się procesu spychania Polski na wschód nastąpi reakcja, nie wiadomo, czy nie gwałtowna. Spodziewam się śmiałości w reformowaniu kraju, wzmocnienia regionów finansowo i kompetencyjnie. Wierzę, że Polska może pójść w ślady państw, które zaufały swoim obywatelom.
Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska. Radny wojewódzki, były wicemarszałek woj. śląskiego. RAŚ jest jedną z organizacji zrzeszonych w Wolnym Sojuszu Europejskim.
Piotr Spyra: Gdyby to ode mnie zależało, nie wynająłbym sali zjazdowi WSE
Wybiera się pan na zjazd Wolnego Sojuszu Europejskiego?
Nie. Po pierwsze, nie zostałem zaproszony. Poza tym, nie jest to grono, z którym chciałbym mieć do czynienia.
Czego się pan tak obawia w związku z tym wydarzeniem?
Nie lubię rozmawiać w kategoriach obaw czy lęków. Cenię sobie racjonalną analizę. Na ile znam profil ideologiczny WSE, to w dużej mierze polega on na popieraniu ruchów odśrodkowych, niepodległościowych, separatystycznych narodów bezpaństwowych lub nieuznanych. Całe życie słyszę, że RAŚ jest od separatyzmu daleki.
Nie przesadza pan z emocjami? Jeszcze niedawno sugerował pan, że wynajmowanie pomieszczeń na ten zjazd w Katowicach może wiązać się z przykładaniem ręki do antypolskiej inicjatywy.
Firma, która udostępnia lokal na ten zjazd, której zapewne zależy na dobrym wizerunku, powinna rozumieć to ryzyko.
Pan by zgody na taki zjazd nie wydał, gdyby miał taką możliwość?
Mamy demokrację, nikt nie ma prawy nie wydać zgody. Hipotetycznie, gdybym był prezesem spółki dysponującej pomieszczeniami konferencyjnymi, znalazłbym pretekst, by zgody nie dać. Bałbym się wyrazić zgodę. WSE uznaję za obóz skrajny z punktu widzenia pewnego ładu politycznego w Europie. Gdyby ONR zamówił imprezę np. w Ostrawie, pewnie też budziłoby to w Ostrawie wątpliwości.
Czy któraś z organizacji, które wchodzą w skład Sojuszu, działa nielegalnie albo narusza polskie czy europejskie prawo?
Oczywiście, że nie. Europa jest w dużym kryzysie, widać to gołym okiem. W tym momencie WSE jest ugrupowaniem, które żeruje na tym kryzysie, chce dążyć do zastąpienia podstawowych instytucji politycznych, którym są państwa narodowe. Wolę Europę przewidywalną, a nie taką, w której za rok będzie 20 nowych państw. Dyskusja? Na poziomie teorii fajnie się rozmawia. W praktyce rzadko się zdarza, że ruchy etniczne realizują swoje cele bezkonfliktowo i bez-krwawo.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości w europarla-mencie tworzyli sojusze z eurosceptykami z Wielkiej Brytanii, którzy przyłożyli się do Brexitu. Też pan ich teraz skrytykuje?
To jest sytuacja nieporównywalna. Konserwatyści, po pierwsze, nie byli zwolennikami wyjścia z Unii Europejskiej, a po drugie, ich krytyka polegała na stosunku do obecnego kursu Komisji Europejskiej. O Brexicie demokratycznie zadecydowali brytyjscy obywatele.
Ziobryści jeszcze trzy lata temu blisko współpracowali z Nigelem Faragem, jednym z głównych odpowiedzialnych za Brexit.
Nie wiedziałem. Ale nie mnie to komentować. Jeśli chodzi o politykę unijną, moje stanowisko jest zbliżone do tego, co PiS prezentuje w europarlamencie dziś: czyli duży sceptycyzm wobec obecnego kursu Komisji Europejskiej, wobec takich polityków, jak Martin Schulz lub Jean-Claude Juncker.
Wracając do zjazdu: to spotkanie organizacji marginalnych czy groźnych?
Nie wszystkie są marginalne, przeważają marginalne. Są też organizacje groźne, które nie są marginalne - na przykład Rosyjski Związek Łotwy, który coraz mniej kryje się z tym, że chciałby widzieć Łotwę w Rosji.
Na czym w tym przypadku ma polegać podgrzewanie konfliktu śląsko-polskiego?
Do Katowic zaproszono 46 organizacji, które nie kryją się z tym, że będą chciały ingerować w wewnętrzne sprawy Polski. O tym w niedawnej rozmowie z panem mówił sam Jerzy Gorzelik.
Przedstawiciele tych organizacji wydadzą pewnie mocne stanowisko w sprawach Śląska, które nie wywoła żadnych realnych skutków. To jaki będzie jego cel? Zapewne zostanie to wrogo przyjęte w całej Polsce.
W kraju przełoży się to na nastroje śląskiej antypatii, a to najgorsze, co może być. Niestety, od dawna wiemy, że Ruch Autonomii Śląska w sytuacji konfliktowej czuje się jak ryba w wodzie.
Piotr Spyra, lider Ruchu Obywatelskiego Polski Śląsk. Były radny wojewódzki, były wicemarszałek woj. śląskiego i były wicewojewoda. Od lutego 2017 roku członek partii Polska Razem, do której przystąpił po opuszczeniu Platformy Obywatelskiej.