Wreszcie ruszyli w trasę
Szóste miejsce na quadzie Rafała Sonika było najlepsze na drugim etapie z Polaków. Wśród samochodów Adam Małysz zajął 15. miejsce.
Tegoroczny Rajd Dakar, który właśnie rozpoczął się w stolicy Argentyny - Buenos Aires - rozgrywa się z dużymi przygodami.
Już na prologu jeden z kierowców wjechał w kibiców - debiutująca w Rajdzie Dakar Chinka Guo Meiling straciła panowanie nad autem i wjechała w tłum fanów. Cztery osoby są ranne, na szczęście obyło się bez groźniejszych obrażeń.
Bez problemów pokonali go quadowcy, motocykliści i 59 załóg samochodów. 60. była Guo Meiling. Prolog został najpierw przerwany, a potem zapadła decyzja, że nikt już w sobotę nie wystartuje.
Następnego dnia organizatorzy zdecydowali, że nie odbędzie się cały pierwszy etap z powodu ulew.
Wczoraj odbył się wreszcie drugi etap, choć też nie bez kłopotów z powodu deszczu. Organizatorzy, w trosce o bezpieczeństwo zawodników i kibiców, skrócili o połową trasę drugiego odcinka specjalnego z Villa Carlos Paz do Termas de Rio Hondo z powodu zniszczeń po ulewach. Zawodnicy ścigali się tylko do czwartego punktu kontrolnego - z planowanych 510 km kierowcom samochodów i ciężarówek zostało 386 km, a motocyklistom i quadowcom 354 km zamiast 450 km.
Wśród kierowców samochodów triumfował debiutujący w Dakarze Sebastien Loeb, dziewięciokrotny mistrz świata WRC. Adam Małysz zajął 15. miejsce (12 min 7 sek. straty), Jakub Przygoński 16. (12.27), natomiast Marek Dąbrowski 23. (19.10).
Wśród motocyklistów najlepszy był Australijczyk Toby Price. Polacy zajęli dalsze miejsca. Jakub Piątek jest 36. (18.19 straty), natomiast Maciej Berdysz 106. (1:03.49).
Rafał Sonik, który broni tytułu wywalczonego przed rokiem wśród quadowców, zajął 6. miejsce. Do zwycięzcy Ignacio Casale stracił 6.35.