Wreszcie zatankują na swoim CPN-ie
W czwartek, 8 września, rusza długo wyczekiwana stacja paliw w Niegosławicach. - Skończyło się jeżdżenie za paliwem - mówi Marek Szarwark
Dziś jest wyjątkowy dzień dla wszystkich zmotoryzowanych mieszkańców Niegosławic. Długo wyczekiwane uruchomienie stacji paliw właśnie stało się faktem. Dotąd tankowali swoje samochody w Przemkowie albo w sąsiednim Nowym Miasteczku.
Jeszcze kilka miesięcy temu, tuż przed niegosławickim urzędem, ludzie z zainteresowaniem oglądali tylko rozkopaną dziurę, ogrodzoną płotem. Roboty przy budowie stacji szły jednak w dobrym tempie. Budowa dosłownie rosła w oczach.
- Jestem bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy, bo właśnie skończyło się jeżdżenie po paliwo do Szprotawy, Nowego Miasteczka czy Przemkowa - podkreśla Marek Szarwark, który często podróżuje motorem.
Dla kierowców i rolników
- To naprawdę powinno ułatwić życie nie tylko kierowcom, ale w dużej mierze tutejszym rolnikom - dodaje Jan Kosiński, wójt Niegosławic. Choć termin otwarcia stacji w przeciągu ostatniego półrocza przesuwany był dwukrotnie. Dziś, ku uciesze mieszkańców, zaczęła w końcu działać. Zresztą to wstyd, by w gminnej miejscowości nie można było zatankować.
Jeszcze w środę trwały ostatnie prace porządkowe na stacji i dostarczanie towaru do sklepu. - Pamiętam, że kiedyś, dokładnie w tym samym miejscu, stała stacja paliw, ale trzeba ją było zamknąć - mówi Ewa Czech-Solecka, sołtys Niegosławic. Wszystko dlatego, że zmieniły się przepisy odnośnie zasad bezpieczeństwa. Poprzedni CPN nie spełniał pod tym względem odpowiednich wymogów, bo pojemniki z paliwem umieszczone były na zewnątrz, przy budynku. - Teraz to jest niedopuszczalne. Stację zburzono i od podstaw powstała ta nowa z butlami wkopanymi w ziemię - dodaje Małgorzata Pecyna, która na zmianę z panią sołtys zaczęła pracę na nowej stacji.
Kiedyś, dokładnie w tym samym miejscu, stała stacja paliw, ale trzeba ją było zamknąć
Nie markowa, ale własna
Wiadomo, że w centrum Niegosławic nie powstał żaden Orlen ani inna markowa stacja. Jednak kto by dziś patrzył na nazwę, kiedy skończył się nareszcie etap paliwowych wycieczek do innych miejscowości poza gminą, aby móc zatankować auto. Radość mieszkańców jest ogromna.
- Możemy wreszcie spokojnie zatankować u siebie, bez obawy, że zabraknie paliwa zanim zdążymy ponownie zalać bak - mówią szczęśliwi kierowcy. A panie z CPNu myślą jeszcze, jak uatrakcyjnić miejscową stację. - Przydałaby się jeszcze kawusia, hod-dogi albo zapiekanki. Zobaczymy - kwitują.
Autor: Edyta Jakubowska-Owsik