Wrocławski antyterrorysta reżyserem spektaklu. Dochód na cele charytatywne
Były wrocławski antyterrorysta Grzegorz „Cichy” Mikołajczyk wyreżyserował spektakl oparty na faktach, z którego cały dochód przeznaczył na cele charytatywne
Młoda kobieta zostaje porwana przez bezwzględnych bandziorów. Spędza z nimi kilka dni, w każdej chwili oczekując najgorszego… Tak się zaczyna dramat. Potem są brutalne sceny przemocy i seksu. I zaskakujący finał historii. O tym wszystkim opowiada niezwykły spektakl „Porwanie”, który w piątek 27 stycznia będzie można zobaczyć w Sali Koncertowej Radia Wrocław.
Przedstawienie jest niezwykłe z wielu powodów. Przede wszystkim za sprawą tego, że opowiada autentyczną historię - to swego rodzaju dokument, pokazujący wydarzenia, które miały miejsce w Polsce kilka lat temu, kiedy porywacze uprowadzili córkę wpływowego biznesmena.
Grzegorz „Cichy” Mikołajczyk - Były szef wyszkolenia wrocławskich antyterrorystów policyjnych, specjalista ds. antyterroryzmu, strategii bezpieczeństwa i ochrony. Reżyser spektaktu „Porwanie”, który będzie można obejrzeć w piątek, 27 stycznia o godz. 19.00 w Sali Koncertowej Radia Wrocław. Bilety w cenie 50 zł (VIP) oraz 40 i 30 można kupić na: eventim.pl. Cały dochód z ich sprzedaży zostanie przeznaczony na leczenie trójki podopiecznych Fundacji Jesteśmy Blisko - chorych dzieci: Mai i Igorka oraz Mariusza - strażaka, który na skutek wypadku złamał kręgosłup.
Niezwykłą postacią jest jego reżyser - Grzegorz „Cichy” Mikołajczyk. To były szef wyszkolenia wrocławskich antyterrorystów policyjnych. Dziś pracuje z centrali grupy Koronea jako pełnomocnik zarządu do spraw bezpieczeństwa. I właśnie tam dojrzewała w jego głowie myśl o przygotowaniu spektaklu. Jak się w ogóle zrodziła?
- Od kilkunastu lat pracuję też w branży filmowej i teatralnej jako kaskader - mówi Grzegorz Mikołajczyk. - Założyliśmy pierwszą na Dolnym Śląsku ekipę kaskaderską. Pracowaliśmy dla kilku prywatnych producentów filmowych. Kiedy zacząłem reżyserować sceny kaskaderskie, pomyślałem, że chciałbym zrobić coś swojego - żeby było oparte na faktach i żeby nikt mi w to nie ingerował. Nie chciałem zajmować się żadnymi adaptacjami książek, ale opowiedzieć własną historię, trochę podobną do tych przedstawianych w filmie „Pitbull” - opowiada.
Historii nadających się do opowiedzenia zna sporo - przez lata służby w policji widział wiele rzeczy, które są znacznie ostrzejsze od większości scenariuszy filmów sensacyjnych. Gorzej z realizacją zamysłu - a to brakowało czasu, a to pomysłu, skąd wziąć niemałe pieniądze na produkcję filmu.
Wreszcie marzenie się ziściło - z zaskoczenia, jak mówi reżyser. Fundacja Jesteśmy Blisko zorganizowała akcję charytatywną na rzecz dwójki dzieci, którym potrzebna była droga operacja serca w Niemczech. - Przyłączyłem się do akcji. Pomyślałem: „Co mogę zrobić? Z puszką stać nie będę...” Postanowiłem zorganizować szkolenia związane z bezpieczeństwem, bo tym się zajmuję zawodowo. A zysk z nich przeznaczyłem na pomoc dzieciom. Uzbierało się 12 tysięcy złotych, które przekazałem fundacji - mówi.
Potem zaczął się zastanawiać z władzami Fundacji, co jeszcze można zrobić, by ludzie chcieli wesprzeć potrzebujących, a jednocześnie nie wrzucali datków za darmo. - Pomyślałem, że skoro dali pieniądze, powinniśmy też dać im coś w zamian… Powiedziałem, że mam w głowie pomysł na spektakl, ale sam tego nie zorganizuję logistycznie. Ludzie z Fundacji mnie wsparli i się udało - uśmiecha się skromnie.
Potem poszło błyskawicznie - powstał scenariusz, zorganizowali casting, pod koniec lipca 2016 roku zaczęły się próby, a w ostatnich dniach października sztuka miała premierę we Włoszczowie.
Dlaczego opowiada o porwaniu? Jak tłumaczy pomysłodawca przedsięwzięcia, chciał pokazać, że porwania nie są czymś odosobnionym, że nie zdarzają się tylko w filmach i że mogą dotyczyć każdego z nas - nie tylko osób zamożnych. - Dla zdesperowanych przestępców to łatwy, szybki zarobek. Tym nie zajmują się starzy przestępczy. To robią „młode wilki”, które nie do końca mają świadomość, z czym to się wiąże i jak się może skończyć. I przez to popełniają wiele błędów, które w spektaklu pokazujemy - tłumaczy Grzegorz „Cichy” Mikołajczyk. Dodajmy, że ze względu na brutalność wielu scen, spektakl jest przeznaczony dla widzów, którzy ukończyli 16 lat.
Grzegorz Mikołajczyk tłumaczy też, że dla widzów jest to swoiste szkolenie w formie spektaklu - by mogli zobaczyć, jak w czasie porwania zachowują się i bandyci, i ich ofiary. - No i chcemy zebrać pieniądze na cel charytatywny, bo jest na co wydawać - mamy w tej chwili trójkę podopiecznych, którzy wymagają pilnej pomocy - mówi.
Warto dodać, że wszyscy twórcy przedstawienia - zarówno aktorzy (w tym dwaj czynni zawodowo policjanci), jak i młodzi artyści, którzy stworzyli muzykę - zrzekli się honorariów. Cały dochód ze sprzedaży biletów na spektakt „Porwanie” jest przeznaczony na leczenie podopiecznych Fundacji Jesteśmy Blisko.