Współczesny patriotyzm. Czy istnieje w dzisiejszym świecie?
Patriotyzm postrzegany jest różnie, pod kątem historycznym, ekonomicznym czy kulturowym. Współcześnie jednak trudno znaleźć jednoznaczną jego definicję. Czym więc jest?
W Polsce, biorąc pod uwagę historię, można mówić o dwóch modelach patriotyzmu. Pierwszy to narodowo-romantyczny, który powstał w XIX wieku. W tym podejściu podstawową wartością jest wspólnota narodowa suwerennych państw.
– To ten rodzaj patriotyzmu, który wychwala pójście na barykady i walkę o swoje państwo, uosabiane z narodem i katolicyzmem
– mówi prof. Cezary Trosiak, socjolog i politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Drugi model patriotyzmu, jaki można dostrzec, to model otwarty, europejski. W Polsce mocno wybił się po 1989 roku. Europejczycy integrują się we wspólnotach państwowych, a nie narodowych. Państwa zamieszkują wielokulturowe społeczeństwa, we współczesnej Europie trudno przecież znaleźć przykład państwa jednolitego narodowo. Takie podejście pozwala na realizację celów narodowych poprzez uczestnictwo w organizacjach międzynarodowych.
Według profesora obecnie w Polsce te dwa pojęcia patriotyzmu ścierają się, szczególnie w polityce. – Wejście do Unii Europejskiej w 2004 roku wcale nie zakończyło sporów politycznych w tym względzie. Współczesne podejście do patriotyzmu wciąż w naszym kraju ma dwa oblicza. Objawia się to m.in. tym, czy np.: 2 maja, w święto flagi, ktoś uważa, że wystarczy wywiesić flagę Polski, czy może obok niej także flagę Unii Europejskiej– wyjaśnia.
Czym skorupka za młodu…
Badacze zgodnie obserwują, że w Polsce największy wpływ na patriotyzm ma szkoła. To na różnych etapach edukacji kształtuje się nasza tożsamość narodowa oraz podejście do tego, czym patriotyzm jest.
– Patriotyzm szkolny podkreśla rolę martyrologii, umierania za ojczyznę, stawania na barykadach. W podręcznikach pełno jest tematów o bitwach, wojnach, straceńczym losie. Dużo więcej uczeń dowie się o Powstaniu Warszawskim i Żołnierzach Wyklętych, niż np.: o zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim. W książkach znajdziemy opisy zasług dowódców, a nie naukowców, jak np.: Marii Skłodowskiej-Curie
– tłumaczy prof. Mikołaj Cześnik, politolog i socjolog z Uniwersytetu SWPS.
Heroizm i poświęcenie życia jako najwyższa wartość oczywiście wynikają z polskiej historii. Podobnie jest ze zrośnięciem się pojęcia patriotyzmu z Kościołem. Z drugiej jednak strony lekceważenie państwa jako administracji, przychodzi Polakom łatwiej, niż innym narodom. Jak tłumaczy prof. Cześnik, to ze względu na fakt, iż przez 123 lata naród przetrwał bez własnego państwa i jako jeden z niewielu w Europie nie utożsamia jednoznacznie narodu z państwem. Dlatego młode pokolenie nie do końca potrafi zdefiniować, czym jest dla nich patriotyzm.
– Patriotyzm szkolny jest dziś przestarzały i nieatrakcyjny. W kontrze pojawia się stawanie na barykadach i budowanie czegoś nowego. Wielu uznaje, że ginięcie za ojczyznę jest dużo szybsze i łatwiejsze, niż praca dla niej. Dlatego zastanawiamy się, czemu obecnie patriotyzm ma służyć i czym ma być, skoro tłumaczy się go jako roztropną troskę o ojczyznę – dodaje.
Narodowość w naszej głowie
Choć mówi się o „narodowości mózgu”, tak naprawdę nasze zachowanie uwarunkowane jest tym, w jakim kręgu kulturowym zostaliśmy wychowani. Otoczenie społeczne, kultura, a nawet język, który np.: różnie nacechowuje pewne zjawiska, tworzy swoisty charakter narodowy. Tego jednak nabieramy w procesie socjalizacji.
– Świetnym przykładem jest tutaj np.: Freddie Mercury, który etnicznie nie całkiem był Brytyjczykiem, ale niewątpliwie miał brytyjskie cechy i za Brytyjczyka jest powszechnie (i słusznie) uznawany
– tłumaczy socjolog.
Na te same obostrzenia w związku z pandemią koronawirusa, inaczej reagują np.: Niemcy czy Holendrzy, a inaczej Polacy. Jedni ich przestrzegają, inni negują, jeszcze inni w ogóle ich nie potrzebują, gdyż mają wysoką samodyscyplinę i to uznają za patriotyzm. Pod tym względem społeczeństwa europejskie bardzo się od siebie różnią.
– W Polsce lekceważenie zaleceń władzy jest dla obywateli dużo łatwiejsze niż tam, gdzie państwo i naród to jedno. Polacy wiele razy stawali w kontrze do rządzących i swoją niepokorność czy nieposłuszeństwo, uznawane często za cechy narodowe, odnajdują także w historii – podkreśla prof. Mikołaj Cześnik. Stosunek do władzy - oprócz historii - kształtują także ustroje tych państw.
Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy w obecnej sytuacji patriotyzmem będzie pójście na wybory, czy pozostanie w domu.
– Ogólnie rzecz ujmując uczestnictwo w wyborach jest niewątpliwie, twardym wskaźnikiem patriotyzmu. Wiele osób ma jednak wątpliwości, czy ze względu na ostatnie zmiany prawa, w dniu 10 maja odbędą się pięcioprzymiotnikowe, czyli powszechne, równe, bezpośrednie, proporcjonalne i tajne wybory. W zależności od tego, jak na to pytanie sobie odpowiemy, tak w nadchodzącej sytuacji się zachowamy. Jestem jednak przekonany, że wiele osób, które świadomie nie będą uczestniczyły w głosowaniu, bo uznały, że będą one niedemokratyczne, nie przestanie postrzegać siebie jako patriotów. Sytuacja jest na tyle specyficzna, że z pewnością uczestnictwo w nadchodzących wyborach nie może być wskaźnikiem poziomu patriotyzmu obywateli. Dylemat przed jakim stoją wyborcy jest przedmiotem ostrego sporu politycznego. W jego efekcie, niezależnie od tego, jaki będzie wynik wyborów, zaostrzy się konflikt polityczny w Polsce. W przypadku reelekcji Andrzeja Dudy, część wyborców uzna ten wynik. Jak się jednak wydaje większość będzie do kontestowała – diagnozuje prof. Cezary Trosiak.
Zamiast państw postawimy na regiony?
W Polsce w kilku regionach obserwuje się silne połączenie z patriotyzmem lokalnym. Tak jest m.in. w Wielkopolsce czy na Górnym Śląsku.
– Mieszkańcy tych obszarów mówiąc o patriotyzmie oczywiście uznają kanon pewnych ogólnych wartości narodowych, ale równocześnie podkreślają coś, czego często nie ma w innych miejscach, a więc silne przywiązanie do poczucia patriotyzmu lokalnego, wynikającego z doświadczeń historycznych mieszkańców tych regionów. Jego wskaźnikiem są, wspomnienie konteksty historyczne, odmienność kulturowa, swoistość językowa czy wytwory kuchni regionalnej – wyjaśnia prof. Cezary Trosiak.
Nie tylko w Polsce można zaobserwować tendencje do postrzegania swojej przynależności przez pryzmat regionów.
– W Szwajcarii czy Stanach Zjednoczonych bardzo często obywatele pytani, skąd są, wskażą kanton czy stan, zamiast państwa. Podobnie jest z Belgami, gdzie mieszkańcy Flandrii niekiedy nie potrafią nawet porozumieć się z mieszkańcami Walonii, przez różnice w językach, którymi się posługują
– mówi prof. Cześnik. – Podobnie mają Katalończycy czy mieszkańcy Kraju Basków. Oni czują się Hiszpanami, ale nade wszystko obywatelami swojej małej ojczyzny, ze specyficzną kulturą i obyczajami – dodaje.
Patriotyzm przyszłości
Wzmacnianie regionalnych wspólnot było widać w Europie już w czasie kryzysu na przełomie lat 2008/2009. Prof. Mikołaj Cześnik uważa, że także czas po pandemii koronawirusa będzie sprzyjał wzmacnianiu się poczucia regionalnego patriotyzmu.
– Gromadzenie się w tłumie, wspólne śpiewanie hymnu, ubieranie się w barwy narodowe to także przejaw jakiegoś poczucia wspólnoty. Widać to na meczach reprezentacji Polski, czy w trakcie innych ważnych i gromadzących tłumy wydarzeń, jak np. podczas żałoby po śmierci papieża czy po katastrofie smoleńskiej. Koronawirus nam to uniemożliwia, więc będziemy jednoczyć się na poziomie lokalnym. Cieszyć się meczami drużyny z naszego miasta czy innymi sprawami z „naszego podwórka” – podkreśla.
Nadchodzący kryzys może niestety też sprzyjać pojawianiu się nacjonalizmów. Trudna sytuacja na rynku pracy sprawi, że „obcych” (nie tylko w Polsce) być może będziemy postrzegali jako zagrożenie dla naszych miejsc pracy. – Pytanie ile w nas kultury, a ile natury i czy damy się zdominować radykalizmowi, podobnemu do tego z lat 30. wieku XX. W Polsce zdecydowanie potrzebna jest debata i namysł, co zrobić, aby nasz patriotyzm nie był wyłącznie narodowy (czy wręcz nacjonalistyczny), ale także wspólnotowy. Czas związany z koronawirusem to dobry moment na to, aby się nad tym pochylić – zaznacza prof. Cześnik.
Dbanie o małą ojczyznę
Myśląc o współczesnym patriotyzmie warto bliżej przyjrzeć się innym państwom. W wielu z nich wyrazem największej troski o kraj jest dbanie o najbliższe, wspólne otoczenie. –
Sprzątanie lasów, oczyszczanie chodnika po swoim psie, dbanie o wspólną zieleń, czystość i o to, aby nasza okolica była piękna i zadbana, to wyraz najlepszej postawy obywatelskiej, tak to działa np. w Danii czy w Bawarii
– mówi prof. Mikołaj Cześnik.
Nieco inny rodzaj patriotyzmu można zaobserwować u naszych południowych sąsiadów. Czesi podkreślając swoją narodowość, nie są w tym tak historycznie zatraceni, jak Polacy.
– Czeski patriotyzm jest spokojny, zapobiegliwy, nieefektowny. Wydawać może nam się zbyt przaśny, ale mimo naszej tendencji do patrzenia na mniejszych sąsiadów z wyższością, to oni wciąż mają narodowe marki, które zna cały świat, np.: Skodę, Swarovskiego czy Batę
– podkreśla socjolog.
W najbliższym czasie więc patriotyzm także będzie objawiał się we względach ekonomicznych. W sieci już trwa kampania „Wspieram polskie marki”, zachęcająca do kupowania rzeczy wyprodukowanych w Polsce. Wydaje się więc, że myślenie szerzej, o nas jako o wspólnocie, będzie przejawem troski i odpowiedzialności społecznej, a w konsekwencji dzięki takiej patriotycznej postawie, wszyscy szybciej staniemy na nogi.
------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na:
Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień