Wszechpolacy ławą uniewinnieni od rabanu na spotkaniu z noblistą
Gdy członkowie Młodzieży Wszechpolskiej włożyli na debacie z udziałem Lecha Wałęsy wymowne maski kreskówkowego Bolka nie zakłócili porządku publicznego - uznał sąd. - Skorzystali z prawa do wolności wypowiedzi
Temida uznała, że młodzi ludzie chcieli zamanifestować swoje poglądy na temat przeszłości byłego lidera Solidarności i wzbudzić tak dyskusję. Fakt, że w praktyce wywołali zamieszanie i oburzenie pozostałych uczestników spotkania. Te na chwilę przerwano, ale zdaniem sądu winę za to nie ponoszą Wszechpolacy, a przynajmniej - nie ma jednoznacznych dowodów na to, że to oni wznosili okrzyki, które z definicji stanowią zakłócanie porządku publicznego.
Chodzi o wydarzenia, do których doszło podczas debaty pt. „Zastanówmy się nad Polską” zorganizowanej w Białymstoku przez Komitet Obrony Demokracji. Na jego zaproszenie przybył były prezydent Lech Wałęsa. Spotkanie rozpoczęło się 20 września 2016 roku o godz. 18. Wśród uczestników było pięcioro członków Młodzieży Wszechpolskiej, którzy w pewnym momencie nałożyli papierowe maski z wizerunkiem Bolka (bohatera kreskówki). Później wznieśli do góry teczki z napisem: teczka prac. TW Bolek. Słyszane były też okrzyki „Bolek”. Zdaniem policjantów to wszystko zakłóciło porządek publiczny, więc wystosowali do sądu wniosek o ukaranie „przebierańców”. Przegrali.
- W ocenie sądu zebrany w sprawie materiał dowodowy nie daje podstaw do uznania, że obwinieni popełnili zarzucane im wykroczenie - tłumaczyła w środę sędzia Grażyna Redos-Kryńska z Sądu Rejonowego w Białymstoku. - Zachowanie obwinionych było wyrażeniem swojej opinii i poglądów, do którego mieli prawo.
Powołała się na orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o wolności wypowiedzi.
- Znajduje ona zastosowanie nie tylko do informacji i poglądów, które są dobrze przyjmowane lub postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz także do tych, które są obraźliwe, szokują lub przeszkadzają. Takie są wymogi pluralizmu, tolerancji i otwartości bez których nie ma społeczeństwa demokratycznego - podkreślała sędzia.
Tak bronili się zresztą na sali rozpraw sami członkowie Młodzieży Wszechpolskiej. Twierdzili, że chcieli tylko wywołać dyskusję po publikacji najnowszych materiałów IPN o współpracy Lecha Wałęsy z SB.
Sąd wypunktował, że spotkanie miało charakter otwarty i organizatorzy powinni się spodziewać, że pojawią na nim osoby o innych poglądach niż zwolennicy byłego prezydenta RP i będą chcieli je wyrazić.
Zdaniem sądu nie ma też jednoznacznych dowodów na to, że obwinieni wznosili słyszane przez świadków hasła „Bolek”, czy „precz z komuną”. Takie informacje pojawiały się w zeznaniach szefa straży KOD czy policjantów, na etapie postępowania przygotowawczego. Przed sądem nie byli oni jednak w stanie wskazać, czy to obwinieni krzyczeli (a jeśli tak, którzy), a może ktoś z tłumu.
- Wyrok jest sprawiedliwy. W ten sposób zatriumfowała prawdziwa demokracja, która pozwala na wyrażanie własnego zdania - komentował rozstrzygnięcie 18-letni Kamil Sinicki. Najmłodszy z obwinionych, jako jedyny pojawił się na publikacji orzeczenia. - Zgromadzenie zostało zakłócone nie przez nas, tylko przez inne osoby, które zachowywały się wobec nas agresywnie.
Zdaje się, że sąd miał podobne wrażenie, zwłaszcza po obejrzeniu nagrań z przebiegu zajścia. Na ich podstawie sędzia zwróciła uwagę, że nastawienie uczestników debaty wobec obwinionych było wrogie. Po nałożeniu masek zrobiło się ogólne zamieszanie i harmider. Członkowie Młodzieży Wszechpolskiej zostali wyprowadzeni przez straż KOD-u. W tym czasie byli szarpani, uderzani przez innych (jeden z Wszechpolaków otrzymał cios parasolką w głowę). Ze strony publiczności leciały w kierunku „przebierańców” okrzyki tj. „do PiS-u precz!”, „wyprowadzić smarkaczy”, „gówniarz”, „Lech Wałęsa”.
O tym, że obwinieni nie zamierzali zakłócić spotkania, świadczy zdaniem sądu ich postawa w czasie opuszczania sali.
- Stosowali się do poleceń ochrony, policjantów, wyszli dobrowolnie, nie krzyczeli, nikogo nie odpychali - wymieniała sędzia sądu rejonowego.
Wyrok jest nieprawomocny. Policja, która wnosiła o ukaranie wszystkich pięciu osób, nie wie jeszcze, czy będzie się odwoływać do wyższej instancji.