Wszyscy kochankowie Dagny
8 czerwca 1867 na świat przychodzi Dagny Juel, późniejsza żona Stanisława Przybyszewskiego, niekoronowanego króla krakowskich literatów i artystów końca XIX wieku. Dagny stała się muzą młodopolskich artystów. Kochało się w niej wielu mężczyzn. Niektórzy przypłacili to życiem.
Dagny bez wątpienia była kobietą wyjątkową. Przyznają to wszyscy, którzy się z nią zetknęli, nawet ci, którzy nie darzyli jej sympatią. „Oszałamiająca”, „krucha, delikatna, dziewicza i beztroska”, „zniewalający powab kobiecości” - takimi słowami ją opisywano.
Podobno nie była olśniewająco piękna, ale miała w sobie coś, co przyciągało i zniewalało mężczyzn. Zgrabna figura, burza rudych włosów, niezwykłe spojrzenie spod półprzymkniętych powiek, niedostępność i tajemniczość składały się na aurę, jaką roztaczała. Mężczyźni za nią szaleli, kobiety albo ją podziwiały, albo jej nienawidziły.
Magnetyzm Dagny
Urodziła się 8 czerwca 1867 r. w norweskim mieście Kongsvinger, w dość zamożnej rodzinie lekarza. Gdy miała 21 lat została guwernantką dzieci swego wuja Ottona Blehra, przyszłego premiera Norwegii. Wtedy też poznała początkującego pisarza i krytyka literackiego Hjalmara Christensena, w którym się zakochała. To był jej pierwszy miłosny związek, jeden z wielu, jakie później nastąpią.
Dagny była muzycznie utalentowana i chciała zostać pianistką. Wyjechała do Kristianii (dzisiaj Oslo), by studiować grę na fortepianie. Dzięki kontaktom Christensena weszła tam w krąg artystycznej bohemy i poznała m.in. malarza Edwarda Muncha, z którym miała romans. Na wielu obrazach Muncha występuje naga kobieta mocno przypominająca Dagny.
Potem udała się na studia muzyczne do Berlina. Tam razem z Munchem zaczęła odwiedzać gospodę „Pod Czarnym Prosiakiem”, gdzie spotykała się skandynawska kolonia artystyczna. Poznała tam szwedzkiego pisarza i dramaturga Augusta Strindberga. Przeżyła z nim burzliwy romans, który zakończył się interwencją jej rodziny.
Zarówno Munch, jak i Strindberg mocno przeżyli rozstanie z Dagny. Ten pierwszy opowiadał, jak zimą leżał pod drzwiami jej pokoju niczym pies i rozprowadzał w Berlinie pornograficzne rysunki z jej podobizną. Drugi lżył ją najgorszymi słowami. Uroda i tajemniczość Dagny sprawiła, że kochało się w niej wielu berlińskich artystów, zarówno Niemców, jak i Skandynawów.
Co przyciągało mężczyzn do tej kobiety? - Nad tym pytaniem zastanawiałem się, gdy pisałem książkę o ulubionej agentce Churchilla - Krystynie Skarbek. Wszystkie tego typu kobiety nie wyróżniała jakaś oszałamiająca uroda, ale miały w sobie to „coś”, co sprawiało, że mężczyźni - niezależnie od wieku i pozycji społecznej - tracili dla nich głowy.
W przypadku Słowian mógłby mieć na to wpływ swoisty „egzotyzm” Norweżki, ale przecież jej urokowi nie oparli się także Skandynawowie, więc to nie to. Co? Nie mam pojęcia. To taki człowieczy pierwiastek, jakiś magnetyzm, którym natura obdarza tylko wybrane jednostki - mówi Jarosław Molenda, autor książki „Podboje Boya”, w której opisał romans krakowskiego pisarza z Dagny.
Der geniale Pole
Prawdziwym powodem zerwania ze Strindbergiem była nowa miłość Dagny. Norweżka zakochała się bez pamięci w poznanym „Pod Czarnym Prosiakiem” Stanisławie Przybyszewskim, polskim poecie, pisarzu i dziennikarzu mieszkającym w Berlinie. Przybyszewski był synem nauczyciela z małej wsi na Kujawach. Do Berlina pojechał studiować architekturę, ale zamiast nauki wciągnęło go artystyczne życie tamtejszej bohemy.
Opublikował kilka utworów i esejów utrzymanych w stylistyce modernizmu, dzięki którym zyskał uznanie w berlińskim środowisku artystycznym. Nazywano go „Der genialne Pole”, czyli genialny Polak. Przybyszewski prowadził w Berlinie burzliwe życie literata-dekadenta, klepiąc biedę i pijąc bez umiaru.
Miłość między Dagny a Stanisławem wybuchła z wielką siłą. Przybyszewski „Ujrzał wytworność i piękno, wcielone w kobiecą postać, w muzę będącą natchnieniem malarzy i poetów” - napisał jego biograf Stanisław Helsztyński.
Pobrali się 18 sierpnia 1893 r. Był jednak pewien problem: Przybyszewski… miał już żonę. Od 1891 r. był związany z Martą Foerder, córką żydowskiego kupca z Wągrowca, którą kiedyś uczył muzyki. Miał z nią dwoje dzieci - syna Bolesława i córkę Mieczysławę. Małżeństwo z Martą nie przeszkadzało jednak Stanisławowi utrzymywać związku z Dagny. W lutym 1895 r. urodziło się trzecie dziecko Przybyszewskiego i Foerderówny - córka Janina. Jednocześnie w ciąży była Dagny, która we wrześniu urodziła syna Zenona.
Marta wiedziała o romansie męża, lecz starała się odzyskać Przybyszewskiego. Gdy jednak ten powiedział jej, że wyjeżdża do Norwegii na chrzciny syna, straciła nadzieję i popełniła samobójstwo, zażywając truciznę. Była wtedy w ciąży. Berlińska policja aresztowała Przybyszewskiego w związku z podejrzeniem, że mógł mieć udział w śmierci żony. Z braku dowodów wypuszczono go pod dwóch tygodniach. Podobno szukając mistycznych przeżyć Przybyszewski z Dagny udali się do mieszkania Marty i spędzili w jej łóżku upojną noc, chcąc poczuć „szelest śmierci”. Inna wersja mówi, że Przybyszewscy zostali eksmitowani za niepłacenie czynszu i po prostu z konieczności udali się do pustego mieszkania Foerderówny.
Stach w Krakowie
Sława, jaka otaczała w Berlinie Przybyszewskiego dotarła do Krakowa. W 1898 r. zaproszono go do objęcia redakcji czasopisma „Życie”. Przyjechał we wrześniu tego roku, a na dworcu witała go gromada miejscowych literatów i artystów, chcących zobaczyć słynnego pisarza i dekadenta.
Stach błyskawicznie zjednał sobie grono wyznawców, z którymi zaczął prowadzić w Krakowie życie podobne do berlińskiego. W domu przy ul. Karmelickiej, gdzie zamieszkał, odbywały się wielogodzinne towarzyskie spotkania, na których pito bez umiaru, palono, dyskutowano i słuchano muzyki. Potem ekipa przenosiła się do którejś z krakowskich knajp i tam zabawę kontynuowano.
Przybyszewski zaszczepił w Krakowie niezwykły ferment artystyczny i obyczajowy. Wzrósł on, gdy do miasta zjechała z dziećmi (Przybyszewscy doczekali się w międzyczasie córki Iwy) Dagny.
Również tutaj okazało się, że Norweżka potrafi wywierać na ludziach niezwykłe wrażenie. Uczuciem do niej zapałało wielu mężczyzn z otoczenia Stacha. „W Dagny podkochiwali się wszyscy - musiało to należeć do dobrego tonu” - pisze Jarosław Molenda w książce „Podboje Boya”. Również młody Tadeusz Boy-Żeleński wpadł w sidła tej pięknej kobiety. Najpierw zafascynował się Przybyszewskim i należał do jego „dworu”, potem zaś zadurzył się w jego żonie. Była to głęboka miłość, a Żeleński był zdolny do wielkich wyrzeczeń, by zdobyć życzliwość ukochanej.
Jako że ze względu na rozrzutność Stanisława Przybyszewscy cierpieli permanentną biedę, Żeleński postanowił im pomóc. Jako student medycyny wystąpił do c.k. ministerium wojny o stypendium w wysokości 2 tys. guldenów, za które po ukończeniu studiów miał odsłużyć sześć lat w wojsku. Pieniądze przekazał triumfalnie Stachowi, a ten przehulał je, jak wszystkie inne…
Badacze nie są zgodni, czy romans Boya z Dagny przerodził się w coś konkretnego. - Moim zdaniem było to uczucie platoniczne, choć gdy związek Dagny i Stacha dogorywał w ostatnich drgawkach, Boy chyba podjął próbę zdobycia czegoś więcej niż tylko sympatii Norweżki, o czym świadczyłby przepraszający ton jednego z ostatnich listów do niej. Niestety nic nie osiągnął - mówi Jarosław Molenda.
Koniec miłości
W końcu okazało się, że Przybyszewski znudził się swoją uwielbianą niegdyś żoną. Poświęcał jej coraz mniej uwagi i nie miał nic przeciwko jej licznym romansom. Sam zresztą romansował z malarką Anielą Pająkówną, z którą miał dziecko, a potem związał się z żoną poety Jana Kasprowicza, Jadwigą. Jadwiga porzuciła męża oraz dzieci i zamieszkała ze Stanisławem w Warszawie. Ich romans stał się głośnym skandalem obyczajowym.
Dlaczego małżeństwo Dagny i Stacha się rozpadło? - To był klasyczny związek, w którym jedno całowało, a drugie tylko nadstawiało policzek. W pewnym momencie nawet Dagny nie zdzierżyła wyskoków alkoholowych, a zwłaszcza erotycznych Przybyszewskiego - mówi Molenda.
Dagny przez pewien czas próbowała odzyskać męża, potem zaczęła szukać pocieszenia u innych mężczyzn. Kochali się w niej bracia Brzozowscy, Stanisław i Wincenty, młodzi zdolni poeci z kręgu wielbicieli Stacha. Wincenty został podobno przyłapany przez Przybyszewskiego w intymnej sytuacji z Dagny, a Stanisław - podobno, by usunąć się z tej miłosnej rywalizacji - w teatralny sposób popełnił samobójstwo. Innym mężczyzną zakochanym wtedy w Dagny był 21-letni krakowski student Władysław Emeryk, syn prawnika, bogatego właściciela kopalni manganu na Kaukazie.
Strzały w hotelu
Władysław zaprosił na swój koszt Przybyszewskich do Tyflisu (dziś Tbilisi), gdzie mieli odpocząć i być może wrócić do siebie. Najpierw pojechali tam Emeryk i Dagny z synkiem Zenonem. Stanisław z córką Iwi miał dojechać później. Władysław i Dagny zatrzymali się Grand Hotelu. Dagny ciągle chyba kochała Stanisława, bo słała do niego telegramy, zaklinając, by wreszcie przyjechał.
Tymczasem Emeryk miał zupełnie inne plany. Widząc jak Dagny cierpi po porzuceniu przez męża, zamierzał przerwać jej męczarnie. 5 czerwca 1901 r. zaprowadził małego Zenona do pokoju obok i zostawił pod opieką znajomego. Sam wrócił i zamknął drzwi na klucz. Następnie zastrzelił śpiącą Dagny, a potem siebie. Czy to była szaleńcza miłość, czy raczej niezrównoważenie psychiczne?
- A czy miłość nie bywa objawem, przynajmniej początków, szaleństwa? Często ogłupia. Ile razy zadajemy sobie pytanie po nieudanym związku: „Gdzie ja miałem oczy?”. Właściwie nie oczy, a rozum, bo zakochani nie myślimy racjonalnie i logicznie. A tak na poważnie - jeśli chodzi o przypadek Emeryka, w grę wchodziło i jedno, i drugie. Szaleniec chciał ją wyleczyć z równie szalonego uczucia do męża - podkreśla Molenda.
Gdy obsługa hotelu wyważyła drzwi, ujrzała leżącą w łóżku zalaną krwią Dagny z raną w głowie, a obok na dywaniku martwego Emeryka.
Pogrzeb Dagny odbył się w dniu jej 34. urodzin, 8 czerwca 1901 r. na miejscowym cmentarzu Kukijskim. Potem, zgodnie z wolą Emeryka, wyrażoną w przedśmiertnym liście, na jej grobie wystawiono pomnik.
Gdy w czasach nam współczesnych wzrosło zainteresowanie postacią Dagny, kierownictwo cmentarza dokonało ekshumacji szczątków i przeniosło je w bardziej reprezentacyjne miejsce, w panteonie, w pobliżu wejścia na nekropolię.
Przybyszewski na pogrzeb żony nie przyjechał. Jego nowa towarzyszka życia, Jadwiga Kasprowiczowa, była o Dagny chorobliwie zazdrosna, więc Stanisław na każdym kroku odcinał się od swojej tak niegdyś kochanej Dagny.
WIDEO: Ryli swoje imiona na Bramie Śmierci. Dwóch Portugalczyków skazanych za niszczenie "dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury" w muzeum Auschwitz
Źródło: TVN24, x-news