Wszystkie szpitale muszą mieć takie same szanse
Rozmowa Z Arturem Olsińskim, dyrektorem Łódzkiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
Odmawiacie wypłaty pieniędzy szpitalowi Pro Familia za nagłe porody, nie ogłaszacie konkursu na ginekologię, położnictwo i neonatologię... Szpital i pacjentki mówią, że robicie im na złość, bo działacie w tzw. łódzkim układzie.
Nie mamy nic przeciwko temu szpitalowi. Ale chcemy, by nie walczył o publiczne pieniądze tylko z nami, ale konkurował na normalnych warunkach z pozostałymi szpitalami w postępowaniu konkursowym. Porody są nielimitowane, co oznacza, że płacimy szpitalom związanym umową z NFZ za każdy odebrany poród, ale ta liczba porodów w poszczególnych placówkach jest szacowana. Dyrektorzy prognozują, ile dzieci urodzi się przez rok w ich szpitalu. Jeżeli ktoś poza umową z NFZ odbiera porody i żąda za to pieniędzy od NFZ, to oznacza, że szpitale, związane z Funduszem kontraktem, tych pieniędzy nie otrzymają. To niedopuszczalne, że szpitale wybrane w konkursach stają wobec sytuacji, że na rynek usług medycznych wkracza nowy podmiot i żąda zapłaty za świadczenia udzielone bez kontraktu. Właściciele tego szpitala wymyślili sposób na zarabianie pieniędzy wyłącznie, co podkreślam, poprzez wysyłanie rachunków publicznemu płatnikowi, nadużywając tym samym regulacji art. 19 ustawy zdrowotnej.
Szpital podobno wystawił wam faktury za nagłe porody, których "nagłość" potwierdził w swojej opinii konsultant wojewódzki. Dlaczego nie zapłaciliście?
Opinia konsultanta jest jednym z elementów oceny wniosków o wypłatę wynagrodzenia za świadczenia udzielone w stanie nagłym. W styczniu otrzymaliśmy wnioski, w których Pro Familia rzeczywisty koszt jednego porodu podaje 12 tys. 172 zł i 27 gr., a opieki nad noworodkiem - 9 tys. 25 zł 95 gr. Czyli poród i opiekę nad dzieckiem wycenia na około 22 tys. zł. Taki wniosek jest nie do zaakceptowania, zwłaszcza, że za poród w państwowej placówce NFZ płaci 1,8 tys. zł oraz 400 zł za znieczulenie oraz za opiekę nad dzieckiem około tysiąca złotych. W sumie ponad 3 tys. zł. Następnie przedstawiono nam rachunek za poród tej samej osoby na kwotę, która normalnie płacimy za poród szpitalowi, który ma umowę z Funduszem. Jednocześnie na stronie internetowej szpital informuje, że koszt porodu to około 5 tys. zł. Zatem jakie są rzeczywiste koszty świadczeń, na podstawie których powinniśmy rozliczyć poród nagły? Sama opieka hotelowa w szpitalu według pierwszego wniosku szpitala opiewa na 1,7 tys. zł, a za dziecko 1,6 tys. zł. Więc za samą opiekę hotelową NFZ powinien zapłacić ponad 3 tys. zł. Czy zatem pierwsza podana kwota 22 tys. zł za całą opiekę nie jest próbą wykorzystania płatnika publicznego? Jak zareagowaliby mieszkańcy naszego województwa, pracownicy innych szpitali gdybyśmy tyle zapłacili?
Rozumiem, że NFZ nie wierzy, by w Pro Familii zupełnie przypadkiem odebrano grubo ponad tysiąc nagłych porodów?
Nie twierdzę, że nie odebrano tych porodów. Nie ma dla mnie jednoznacznych dowodów, że te porody były nagłe. Czy to możliwe, żeby tyle nagłych porodów było w jednym miejscu? Jeżeli jest nagły przypadek, to ratownicy medyczni mają obowiązek dowiezienia chorego do najbliższego pod względem czasu dotarcia szpitala. Bez względu na to, czy ma kontrakt, czy go nie ma - tak zapisano w ustawie o państwowym ratownictwie medycznym. Czy którąkolwiek pacjentkę Pro Familii przywiózł ambulans? Nie.
W województwie łódzkim nie brakuje łóżek dla kobiet i noworodków? Padają oskarżenia, że sytuacja nie jest najlepsza...
Konsultanci potwierdzają: pacjenci i ich dzieci mają zapewnioną opiekę. Potwierdzają to także liczby. Mamy 410 łóżek położniczo-ginekologicznych na najwyższym poziomie referencyjnym oraz 139 w oddziałach neonatologicznych w 2 szpitalach na 2,5 mln mieszkańców naszego województwa. Porównam to do świętokrzyskiego, gdzie są także 2 takie placówki: 152 łóżka ginekologiczno-położnicze, 79 łóżek dla noworodków. Podwajając nawet liczbę mieszkańców tamtego województwa, łódzkie ma większe zabezpieczenie świadczeń na trzecim najwyższym poziomie referencyjnym. Wydajemy najwięcej pieniędzy w Polsce na opiekę na oddziałach ginekologiczno-położniczych w przeliczeniu na liczbę kobiet, najwięcej na świadczenia limitowane z ginekologii i położnictwa udzielane na trzecim poziomie referencyjnym. Wydajemy dużo więcej pieniędzy na tego rodzaju opiekę niż pozostałe województwa. Jakie jest uzasadnienie, by wydawać jeszcze więcej w najstarszym demograficznie regionie, w województwie z najmniejszą, wg map potrzeb zdrowotnych, płodnością w skali kraju? Kosztem leczenia których świadczeń?
Rozm. Agnieszka Jędrzejczak