W minioną sobotę Rada Krajowa Platformy zebrała się w Warszawie, aby przekonać samą siebie, że kiedyś będzie jeszcze zdolna powrócić do władzy. Zaczęło się od kłamstw w rodzaju: „Polska jest na czele wszystkich najbardziej ponurych rankingów”. A skoro „sytuacja w Polsce jest najgorsza na świecie”, to w czym upatrywać nadzieję na zmiany?
Przede wszystkim w przyspieszonych wyborach. To ma być źródło energii dla zniechęconego elektoratu i skłóconych kadr. Jak doprowadzić do przyspieszenia wyborów? Tego nie powiedziano, ale równocześnie ogłoszono plan „7 kongresów”, na których zostanie przedstawiony „program obywateli polskich marzących o nowej Polsce”. Czy nie wystarczyłby jeden solidny kongres z programem na dziś i na przyszłość? A kiedy odbędą się te kongresy, skoro wybory trzeba przyspieszyć? Kongresy co dwa tygodnie? Można sobie wyobrazić ten wulkan błyskotliwych pomysłów i genialnych propozycji, którymi oczaruje nas ekipa Tuska. A jest to ekipa nie byle jaka. wiekopomny
Wybór wiceprzewodniczących partii nikogo nie zaskoczył. Znaleźli się tam najwybitniejsi z wybitnych: Ewa Kopacz, Borys Budka, Bartosz Arłukowicz, Rafał Trzaskowski, Małgorzata Kidawa Błońska, ale także parę nikomu nie znanych pań, aby poprawić procentowy udział kobiet. Zabrakło paru sztandarowych postaci: Grodzkiego, Gawłowskiego, Jachiry, Nitrasa. Przewodniczący Tusk, który wobec szumnie zapowiadanych, ale nie osiągniętych sukcesów w jednoczeniu opozycji, zapewne rozgląda się już dyskretnie za nową posadą w Brukseli, na razie ma poprowadzić do zwycięstwa wygłodzoną Platformę. Co będzie potem – zobaczymy. Kiedy znienacka znów wyjedzie w świat, wzmocniona jego natchnieniem partia radośnie pomaszeruje prosto przed siebie.
Najzabawniejszym epizodem tego zebrania był pomysł powierzenia kodziarzom kontroli uczciwości wyborów. Wiadomo pod czyim adresem kierowane były podejrzenia o cuda nad urną w minionych latach. Teraz Tusk usiłuje uwagę opinii publicznej skierować w przeciwną stronę. Czy sławny Kijowski stanie na czele? Specjaliści od zbiórek do puszek podejmą się liczenia głosów? Tusk zapowiada stworzenie specjalnego systemu komputerowego do śledzenia wyniku wyborów. A my pamiętamy tych komputerowych fachowców i ich ciężką pracę przy produkcji lewych faktur. To dopiero będzie zabawa! Jak marna musi być kondycja partii, której przywrócony lider odwołuje się do organizacji, która już dawno zniknęła z życia publicznego. Jednak nic straconego: po siedmiu kongresach i pod kierunkiem tak wybitnej ekipy, Platforma zdyscyplinuje pozostałe partie opozycji, ustawi je w karnym szeregu, wyznaczy zadania, a potem poprowadzi do kolejnej klęski. Obietnicom Tuska trzeba wierzyć.