Wszystko jest polityką: Kogo zaskoczą sondaże?
Badania sondażowe odnoszą się nie tylko do preferencji politycznych czy partyjnych, chociaż te prezentowane są najczęściej i skupiają uwagę tej części opinii publicznej, która na co dzień (a nie od święta, czyli w okresie wyborów) interesuje się polityką. Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) bada też preferowane przez Polaków wartości i ma w tej dziedzinie spore doświadczenie. W ciągu ostatnich lat w wynikach tych badań nie nastąpiły radyklane zmiany, można więc stwierdzić za czym opowiada się większość, a za czym mniejszość naszego społeczeństwa.
Od lat szczególnie cenioną wartością jest szczęście rodzinne, na co wskazuje 83 procent Polaków. Pozostaje to w sprzeczności z zauważalnym kryzysem rodziny: rosnącą liczbą młodych ludzi odwlekających małżeństwo, rosnącą liczba rozwodów, nadal niesatysfakcjonującą liczbą rodzących się dzieci itd. Można odnieść wrażenie, że dzieje się tak wbrew pragnieniom i oczekiwaniom młodych Polaków. Szukanie recepty na zlikwidowanie tego rozdźwięku pozostaje jednym z najważniejszych zadań władz państwa. Na drugim miejscu (70 procent) cenimy zdrowie, co w sytuacji trwającej wciąż pandemii zapewne spowoduje dalszy wzrost uznania dla tej wartości. Następnie wysoko cenimy sobie spokój (27 procent w 2019 roku), obecnie dopiero na piątym miejscu, ponieważ wyżej znalazły się praca zawodowa i uczciwość. A więc przede wszystkim potrzebujemy szczęścia rodzinnego (nawet jeżeli pozostaje to wciąż w sferze marzeń), zachowania dobrego zdrowia, utrzymania pracy, uczciwego otoczenia oraz poczucia stabilizacji.
Dla tych, którzy zawodowo zajmują się polityką lub tylko śledzą jej wertepy, wyniki tych badań mogą wydać się zaskakujące. Bo gdzie do licha jest wolność głoszenia własnych poglądów (3 procent) czy kontakt z kulturą (1 procent). Obie te wartości okazują się mocno przereklamowane. Prawdopodobnie wolność wypowiedzi kojarzy się z kłótnią, co pozostaje w sprzeczności z upodobaniem do świętego spokoju. Widać to wyraźnie w drastycznie spadającym poparciu dla opozycyjnych nawoływań do obrony „nadzwyczajnej kasty” czy do światopoglądowych awantur. Najwyraźniej totalna opozycja nie zna wyników tych badań, bo nadal brnie w ślepą uliczkę nieprzytomnego krytykanctwa. Twórcy kultury, m.in. w dziedzinie teatru czy sztuk plastycznych, sami sobie są winni, że ich - pożal się Boże - eksperymenty, budzą raczej zażenowanie niż społeczny entuzjazm.
Tych, którzy cenią sobie możliwość udziału w życiu publicznym, według sondażu nie ma nawet pół procent. Czy na nich liczy nasza antydemokratyczna opozycja, wzywając do nieuznawania wyniku wyborów, niestosowania się do prawa czy do kwestionowania legalności demokratycznych instytucji państwa? Trudno się dziwić, że na sukcesy przyjdzie jej jeszcze długo poczekać.