Wszystko jest polityką. Kto jeszcze wierzy czarnowidzom?
W prognozach na Nowy Rok, które pojawiają się w mediach, nie znajdujemy jednego z najważniejszych elementów przewidywania przyszłej sytuacji ekonomicznej naszego państwa, a co się z tym wiąże, warunków życia nas samych i naszych rodzin. Projekt budżetu, który w ostatnich dniach starego roku trafił do Sejmu i będzie rozpatrywany od drugiego tygodnia stycznia, po raz pierwszy od 30 lat jest budżetem zrównoważonym, czyli takim, w którym dochody i wydatki osiągają tę samą wartość. W tym roku będzie to nieco ponad 435 miliardów złotych.
Tym samym Polska nie musi już zaciągać długów, żeby wystarczyło na wszystkie wydatki. Zniszczenie (i wciąż tropienie) mafii paliwowych, alkoholowych, tytoniowych, a także systemu karuzel VAT-owskich, na które przyzwalał rząd Platformy i PSL, przyniosło wymierne efekty. Gdzie są ci eksperci od czarnych przewidywań, od straszenia w opozycyjnych mediach, od wróżenia z fusów, że wkrótce nastąpi krach wydatków publicznych? Teraz, pochowani w mysich dziurach, nie mają odwagi, żeby wyjść przed kamery i przeprosić za kłamstwa, opowiadane na zamówienie oszustów. A także przeprosić za wmawianie Polakom, że trzeba wrócić do czasów, kiedy najlepiej powodziło się złodziejom.
Budżet jest zrównoważony, a jednak możemy pozwolić sobie na rekordowo wysokie wydatki na służbę zdrowia i na cele społeczne. Od lipca państwo wypłaca 500 plus już od pierwszego dziecka, 500 zł dostają też osoby niepełnosprawne. Inwestowanie w polskie rodziny łączy się z obniżaniem podatków: CIT z 19 na 9 procent (jeden z najniższych podatków od firm w Europie), ponadto tzw. mały ZUS, podatek PIT z 18 na 17 procent i PIT zerowy dla młodych podatników. Zrównoważony budżet daje poczucie bezpieczeństwa obywatelom, w tym przedsiębiorcom, co ma znaczenie zwłaszcza wobec spowolnienia gospodarczego w strefie euro, coraz bardziej prawdopodobnego brexitu czy sporów handlowych, które wstrząsają gospodarką świata.
Usiłowania opozycji, aby zablokować wypłatę 13. emerytury, podejmowane w Senacie, nie powiodły się i rząd wypłaci ją w zapowiedzianym terminie, czyli w końcu kwietnia lub na początku maja. W 2020 roku 13. emerytura wyniesie 1200 zł. Jest już też projekt ustawy, która zapewni, aby ta dodatkowa wypłata odbywała się regularnie co roku. Równocześnie od marca emerytury wzrosną o ustawowy wskaźnik rewaloryzacji, jednak nie mniej niż o 70 zł. Warto o tym wszystkim wiedzieć i pamiętać, bo informacje na ten temat nie pojawiają się we wrogich rządowi mediach. Pozostaje więc sobie życzyć, aby nadchodzący rok przyniósł także w tej sprawie znaczącą zmianę i aby mediom, które na użytek opozycji przedstawiają alternatywną rzeczywistość, kłamstwo przestało się opłacać.