Jak szybko opadnie bitewny kurz ostatniej, właśnie zakończonej, długiej kampanii? Jak szybko wyborcy wrogich sobie obozów zapomną o zadawanych ciosach i ranach? Jak długo animatorzy wyborczych porachunków pozostaną na swoich szańcach, niezłomnie prowadząc przegrane już ofensywy? Parę tygodni, parę miesięcy, może trzy lata do następnego zwarcia?
Najpierw będą protesty wyborcze, incydenty urastające do apokaliptycznych rozmiarów, sądy, trybunały, polityczne pieniactwo dla zatarcia własnych błędów. Na placu boju pozostaną najwytrwalsi, bohaterowie zasadzek i podjazdów, wierzący w moc spiskowych konceptów.
Przez tygodnie, może miesiące wciąż będą łudzić się nadzieją, że wbrew faktom ziemia jest płaska. Będą też gromkie zapowiedzi milionów na ulicach, wyśnione majdany, wymarzone koktajle Mołotowa, wszystko pod tęczowym sztandarem rewolucji. Mistrzowie dosadnego słowa wystąpią w roli mentorów i proroków, medialne bataliony zapewnią im złudzenie rozgłosu. Ale lato rozjedzie się po kurortach, wakacyjne lenistwo ostudzi zapał, potem już nie będzie do czego wracać. Jesienią kto jeszcze będzie pamiętał o lipcowych namiętnościach?
Frustracja jest złym doradcą. Upór opłaca się tylko w słusznej sprawie. Nie wytrwają ci, którzy nie umieją przegrywać
W międzyczasie zaczną się rozliczenia, wypominanie błędów, przetasowania liderów. Ze szczytów przelotnej sławy niełatwo zejść do przyziemnych problemów i lokalnych kłopotów. Niełatwo też zburzyć hierarchię zaszczytów, wyznawanych choćby tylko w partyjnej nomenklaturze. Spory w rozgoryczonym obozie nie ułatwią ponownej mobilizacji. Pojawią się nowi pretendenci, nowi sponsorzy, nowe złudzenia. Totalny opór okaże się jeszcze mniej skuteczny, domowa wojna jeszcze mniej atrakcyjna dla spóźnionych ochotników. Tak minie jesień.
Frustracja jest złym doradcą. Upór opłaca się tylko w słusznej sprawie. Nie wytrwają ci, którzy nie umieją przegrywać. Podniosą się tylko ci, którzy uczą się na błędach. Oszustwo krótko żyje, weryfikuje je rzeczywistość. Jesienią świat będzie miał inne barwy, pożółkną drzewa, dojrzeją owoce. Kto będzie żył wspomnieniem stoczonych bitew, ten nie zauważy zmian, nie zrozumie logiki czasu. Generałowie będą wciąż rozgrywać minioną wojnę, tymczasem wojsko rozejdzie się do domów. Czas jest bezlitosny dla przegranych. Czy jednak przegrani są w stanie to zrozumieć? Mają dużo czasu do namysłu, przeszło trzy lata. Dziś jeszcze wierzą w wyblakłe hasła, nadal straszące na bilbordach. Za kilka dni zastąpią je reklamy letnich wyprzedaży, okazyjnych cen, atrakcyjnych zakupów. Dziś jeszcze można im trochę współczuć, ale już jutro staną się nudni w swojej bezradnej złości. Zmarnowany wysiłek kosztuje więcej niż praca zakończona sukcesem. Jak szybko zrozumieją to naiwni, którzy poświęcili swój czas przegranej sprawie?