Wszystko jest polityką. Nauka na błędach
Przypadająca 23 sierpnia rocznica podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, przesądzającego o losie Polski, ale również Litwy, Łotwy, Estonii, wywołuje refleksje nie tylko historyczne. To, co wydarzyło się w 1939 roku, można odnieść do czasów nam współczesnych. W jaki sposób? Przypominając o dwóch ważnych faktach.
Po pierwsze pakt między Hitlerem a Stalinem całkowicie zaskoczył polityków i opinię publiczną na świecie. Poza specjalistami, korzystającymi z analiz wywiadów, nikt nie spodziewał się sojuszu, z pozoru tak egzotycznego. Porozumiały się dwa państwa zwalczające się dotąd zawzięcie i uchodzące za śmiertelnych wrogów. Uczestnicy odbywającej się rok wcześniej konferencji w Monachium, na której Francja i Anglia zgodziły się na zabór części Czechosłowacji przez Hitlera, byli przekonani, że uchronili Europę przed wojną. Tak się nie stało. Polityka ustępstw nie dała rezultatu, a niespodzianka przygotowana przez Niemcy i Sowiety, zaskoczyła świat. Kto dziś uważa, że Europa jest całkowicie bezpieczna i nie zdarzy się nic nadzwyczajnego i nieprzewidywanego, może łatwo się rozczarować.
Po drugie niemiecki zabór Czech, przejęcie kontroli nad Słowacją, a potem niemiecko-sowiecki atak na osamotnioną Polskę, nie byłby możliwy, gdyby na wschód od Niemiec i na zachód od Sowietów powstał sojusz obronny zagrożonych państw. Uniemożliwiły to regionalne spory i wzajemne pretensje, jednak przezwyciężenie ich mogło zapobiec wojennej tragedii, a następnie półwiekowej niewoli. Czechosłowacja miała dobrze uzbrojoną armię, a gdyby w jej obronie stanęły Polska, Rumunia, Jugosławia i Węgry, to zapewne także Francja dotrzymałaby swoich sojuszniczych zobowiązań. Nawet później, już po rozbiorze Czechosłowacji, sojusz państw tej części Europy też mógłby powstrzymać najeźdźców; przecież parę miesięcy po rozbiorze i okupacji Polski, nawet samotna Finlandia zdołała oprzeć się sowieckiej agresji.
Kto dziś uważa, że Europa jest całkowicie bezpieczna i nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, może łatwo się rozczarować
Historia nie odpowiada na pytanie, co by było, gdyby było inaczej, niż było. Ale doświadczenie tamtych wydarzeń pokazuje, że porozumienia nawet najmniej prawdopodobne mogą się zdarzyć i w jednej chwili zburzyć ustalony ład międzynarodowy. Jednocześnie wobec groźby utraty niepodległości wzajemne uprzedzenia i spory okazują się błahe i krótkowzroczne. Później pozostaje już tylko uczyć się na błędach. I jeszcze jedno wydaje się wynikać z minionych doświadczeń: na szybką i skuteczną pomoc sojuszników mogą liczyć głównie ci, którzy sami są mocni. Czechosłowacja miała silną armię, ale słabe przywództwo, Polska miała silne przywództwo, ale za słabą armię. W tej sytuacji sojusznicy zawiedli. Dziś w Środkowej Europie wszyscy mówią o popełnionych błędach. Tylko czy wyciągają z tego właściwe wnioski?