W okresie niepokoju, narastającego w związku z nadciągającą epidemią, Ukraina usiłuje ustabilizować swoje państwo i powstrzymać gwałtowny spadek nastrojów społecznych.
Jeszcze pół roku temu 22 procent ankietowanych deklarowało brak zaufania do rządu, podczas gdy w lutym odsetek ten gwałtownie wzrósł do 60 procent.
W tej sytuacji podjęto decyzje, którym celem jest powstrzymanie kolejnego kryzysu. Najpierw 11 lutego prezydent Zełeński odwołał dotychczasowego szefa Biura Prezydenta i powołał zaufanego doradcę do spraw międzynarodowych, prawnika Andrija Jermaka. Trzeba pamiętać, że jest to jedno z najważniejszych stanowisk w państwie.
Następnie 4 marca Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła dymisję premiera Honczaruka i wraz z nim całego rządu. Nowym premierem został Denys Szmyhal, urodzony we Lwowie, absolwent Politechniki Lwowskiej, były szef administracji państwowej w Iwanofrakowsku (Stanisławowie), a następnie wicepremier i minister rozwoju w rządzie Honczaruka. Dokonano też zmian w kilku ministerstwach, a komentatorzy zauważają, że skład nowego rządu nie był uprzednio przygotowany i ustalano go chaotycznie oraz w pośpiechu.
Poprzedni premier stracił poparcie prezydenta, który zarzucał mu spadek produkcji przemysłowej, zmniejszanie się dochodów z ceł, nieskuteczność w walce z korupcją. Stabilności politycznej na Ukrainie zaszkodziła też afera korupcyjna związana z synem Josepha Bidena, z ramienia demokratów kandydata na prezydenta USA.
Prezydentowi Trumpowi zarzucano, że naciskał na władze ukraińskie, aby zajęły się postawieniem zarzutów synowi swojego wyborczego rywala. Stało się to nawet powodem wszczęcia procedury impeachmentu wobec prezydenta Trumpa, zresztą całkowicie nieskutecznej. Ukraina, która mogła liczyć na polityczne poparcie Amerykanów w konflikcie z Rosją, a także na pomoc gospodarczą i wojskową, znalazła się w trudnym położeniu, ale prezydent Zełeński nie chciał angażować się po żadnej ze stron konfliktu.
Ukraina nie może poradzić sobie z politycznymi i gospodarczymi kłopotami, których jedną z przyczyn jest rosyjska agresja. Pojednawcze gesty Zełeńskiego wobec Rosji nie dały wymiernych rezultatów (poza wymianą jeńców), wywołały za to gniew środowisk radykalnych.
Załamanie demograficzne (51,4 mln obywateli Ukrainy w 1989 roku, 48,4 mln w 2001, 37,3 mln obecnie, ale bez Krymu i terenów okupowanych), spowodowane emigracją i spadkiem urodzin, zapaść służby zdrowia (m. in. 115 tys. chorych na odrę), wszechobecna korupcja - są to problemy, wymagające zdeterminowanej władzy i dużych pieniędzy. Czy zmiany w rządzie przyczynią się do uzdrowienia sytuacji, to się dopiero okaże, ale z pewnością najbliższym wyzwaniem będzie uchronienie Ukrainy od rozlewającej się po świecie epidemii.