Wszystko jest polityką. Ojczyzna w potrzebie
Ustawa o obronie Ojczyzny była przygotowywana od wielu miesięcy, a prace nad jej ostatecznym kształtem trwały późną jesienią. To właśnie wtedy opozycja robiła co mogła, aby pogłębić kryzys na białoruskiej granicy i osłabić polskie państwo.
Wpuszczenie do Polski tysięcy, a może i dziesiątek tysięcy migrantów z Afryki i Środkowej Azji miało skutecznie zdestabilizować funkcjonowanie administracji i służb chroniących bezpieczeństwo obywateli, a wszystko to w czasie kolejnej fali pandemii. Dziś nie wiemy jaki był związek akcji władz Białorusi z planowaną rosyjską inwazją na Ukrainę, ale całkiem możliwe, że miała osłabić wolę Polaków pomagania ukraińskim uchodźcom.
Wyobraźmy sobie jednak, co mogło się zdarzyć, gdyby ustawa wówczas trafiła do Sejmu. Wyobraźmy sobie ten krzyk opozycji, że Prawo i Sprawiedliwość chce wydawać pieniądze na jakieś zbrojeniowe kaprysy, że chce w ten sposób odwrócić uwagę od inflacji i trudności, nieuniknionych w rezultacie pandemii. Wyobraźmy sobie te lamenty Budki, Czarzastego, Kosiniaka-Kamysza nad marnowanymi miliardami, podczas gdy żadnego zagrożenia nie ma, a Rosja kocha pokój i interesy z Europą. W tym czasie politycy Platformy i lewicy nawoływali do unijnych sankcji przeciw Polsce, a największym marzeniem całej opozycji było doprowadzenie w Polsce do załamania gospodarczego, które miało skutkować społecznym niezadowoleniem.
Pod pretekstem obrony rzekomo zagrożonej praworządności, a w rzeczywistości w obronie przywilejów i bezkarności „nadzwyczajnej kasty”, rewanżującej się „bezstronnością” wyroków, organizowano lawinę donosów, które miały przekonać Zachód, że w Polsce rządzi dyktatura, posługująca się terrorem i depcząca obywatelskie prawa. Każde kłamstwo było nagradzane owacją na sejmowej sali, każda potwarz gorliwie powtarzana przez zblatowane media. Ustawa o militarnym wzmocnieniu Polski byłaby w tym towarzystwie przyjęta jako okazja do wściekłych ataków, niewybrednych dowcipów i niekończących się lamentów w TVN.
Rosja napadła na Ukrainę i sytuacja zmieniła się, przynajmniej chwilowo. Wobec bezpośredniego zagrożenia kilku opozycyjnych liderów wygłosiło wezwania do niezbędnej jedności, a niektórzy opozycyjni posłowie sprawiają wrażenie, jakby przejściowo nawiązali kontakt z rzeczywistością.
Ustawa zostanie przyjęta i Polska wzmocni swoje siły odstraszania ewentualnych agresorów. Co nie znaczy, że opozycja nie powróci do krytykowania wydatków na zbrojenia, tak jak krytykuje wszystko co może służyć gospodarczemu rozwojowi i umacnianiu międzynarodowej pozycji Polski. Nie łudźmy się, wewnętrzni i zewnętrzni przeciwnicy naszej suwerenności szybko wznowią swój atak. Dziś jednak, wobec doświadczeń Ukrainy, powinno to oznaczać ich szybką i całkowitą marginalizację.