Sezon polityczny, w tym roku wyjątkowo długi, dobiega końca, wszystko jednak wskazuje na to, że wakacje tym razem będą krótkie.
Partie przygotowują się do zmian, które nastąpią jesienią, opozycja usiłuje utrzymać polityczną wysoką temperaturę, w rządzie trwają przymiarki do zapowiedzianej restrukturyzacji.
W Platformie szykują się do rozliczeń po szóstych z kolei przegranych wyborach, nie jest też jasne, kto jesienią stanie na jej czele. W klubie parlamentarnym PO coraz głośniej mówi się o rozłamie, tym bardziej że są posłowie, którzy wybierają się do Hołowni. Kukiz szykuje się odejść z PSL i pewnie niedobitki jego niby-partii przygarnie Konfederacja.
Ruch Hołowni jeszcze nie powstał, a już traci rozpęd i nawet gdy uzbiera kilku parlamentarzystów, to nie dotrwa do wyborów za trzy lata. Wyborcze rozliczenia uszczuplą też PSL, ale największe straty poniesie lewica, która uwikłała się w „tęczowe” awantury i szybko roztrwoni socjalny elektorat.
Zresztą programowa pustka sprawia, że o pozyskanie zadymiarzy obyczajowej rewolucji rywalizują teraz i Platforma, i lewica.
Czy licytacja na radykalizm opłaci się przegranym partyjnym liderom? Czy zastąpią ich jeszcze bardziej radykalni, pozyskujący jeszcze mniejsze społeczne poparcie?
Obóz władzy szykuje się nie tylko do przebudowy rządu, ale także do reorganizacji swoich partyjnych struktur, tak aby przygotować kolejne zwycięstwo za trzy lata. Słabość i bezradność opozycji nie wystarczy, aby po raz trzeci zdobyć samodzielną większość, konieczne jest nie tylko utrzymanie gospodarczej ofensywy, ale i sprostanie wymogom cywilizacyjnej konfrontacji.
Ciężar obrony tradycyjnych wartości Zachodu przenosi się do Europy Środkowo-Wschodniej i Polska, jako lider regionu, ma tu do odegrania kluczową rolę. Wewnętrzne tarcia nie ominą Prawa i Sprawiedliwości, nie obejdzie się bez nowej definicji Zjednoczonej Prawicy, a listopadowy kongres PiS powinien zakończyć etap programowych dyskusji.
Polityczne wakacje w Polsce zaczynają się więc w połowie sierpnia, a skończą już na początku września. W ostatnim tygodniu sierpnia wznowią pracę instytucje Unii Europejskiej, z Parlamentem Europejskim na czele, na nowo ruszy machina negocjacji nad przyszłością zjednoczonej Europy. Na to nakłada się nawrót pandemii i wymusza utrwalenie zmian, które jeszcze niedawno traktowaliśmy jako doraźne i tymczasowe.
Jesienią najważniejszym politycznym wydarzeniem świata będą wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Oddechu od średniej i wielkiej polityki będzie więc niewiele, tym bardziej trzeba wykorzystać najbliższe dwa tygodnie na zebranie sił do wysiłku, który czeka zarówno na uczestników, jak i kibiców politycznych zmagań.