Wszystko jest polityką. Ruch w miejscu
Czy powstanie ruchu „Wspólna Polska” będzie mieć wpływ na polską politykę? A może dokona tego „Polska 2050”? Czy ruch, który tworzy wiceprzewodniczący partii i równocześnie prezydent Warszawy, zostanie uznany za spontaniczną, oddolną inicjatywę, czy tylko za nieudolnie tworzoną przybudówkę Platformy?
Szeregi ruchu zasilą przede wszystkim członkowie partii, a także uczestnicy kampanii Trzaskowskiego z wyborów prezydenckich. Zapewne ci sami zapiszą się do nowego związku zawodowego, jaki zamierza budować założyciel ruchu. Czy opozycji przybędzie od tego więcej zwolenników? Już dzisiaj widać, jak posłowie Platformy z niechęcią traktują nową inicjatywę, która będzie odbierać im wyborców. Czy wszyscy zapiszą się do „Wspólnej Polski” i związku „Nowa Solidarność”?
Raczej wątpię, tym bardziej że Trzaskowski wcale ich nie chce. Budowa starej Platformy w nowym opakowaniu szybko zostanie rozszyfrowana i raczej rozczaruje zagorzałych stronników opozycji. Poparcie, jakiego udzieliło kilku prezydentów dużych miast, nie tworzy nowej jakości, skoro wszyscy od dawna popierali Platformę i totalny opór przeciwko rządowi. Jedno jest oczywiste: szybko narastać będzie rywalizacja między partią-matką, a nowym ruchem-dzieckiem. A związek zawodowy partyjnych funkcjonariuszy nie jest pomysłem, który można traktować poważnie.
Trzaskowski spóźnił się o dwa miesiące, a zawdzięcza to niepowodzeniom w zarządzaniu Warszawą. W minioną sobotę, w czasie narastania pandemii mało kto zwrócił uwagę na wydarzenie, które miało być medialnym hitem, a okazało się epizodem, który poza uczestnikami nie skupił niczyjej uwagi. Zwłaszcza że organizatorzy sami gubili się w rozbieżnościach między ruchem, partią a związkiem zawodowym. Podobny błąd popełnił Hołownia, który jeszcze nie zakończył konstruowania stowarzyszenia, a już zapowiedział tworzenie partii. Widocznie prowadzenie programu „Mam talent” nie jest wystarczającą kwalifikacją do zajmowania się polityką. Członkowie ruchu zasilą partię i odwrotnie, ale skąd pozyskać nowych, skoro ambitni i przekonani już dawno znaleźli swoje miejsce?
Pozostaje podbieranie z innych partii, głównie z Platformy i Lewicy, bo w PSL-u już niewiele do podbierania zostało. Ruch Trzaskowskiego zmierzy się więc z ruchem Hołowni, świeżości w tym nie będzie żadnej, raczej frustracja wiecznych wędrowników, coraz to zmieniających partyjne szyldy. Palikot (też ruch), KOD, Nowoczesna, Razem, Wiosna i co tam jeszcze, czyli zdyszane drezyny marzące o pędzącym ekspresie. Licytacja na narzekanie nie zamieni się w pozytywny program, którego brak jest od pięciu lat wizytówką totalnej opozycji. Miejsca na nową formację nie będzie, dopóki z opozycyjnej sceny nie zejdą polityczni weterani. A na to się nie zanosi.