Rumunia nie tylko należy do państw lubianych w Polsce jako cel wakacyjnych wyjazdów; jest także z kilku powodów kluczowa dla politycznej koncepcji Międzymorza.
Przede wszystkim ze względu na obszar i liczbę ludności (21,5 miliona), położenie w centrum regionu, przynależność do NATO (od 2004) i Unii Europejskiej (od 2007), ale także na silne związki wojskowe ze Stanami Zjednoczonymi. Warto pamiętać, że przed II wojną światową Rumunię i Polskę łączył sojusz wojskowy, skierowany przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Dziś Rumunia przeżywa polityczne przesilenie, które można określić jako kontrolowany kryzys.
Na początku lutego rumuński parlament przegłosował wotum nieufności dla rządu Ludovica Orbana (nie należy mylić z Viktorem Orbanem, premierem Węgier), popieranego przez centroprawicową Partię Liberalno-Narodową. Obalony rząd funkcjonował tylko przez trzy miesiące i został odwołany głosami przedstawicieli postkomunistycznej Partii Socjaldemokratycznej oraz Demokratycznego Związku Węgrów w Rumunii.
Przyczyną kryzysu była dokonana przez partię Orbana reforma prawa wyborczego, wprowadzająca dwie tury wyborów burmistrzów, co znacznie zwiększa szanse powodzenia tego ugrupowania. Szczególne znaczenie ma walka o stanowisko burmistrza Bukaresztu, która rozegra się w czasie planowanych na czerwiec wyborów samorządowych. Obecnie burmistrzem jest przedstawicielka socjaldemokratów.
Kontrolowany kryzys polegał na tym, że to partia rządząca celowo sprowokowała obalenie rządu, aby doprowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych razem z wyborami samorządowymi. Notowania Partii Liberalno-Narodowej są bardzo wysokie i sięgają 47 procent.
Socjaldemokraci są znacznie słabsi i mogą liczyć na zaledwie około 20 procent głosów. Ponadto Orbana popiera Klaus Iohannis, prezydent Rumunii, w listopadzie zeszłego roku wybrany na drugą kadencję (otrzymał 65 procent głosów). Parlament musi teraz w ciągu 60 dni podjąć dwukrotną próbę sformowania rządu, a jeżeli się to nie uda - co jest bardzo prawdopodobne - rozpisane zostaną nowe wybory.
Wiele wskazuje na to, że zwycięstwo Orbana zapewni mu stabilną władzę na całą kadencję. Tym samym zakończą się trwające od wielu miesięcy kłopoty polityczne Rumunii oraz umocni się jej pozycja w regionie i w Unii Europejskiej. A wzmacnianie regionu Europy Środkowo-Wschodniej i rozszerzanie współpracy należących tu państw jest w oczywistym interesie Polski.
Tym bardziej że Stany Zjednoczone właśnie zadecydowały o przekazaniu 2 miliardów dolarów na wsparcie infrastrukturalnych projektów Międzymorza. Oznacza to nowy impuls w działaniach, których celem jest wyrównywanie politycznego znaczenia i gospodarczego poziomu między Wschodnią i Zachodnią Europą.