Parlament Europejski ciężko pracuje, a większość europosłów co tydzień wędruje do Brukseli, chociaż możliwy jest też zdalny udział w komisjach i sesjach plenarnych. Trudno się dziwić: codzienna dieta sprawia, że zarobki w tej instytucji są imponujące.
Przeciętny europoseł, nie oszczędzając na warunkach życia w belgijskiej stolicy, po zakończeniu kadencji może cieszyć się zarobioną sumą około trzech milionów złotych. Czy jednak, oprócz wysokich wynagrodzeń, #coś jeszcze uzasadnia dalszą egzystencję Parlamentu Europejskiego?
W przeprowadzonym ostatnio sondażu 53 procent ankietowanych Polaków uważa, że Unia nie poradziła sobie z zapewnieniem dostępu do szczepionek państwom członkowskim, tak jak to obiecywała przed rokiem. Przeciwnego zdania jest za-ledwie 18 procent. W innych krajach członkowskich ocena działań Unii wygląda jeszcze gorzej. Szereg państw zaczyna szukać rozwiązań na własną rękę, m.in. Austria, Dania, Węgry, Włochy. Tymczasem czym zajmuje się Parlament Europejski?
Marginalnymi problemami narzucanymi przez aktywistów obyczajowej rewolucji, które w dodatku w najmniejszym stopniu nie należą do kompetencji Unii Europejskiej. Jeden z politycznych ekspertów napisał, że gdyby Ursula von der Leyen nie była Niemką, w rezultacie obecnego kryzysu już dawno straciłaby stanowisko.
Blamaż szczepionkowy Unii nie absorbuje uwagi ani unijnych urzędników, ani Parlamentu Europejskiego, gdzie większość czasu pochłaniają ideologiczne debaty, których tematy narzuca lewicowo-liberalna większość, ale których inicjatorami jest lewacki margines. O poziomie bezradności świadczy wypowiedź lewicowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, włoskiego polityka Davida Sassoli (kto w Europie zna to nazwisko, podobnie jak - poza Polską - nazwisko jego poprzednika Tuska?), który oświadczył, że Unia powinna mieć jeszcze szersze możliwości narzucania swojego zdania na wypadek kolejnych kryzysów.
A czy Unia poradziła sobie z katastrofą, o której stara się dyskretnie milczeć, czyli z odejściem Wielkiej Brytanii, albo z kryzysem migracyjnym, który pogłębił islamizację zachodniej Europy? Przez dwie kadencje w Parlamencie Europejskim toczą się np. wytężone prace nad… przepisami o ujednoliceniu ładowarek do telefonów. I co? I nic, problem okazuje się za trudny. Za to gromadka lewicowych krzykaczy popisuje się na sali plenarnej, traktując parlament jak wesoły teatrzyk. Niestety, zdarza się, że biorą w tym udział europosłowie polskiej opozycji.
Widać wyraźnie, że poważna dyskusja nad przyszłym funkcjonowaniem Unii i Parlamentu Europejskiego jest pilnie potrzebna. Trzeba sobie jednak zadać pytanie, czy znajdzie się dość europosłów, którzy są w stanie zrozumieć rzeczywiste problemy, przed którymi stoi dzisiejsza Europa.