Wszystko jest polityką. Wirus destrukcji
Przez lata karmieni rozmaitymi spiskowymi teoriami, staliśmy się odporni na pomysły o tajnym globalnym rządzie, o celowym zatruwaniu planety przez firmy zajmujące się ochroną środowiska czy o wyprodukowaniu wirusa, który uwolni państwa od wypłacania emerytur nieproduktywnej części społeczeństwa. Z podobnym niedowierzaniem przyjmujemy wiadomości o wtrącaniu się Rosji czy Chin w procesy wyborcze demokratycznych państw i sceptycznie słuchamy informacji o ofensywie propagandowej, której celem jest doprowadzenie do ich politycznej destabilizacji.
Tymczasem pandemia koronawirusa pozwala prześledzić działania państw, których ambicją jest uzyskanie pozycji dominującego nad światem supermocarstwa (w przypadku Chin), czy dołączenie do pierwszej ligi gospodarczych i militarnych potęg (w przypadku Rosji).
Chiny różnymi kanałami (dyplomacja, media, uzależnieni kooperanci) rozpowszechniają przekonanie, że wirus bynajmniej nie pochodzi z Chin, a cały Zachód, zwłaszcza Stany Zjednoczone, wykorzystują pandemię do oskarżeń pod ich adresem, podczas gdy świat poradzi sobie z zarazą dzięki chińskim doświadczeniom i pomocy w jej zwalczaniu. Dla Chin głównym przeciwnikiem jest Ameryka, wobec czego rozmontowanie sojuszu atlantyckiego jest ważnym politycznym celem, podobnie jak osłabianie najważniejszych ogniw tego sojuszu. Chiny będą popierać rządy słabe, łatwo popadające w zależność od chińskich dostaw i inwestycji, lekceważące własną suwerenność i wyznające zasadę: interes ponad wszystko.
Rosja też marzy o osłabieniu Stanów Zjednoczonych i porażce wyborczej prezydenta Trumpa, także chciałaby osłabić NATO i skłócić Europę z Ameryką. Z rosyjskich mediów można się dowiedzieć, że to Zachód zaatakował Rosję wirusem, a za jego rozprzestrzenianie się w Europie odpowiadają amerykańscy żołnierze, którzy przybyli zza oceanu na manewry „Defender 2020”. Rosyjska propaganda wykorzystuje bezradność Unii Europejskiej wobec kolejnego kryzysu, starając się osłabić jej jedność i przekonać poszczególne państwa, zwłaszcza w Europie Środkowej i Wschodniej, że protekcja Rosji będzie dla nich korzystniejsza niż współpraca z Zachodem. W Moskwie życzliwie obserwuje się (a często wspiera i finansuje) te ugrupowania polityczne, które nawołują do osłabienia więzi z Ameryką, do odwrócenia się od Zachodu i do uznania rosyjskich pretensji do terytoriów Ukrainy czy Gruzji. O ile w Polsce Chiny nie mają „swojego” stronnictwa, a zależy im na zwycięstwie opcji, która za pieniądze chętnie zrzeknie się gospodarczej suwerenności, to Rosja w oczywisty sposób popiera partię, która gotowa jest realizować rosyjskie cele: zerwanie z USA, wycofanie amerykańskich żołnierzy, wystąpienie z Unii Europejskiej i pożeglowanie na spokojne wody dawnego imperium sowieckiego.