Wszystko jest polityką. Zmartwienie opozycji
Czy Europie grozi nowa faza kryzysu imigracyjnego? Od początku 2018 roku tylko do Grecji drogą morską (z Syrii i Afryki) dotarło ponad dwanaście tysięcy imigrantów, a drogą lądową (z Turcji) osiem tysięcy. W greckich ośrodkach dla uchodźców jest ponad 25 tysięcy miejsc, ale wszystkie są już zapełnione. Wielu spośród przybyszów usiłuje przedostać się na północ, do Austrii i Niemiec.
Przemytnicy uruchomili nowy szlak przerzutowy przez Albanię, Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę oraz Chorwację. Wprawdzie jest to trasa trudniejsza, prowadząca przez góry, ale za to pozwala ominąć granice silniej strzeżone. Tym samym traci na popularności dotychczasowy szlak przez Macedonię i Serbię.
Najtrudniejsza sytuacja jest w Bośni i Hercegowinie, gdzie imigranci koczują w parkach w większych miastach, w tym w stolicy Sarajewie. Zarówno w Albanii, Czarnogórze czy Bośni i Hercegowinie brakuje funkcjonariuszy straży granicznej, a pomoc Unii Europejskiej jest wciąż niewystarczająca.
Bośniaccy Serbowie zarzucają władzom państwowym, że przychylnie patrzą na muzułmańskich przybyszów, pragnąc w ten sposób zmienić proporcje między liczbą chrześcijan, a wyznawcami islamu. Czarnogóra planuje budowę płotu wzdłuż granicy z Albanią i zawarła w tej sprawie umowę z Węgrami, które zobowiązały się dostarczyć odpowiednie ilości kolczastego drutu. Napływ imigrantów dodatkowo komplikuje sytuację polityczną w regionie Zachodnich Bałkanów i zwiększa napięcia pomiędzy poszczególnymi państwami.
Do Europy płyną też nieustannie statki, wynajmowane przez „charytatywne” organizacje, które dostarczają imigrantów przede wszystkim do Włoch, na Maltę, ostatnio także do Hiszpanii. W tym roku tą drogą przybyło 35 tysięcy imigrantów, z których większość usiłuje przedostać się na północ kontynentu.
Zdecydowana postawa Włoch, które przestały wpuszczać statki z imigrantami do swoich portów, a także Austrii, która uszczelnia granice, na razie ograniczają ich napływ do centrum Europy. Cały czas zorganizowane grupy przestępcze szukają sposobów, by za wysoką opłatą przemycić osoby, szukające lepszych warunków życia.
Unia Europejska, pod presją stanowiska Polski i Węgier, a następnie także innych państw naszego regionu, musiała zrezygnować z pomysłu przymusowego rozmieszczania imigrantów w poszczególnych państwach, czyli tzw. relokacji. Napór przybyszów z Afryki i Południowej Azji wciąż jednak trwa.
W całej Europie rosną w siłę ugrupowania, które żądają całkowitego wstrzymania imigracji. Konflikt w tej sprawie będzie głównym tematem kampanii przed wyborami do Europarlamentu w maju przyszłego roku i zapewne całkowicie zmieni układ sił w europejskich instytucjach. U kogo wtedy będzie żebrać o wsparcie nasza totalna opozycja?