Wszystko się zmienia. Przemyt na granicy też. Dawniej były „wagony”, dzisiaj są „pizze” [ZDJĘCIA]
Zamiast kontrabandy towarów akcyzowych z Ukrainy, alkoholu czy papierosów, grupy przestępcze coraz częściej inwestują w fabryki w Polsce. To oczywiście nielegalne wytwórnie. Okazuje się, że w tej dziedzinie chętnie pojawiają się u nas zewnętrzni inwestorzy.
- Dlaczego fabryka zamiast przemytu? Generalnie dlatego, że bardziej się to opłaca – tłumaczy funkcjonariusz graniczny. - Żeby zarobić bardzo dużo na papierosach trzeba było przemycać wielkie ilości, przysłowiowe tiry, albo skupować pojedyncze paczki czy „wagony” blisko granicy. W obu przypadkach bardzo duże ryzyko, zwłaszcza że granica jest coraz lepiej pilnowana. Ze skupowaniem jest jeszcze gorzej, to robota raczej dla płotek niż rekinów. Trzeba stale kupować, gdzieś to wstępnie magazynować blisko granicy, a później przewozić. Ma się styczność z wieloma różnymi osobami, prędzej czy później oznacza to murowaną wpadkę.
Jest też inna przyczyna. W ostatnich latach, z powodu wzrostu cen na Ukrainie, zmalała opłacalność przemytu akcyzowego. Zwłaszcza alkoholu.
Jak się jeszcze zmienia przestępczość graniczna?
W dalszej części przeczytasz:
- o "pizzy", która pełni role waluty
- jak do Polski trafia melasa do fajek wodnych
- nowy trend - wykorzystywanie leków do produkcji środków odurzających
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień