Wybory 2018: Masz głos! Zdecyduj, co zmieni się wokół ciebie
21 października odbędą się wybory samorządowe. Wybierzemy radnych, prezydentów, burmistrzów i wójtów. Dlaczego warto na nie iść? Powodów jest wiele.
– Wybory samorządowe to dobry moment, aby wziąć sprawy w swoje ręce
– twierdzi Joanna Załuska z Fundacji im. Stefana Batorego.
Co ważne, są to sprawy najbliższe mieszkańcom, te, które dzieją się za oknami ich domów. To nasi reprezentanci będą decydować o o rozwoju naszego miasta, wsi. To oni w naszym imieniu postanowią, czy zostanie wybudowana szkoła, czy stadion, ścieżka rowerowa czy plac zabaw, czy ochronią kliny zieleni, czy też je zabetonują.
W skali kraju samorządy dysponują miliardami złotych rocznie. Pozyskują też niemałe dotacje unijne. Od tego kogo wybierzemy, zależy w jaki sposób będą te pieniądze wydawane i na co. Samorządy odpowiadają za ład przestrzenny, komunikację publiczną, bezpieczeństwo, kulturę, edukację (szkoły, przedszkola), żłobki, mieszkalnictwo, drogi, gospodarkę komunalną, sport i rekreację w danej miejscowości.
Warto poznać programy kandydatów, by wiedzieć co chcą realizować na terenie gminy i zastanowić się, czy są to populistyczne obiecanki gruszek na wierzbie, czy też realne plany. W przypadku tych, którzy ponownie ubiegają się o mandat radnego czy fotel prezydenta można sprawdzić w jaki sposób wywiązali się z poprzednich obietnic przedwyborczych.
A wybierając się do urn, zabierzmy ze sobą dzieci, by wyrobić w nich nawyk uczestnictwa w wyborach. To z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Tak stało się np. w przypadku Beaty Szeszuły z Młodzieżowej Rady Miasta Poznania, która w tym roku po raz pierwszy weźmie udział w głosowaniu.
– Wybory dają nam realny wpływ na to, jak w przyszłości będzie wyglądać nasze miasto, kto będzie nas reprezentował. Chcę zachęcić moich rówieśników, by się tym zainteresowali, by wybrali osobę, która rozumie potrzeby młodzieży
– mówi B. Szeszuła.
Prof. Jerzy Regulski jeden z twórców reformy samorządowej, obok m.in. prof. Teresy Rabskiej, wspominając pierwsze wybory samorządowe 27 maja 1990 r. przyznał, że było wielu wrogów zmian.
– Trzeba było walczyć – powiedział w 2010 r. – Należało mieć zaufanie do ludzi, bo ludzie są mądrzy. Naszym politykom często brakuje zaufania do ludzi.