Wybory 2018 w Lublinie. Szukają nowego Żuka
PiS ma kilka możliwości, aby uniemożliwić obecnemu prezydentowi Lublina start w wyborach 2018.
Krzysztof Żuk przyznaje najbliższym współpracownikom, że nie liczy na trzecią kadencję w fotelu prezydenta.
I nie chodzi o działanie wojewody, który wydał zarządzenie wygaszające mandat prezydenta, bo sprawa przed sądami administracyjnymi może zakończyć się już po wyborach w 2018 roku.
Nie chodzi też o najnowsze kłopoty prezydenta, związane z wynajmem/budową biur przy ul. Wieniawskiej. Specjalna komisja przy ministrze finansów właśnie nakazała ponowne rozpatrzenie sprawy przez komisję przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej w Lublinie.
To orzeczenie może zapaść szybko, ale mało możliwy jest ekstremalny scenariusz - czyli orzeczenie pozbawiające Żuka władzy, a sprawa pewnie będzie miała ciąg dalszy w sądach.To, czego naprawdę obawia się prezydent, to zmiany ordynacji wyborczej.
Jednym z podstawowych postulatów PiS jest ograniczenie liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast do maksymalnie dwóch. Przy czym liczyłyby się już wcześniejsze lata sprawowania władzy.
- Prezydent wierzy, że PiS nie cofnie się przed niczym i uniemożliwi mu kandydowanie - zdradza jeden ze współpracowników Żuka, który już przygotowuje plan B. Chodzi w nim o wystawienie w wyborach kandydata, który miałby poparcie szerokiego środowiska PO, Wspólnego Lublina, lewicy, Nowoczesnej i ewentualnie KOD-u.
Na liście „Żuków bis”w politycznych kuluarach jest kilka nazwisk. Niewielkie szanse daje się zastępcy prezydenta Krzysztofowi Komorskiemu. Niekiedy pada nazwisko Katarzyny Mieczkowskiej, dyrektor Muzeum Lubelskiego.
Uwaga lokalnych polityków skupia się na europośle PSL Krzysztofie Hetmanie i Piotrze Kowalczyku, przewodniczącym Rady Miasta.
- Nie chcę oddać miasta takim ludziom jak Przemysław Czarnek, Tomasz Pitucha czy Sylwester Tułajew, bo je zniszczą. Ale jestem w stanie rozmawiać z każdym, kto chce dobra Lublina - odpowiada enigmatycznie Kowalczyk na pytanie, czy będzie kandydował.
Hetman: - Dopóki nie poznamy PiS-owskiego projektu zmiany ordynacji wyborczej, wszystkie spekulacje są wróżeniem z fusów.
Rozważany jest jeszcze jeden scenariusz. Zrodziła się koncepcja nowego podziału samorządowej władzy. W momencie gdy Hetman zostałby prezydentem Lublina, Żuk zacząłby urzędowanie przy ul. Grottgera jako marszałek województwa.
- W zamian za miasto odzyskamy wpływy w województwie - przyklaskuje pomysłowi jeden z ważnych, lokalnych polityków PO.
- Bzdura - słyszmy od innego polityka. - Przecież na 95 proc. to PiS po wyborach weźmie sejmik, fotel marszałka oraz cały zarząd województwa - argumentuje.
Jak na razie kandydatem na prezydenta Lublina jest Żuk, ale to może się zmienić.
- PiS zapowiadając zmiany w ordynacji zasiało niepokój, a nie ujawniając konkretów paraliżuje nasze decyzje. Nie wiadomo, czy Krzysztof Żuk będzie mógł kandydować, czy już trzeba promować nowa osobę - mówi współpracownik prezydenta.
Piotr Kowalczyk uspokaja: - Kuchnia samorządowa wygląda tak, że o kandydowaniu rozmawia się jakieś pół roku przed wyborami. Zatem mamy jeszcze czas. Inna sprawa, gdyby wybory odbywały się w tym roku - tłumaczy.
Ostatnio prezes PiS potwierdził termin, to 2018 rok.
Problemu nie ma lubelski PiS. Zarówno wojewoda Przemysław Czarnek jak i poseł Sylwester Tułajew brani pod uwagę jako kandydaci na prezydenta, są bardzo aktywni.
Oświadczenie Krzysztofa Żuka
Odnosząc się do artykułu opublikowanego w dzisiejszym wydaniu Kuriera Lubelskiego pragnę poinformować, że zamierzam kandydować na kolejną kadencję Prezydenta Miasta Lublin. Z przyjemnością podejmę się tej misji, jeśli mieszkańcy zdecydują się mi ją powierzyć.
Jesteśmy w trakcie realizacji Strategii Lublin 2020, której efekty już dziś tak dobrze widać w naszym mieście. To nowi inwestorzy i nowe miejsca pracy, inwestycje poprawiające dostępność komunikacyjną Lublina i rozszerzające ofertę kulturalną, sportową i rekreacyjną. Co roku odwiedza nas coraz więcej turystów, a naukę na lubelskich uczelniach wybrało już ponad 6,5 tys. studentów zagranicznych. Zahamowanie rozpędu, z jakim Lublin wchodzi do grona najważniejszych polskich miast byłoby wielkim błędem.
Wraz ze Związkiem Miast Polskich i Unią Metropolii Miejskich podjęliśmy działania prawne mające zapobiec zmianom godzącym w samorządy oraz prawa wyborcze. Będziemy do skutku protestować przeciwko próbom łamania polskiego prawa i upolitycznienia samorządów przez partię rządzącą. Zgodnie z opiniami ekspertów w tym wybitnego specjalistę Prof. Huberta Izdebskiego, zleconymi przez korporacje samorządowe wprowadzenie zakazu kandydowania dla osób już pełniących urząd prezydenta miasta byłoby złamaniem zasad Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i rażącym ograniczeniem biernych i czynnych praw wyborczych.
Jak wskazuje prof. Hubert Izdebski w opinii przygotowanej dla Unii Metropolii Polskich: "To, że wszelkie tego rodzaju ograniczenia działają tylko na przyszłość potwierdził przy tym sam ustawodawca konstytucyjny, gdy wprowadzone powołaną ustawą o zmianie Konstytucji z 7 maja 2009 r. ograniczenie biernego prawa wyborczego do Sejmu i Senatu stosować dopiero od kadencji następujących po kadencji, w czasie której ustawa ta weszła w życie".
Jednocześnie zapewniam, że nie szukam swojego następcy i nie prowadzę rozmów z żadnymi środowiskami politycznymi.
dr Krzysztof Żuk, Prezydent Miasta Lublin