Wybory bez wyboru [FELIETON ARKADIUSZA KRYSTKA]
Ćwierć tysiąca osób w gminach województwa łódzkiego zdobędzie władzę bez wysiłku. Wystarczyło, że się po nią zgłosili.
Nie ma mowy o konkurencji (soli demokratycznych wyborów), nikogo nie muszą do siebie przekonywać, nie muszą zetrzeć się z rywalem. Są jedynymi kandydatami na radnych w swoich okręgach wyborczych czy do objęcia stanowiska burmistrza, wójta.
W drastycznym przypadku aż w 14 z 15 wszystkich okręgów w gminie nie będzie głosowania. A większość niemających konkurencji kandydatów to obecni radni. Jedynym starającym się o urząd wójta tej gminy jest obecnie rządzący. Z jego komitetu pochodzi też większość „bezkonkurencyjnych” kandydatów.
Wielu polityków centralnego szczebla mówi o sitwach rządzących gminami. Krzyczeć łatwo, trudniej wystawić kontrkandydatów.