Wybory parlamentarne 2019: Kobiety na czele list w Poznaniu. Joanna Jaśkowiak: Nie wydrapiemy sobie oczu
Po raz pierwszy w Poznaniu dwie największe partie postanowiły, że liderami ich list wyborczych zostaną kobiety. Choć zarówno Joanna Jaśkowiak, "jedynka" Koalicji Obywatelskiej, jak i Jadwiga Emilewicz, reprezentującą Zjednoczoną Prawicę o sobie wypowiadają się z dużym szacunkiem, ich partyjni koledzy obu paniom nie szczędzą złośliwości.
Najpierw Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości ogłosił, że liderem listy Zjednoczonej Prawicy zostanie minister przedsiębiorczości i technologii oraz wiceprezes Porozumienia Jadwiga Emilewicz. W Koalicji Obywatelskiej dłużej ważyły się losy "jedynki". Joanna Jaśkowiak, od kilku miesięcy radna Sejmiku i była żona prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, najpierw twierdziła, że walka o poselski mandat jej nie interesuje, po czym nagle - po rozmowie z Grzegorzem Schetyną - zmieniła zdanie.
Obie panie, poza pracą w sejmiku (J. Emilewicz była radną w sejmiku województwa małopolskiego) niewiele łączy. Joanna Jaśkowiak od wielu lat jest notariuszem, w politykę zaczęła angażować się dopiero w momencie, gdy prezydentem Poznania został
Jacek Jaśkowiak. Do tej pory największe zainteresowanie w sferze publicznej wzbudziło jej wystąpienie, które miało miejsce w 2017 r. podczas Strajku Kobiet.
- Od czasu, gdy panuje nam "dobra zmiana", budzą się we mnie różne uczucia. Najpierw było to zdziwienie, później zaskoczenie, oburzenie, niedowierzanie, złość, wściekłość. I ostatecznie brakuje mi słów (...). Jestem wk***iona
- mówiła wtedy J. Jaśkowiak.
Zobacz też: Poznań: Joanna Jaśkowiak do Sejmu. Do Senatu Filip Kaczmarek?
Z kolei pochodząca z Krakowa Jadwiga Emilewicz, z wykształcenia politolog i menedżer kultury, ma spore doświadczenie w polityce. Już w latach 1998-2002 była radcą prezesa Rady Ministrów w Departamencie Spraw Zagranicznych. W 2015 r. powołano ją na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju, a trzy lata później została ministrem.
Co obie kandydatki sądzą o sobie? – Ministra jest wykształconą i mądrą kobietą – stwierdza J. Jaśkowiak.
– Przyjemnie będzie z nią rywalizować. Proszę jednak nie liczyć na to, że będziemy że sobą walczyć, na pewno nie wydrapiemy sobie oczu. To będzie merytoryczna dyskusja
– dodaje. Kandydatka KO zapytana, co ją wyróżnią na tle Jadwigi Emilewicz odpowiada, że ma
większą wiedzę o mieście.
– Cieszę się, że liderzy naszych obozów politycznych w końcu dostrzegli, że w nowej kadencji parlamentu najlepszym ambasadorem Poznania będzie kobieta. Gratuluję nominacji pani Jaśkowiak i mam nadzieję na ciekawą, merytoryczną debatę, jak zabiegać o najważniejsze dla Poznania sprawy w nowym rządzie, jak przyciągać kolejne wartościowe inwestycje i tworzyć atrakcyjne miejsca pracy – mówi J. Emilewicz. Kandydatka Zjednoczonej Prawicy uważa, że jej pojedynek z J. Jaśkowiak będzie też pośrednio kształtował postrzeganie roli kobiet w życiu publicznym.
Zupełnie inaczej kandydatki widzą mężczyźni, posłowie PO oraz PiS. Szymon Szynkowski vel Sęk wiceminister spraw zagranicznych i parlamentarzysta PiS uważa, że J. Jaśkowiak jest "kwintesencją Koalicji Obywatelskiej". – Nie znam żadnych dokonań pani Jaśkowiak w sejmiku. Stała się znana tylko dzięki kontrowersyjnej wrzutce na manifestacji, kiedy użyła niecenzuralnych słów. Niestety wielu kandydatów KO nie jest znanych ze swych dokonań, a z tego, że są... znani – komentuje poseł.
Gorzkich słów, tym razem pod adresem J. Emilewicz nie szczędzi szef wielkopolskich struktur PO Rafał Grupiński. Parlamentarzysta uważa też, że strategia PiS w Poznaniu nie przeniesie partii dobrego rezultatu. – Zyta Gilowska, choć była ministrem finansów, zrobiła u nas bardzo słaby wynik. Nawet jeśli PiS sięga po osoby bardziej liberalne, nie przynosi to efektów. Tak może być również w przypadku pani Emilewicz, która akceptuje łamanie konstytucji przez PiS – stwierdza poseł. R. Grupiński przyznaje, że nie zna żadnych osiągnięć "jedynki" PiS.
– Mówi się, że jest profesjonalna i merytoryczna, ale jakoś nie ma na to dowodów
– mówi.
Ze startu dwóch kobiet z dwóch największych ugrupowań politycznych cieszy się socjolog prof. Ryszard Cichocki, bo - jak podkreśla - to znak, że społeczeństwo zmierza ku normalności. – Kiedyś z badań elektoratów wynikało, że kobiety rzadziej niż mężczyźni głosują na kobiety, jednak teraz to wszystko powoli wraca do normy – tłumaczy. Mimo to, jak twierdzi, J. Emilewicz i J. Jaśkowiak nie będzie tak łatwo zdobyć mandatu, jak partyjnym baronom.
– Nie wynika to jednak z ich płci, a tego, że nie funkcjonują w polityce jako rdzenne działaczki PO i PiS. Będą więc musiały szukać bardziej alternatywnego elektoratu
– dodaje.
Co ciekawe, do dwóch pań reprezentujących Koalicję Obywatelską i Zjednoczoną Prawicę może dołączyć jeszcze jedna liderka listy. Prawdopodobny jest bowiem start z pierwszego miejsca lewicowej koalicji Katarzyny Uberhan z Wiosny - decyzja o „jedynkach” ma zapaść w przyszłym tygodniu. K. Uberhan przyznaje, że cieszą ją decyzje konkurencyjnych ugrupowań. – Nawet konserwatyści zauważyli, że Poznań to inne miasto, co daje nadzieję na inną, lepszą politykę. Jeśli zapadnie decyzja o moim starcie z pierwszego miejsca, chętnie przyłączę się do merytorycznej debaty z ministrą Emilewicz i panią Jaśkowiak – zapowiada.