Dzięki obietnicom socjalnym Prawo i Sprawiedliwość wygrało poprzednie wybory parlamentarne. Cztery lata później to wyborcze paliwo nadal napędza nastroje mieszkańców Polski.
Propozycje dodatków, zasiłków, wsparcia rodzin, seniorów zajmują ważne miejsce w wyborczych programach niemal każdego ugrupowania, które wystawiło swoich kandydatów do tegorocznej odsłony rywalizacji o parlamentarne mandaty. M.in. w Gdańsku kolejne miliardy z budżetu na programy socjalne zapowiadał Jarosław Kaczyński.
Neoliberalna Koalicja Obywatelska z dopłatą dla pracujących i stałym „trzynastkami” dla emerytów, Prawo i Sprawiedliwości z „czternastkami” i podwyższeniem najniższego, krajowego wynagrodzenia, Polskie Stronnictwo Ludowe z Kukiz 15 (Koalicja Polska) z podniesieniem świadczeń wychowawczych i dopłatą do zakupu mieszkania/budowy domu oraz Lewica, z podwyższeniem płac, obywatelskimi rentą i emeryturą - najważniejsi gracze polskiej sceny politycznej, przed 13 października wyciągają na sztandary programy socjalne.
W jednym z przedwyborczych sondaży, w których polscy respondenci zostali zapytani o to, jakie zagadnienia będą ich interesowały przy wyborze kandydatów poszczególnych ugrupowań, „programy typu 500 plus” zostały wskazane dopiero na szóstym miejscu (pierwsze były ochrona zdrowia i klimat).
Niemniej wydaje się, że po zaproponowanym pięć lat temu przez PiS programie 500 plus, który w pewnym sensie zrewolucjonizował polską politykę i wyborczy „rynek” to właśnie „socjal” - ile kto zasiłków obieca i w jak atrakcyjny sposób to zrobi - już na stałe będzie poważnym tematem w przedwyborczej dyskusji. Z drugiej strony, w ostatnich tygodniach dyskusja o programach socjalnych zaczęła przypominać licytację - kto ile da ludziom, oczywiście po zwycięskich wyborach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień