Wybory samorządowe 2018. Kelnerokracja, czyli nagrania kelnerów
Nasz dzisiejszy sondaż potwierdza opinie krakowian, wyrażone w badaniu sprzed trzech tygodni. Do drugiej tury wejdą Jacek Majchrowski i Małgorzata Wassermann, która raczej nie zdoła zdetronizować obecnego prezydenta.
Łukasz Gibała zatrzymał się na poziomie 20 procent. To wciąż poważny wynik, a zarazem sygnał dla profesora, że dla wielu krakowian jest raczej wyborem mniejszego zła niż wymarzonym prezydentem. Zwłaszcza że elektorat Gibały, na pewno niepałający miłością do PiS, wcale nie pali się też, by w drugiej turze gremialnie poprzeć Majchrowskiego, większość pewnie po prostu zostanie w domu.
Nie można wykluczyć, że przed drugą turą w rządowych mediach nie pojawią się materiały mające skompromitować profesora lub jego otoczenie.
Zaczątek tego już mieliśmy w postaci nagrań, na których Władysław Kosiniak - Kamysz, oficjalnie sojusznik Majchrowskiego, tak naprawdę kreuje obraz profesora jako osoby cynicznej.
Ma on rzekomo stosować starą rzymską maksymę „dziel i rządź”, czyli wzniecać w swym otoczeniu (zwłaszcza pośród kobiet) konflikty, by potem je gasić. No cóż, to nie jest pochlebna opinia, ale na pewno nie spowoduje wielkich spadków poparcia prezydenta.
A propos kolejnych nagrań kelnerów. Media przychylne opozycji ekscytują się kolejnymi taśmami z Morawieckim, zaś te rządowe je ignorują lub obśmiewają.
Z kolei ostatni wysyp nagrań kompromitujących poprzednią władzę (Pawlak, Bieńkowska, Arłukowicz, Gawłowski) wywołał niezdrową ekstazę na prawicy i chowanie tematu po kątach w mediach liberalnych. Mam wrażenie, że kraj nam się rozpada na dwa stada żyjące w innych wymiarach, a my, dziennikarze, tylko to wzmacniamy. Na swoją zgubę.