Wybuchowy mąż usłyszy zarzut usiłowania zabójstwa
42-letni Tomasz R. z Grudziądza będzie dziś przesłuchiwany w Prokuraturze Rejonowej w Świeciu. Ma usłyszeć zarzut usiłowania zabójstwa swojej żony, 35-letniej Agnieszki H.
Przypomnijmy: przedwczoraj o godz. 7 Agnieszka H. przyjechała do Zespołu Szkół w Warlubiu (powiat świecki), gdzie uczy fizyki. Gdy zaparkowała swojego citroena berlingo, usłyszała tykanie zegara. Zorientowała się, że pod podwoziem ma zamocowany ładunek wybuchowy.
Powiadomiła dyrekcję szkoły i policję. Ewakuowano około 700 uczniów. Przybyli na miejsce pirotechnicy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy zdjęli ładunek z podwozia za pomocą robota i zdetonowali go w pobliżu szkoły. Materiał pobrany z ładunku trafił do badania chemicznego. Wynik podano wczoraj.
- To były materiały wybuchowe - informuje Janusz Borucki, Prokurator Rejonowy w Świeciu. - Teraz mamy to czarno na białym i możemy przedstawić podejrzanemu zarzut usiłowania zabójstwa - dodaje.
Policja wiedziała o przemocy w rodzinie nauczycielki
Rodzina nauczycielki, którą chciał zabić mąż, miała tzw. niebieską kartę. Zakłada się ją rodzinom, w których dochodzi do przemocy.
Ładunek wybuchowy, który Tomasz R. podłożył pod samochód żony, został skonstruowany z pojemnika po lodach wypełnionego petardami oraz pojemnika po soku z masą pirotechniczną. Całość była podłączona do budzika i 9-woltowej baterii.
Na filmie z detonacji ładunku, który publikujemy na pomorska.pl, można zobaczyć siłę kontrolowanego przez policję wybuchu.
- To na pewno nie był żart. Gdyby doszło do eksplozji podczas jazdy, skutki mogłyby być tragiczne - ocenia Joanna Tarkowska, rzeczniczka policji w Świeciu.
Jeśli Tomasz R. usłyszy zarzut usiłowania zabójstwa, grozi mu co najmniej osiem lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocie.
Wiedzą o poprzednim zamachu
Prokuratura w Świeciu nie będzie łączyła podłożenia przez niego ładunku pod podwoziem citroena ze sprawą uszkodzenia przewodów hamulcowych w samochodzie tej samej nauczycielki. Pod koniec ubiegłego roku została ona umorzona z powodu niewykrycia sprawcy.
- Wiemy o tym zdarzeniu, jednak zajmowała się nim grudziądzka policja. Na ten moment nie bierzemy go pod uwagę - wyjaśnia prokurator Janusz Borucki.
Dowiedzieliśmy się też, że para była już na celowniku policji, bo miała tzw. niebieską kartę. Zakładane są one rodzinom, w których dochodzi do przemocy i mogą być podstawą do wszczęcia postępowania karnego lub dowodem procesowym.
Policjanci z Grudziądza oraz KWP w Bydgoszczy odesłali nas w tej sprawie do prokuratora. - Nie wiem jeszcze nic o niebieskiej karcie, ale przedwczoraj podczas przesłuchania poszkodowanej przyznała ona, że wcześniej zawiadamiała policję o swoich problemach z mężem - mówi prokurator Borucki.
Burzliwa walka o dom i dziecko
Nieoficjalnie wiadomo, że małżonkowie są w trakcie burzliwego rozwodu. Walczą o dom i dziecko.
Po akcji przed szkołą w Warlubiu policja od razu podejrzewała, że sprawcą może być Tomasz R. Dlatego rozpoczęła jego poszukiwania. Został zatrzymany przez kryminalnych w Bydgoszczy. - Nie uciekał, nie stawiał oporu - mówi o kulisach zatrzymania Przemysław Słomski z biura prasowego KWP w Bydgoszczy.
Przedwczoraj po południu podejrzany został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań w komendzie policji w Świeciu.