Wychodzą zza krat do pracy w mieście
Spotykamy ich codziennie na ulicach i nawet nie wiemy, że zostali skazani za przestępstwa. Więźniowie garną się do pracy na zewnątrz.
Policja szuka dwóch więźniów, którzy w maju uciekli z Zakładu Karnego we Włocławku.
Mężczyźni nie wrócili z przepustek, na podstawie których wyszli rano do pracy. Jeden z nich był zatrudniony do prac na terenie cmentarza komunalnego, drugi wykonywał swoje obowiązki w firmie Dawtona zajmującej się przetwórstwem warzywno-owocowym.
Zabójca i rozbójnik
- W tej sprawie prowadzone są niezależnie od siebie dwa postępowania karne. Do tej pory nie udało się jeszcze zatrzymać tych osób - mówi podinspektor Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.
Jeden z poszukiwanych skazany został za kradzieże i rozboje, a drugi odsiadywał karę za zabójstwo. Ich ucieczki miały miejsce 15 i 26 maja.
Sprawa wyszła jednak na jaw dopiero na początku lipca. Rzecznik Inspektoratu Okręgu Służby Więziennej w Bydgoszczy podkreślał wtedy, że tego typu zdarzenia zdarzają się sporadycznie: - W ciągu roku mieliśmy takich zdarzeń w sumie 7, to zaledwie procent ogólnej liczby osób skazanych, które opuszczają mury zakładów karnych - mówi mjr Mariusz Budny, rzecznik prasowy OISW w Bydgoszczy.
Ponad połowa pracuje
Takich skazanych jest w całym regionie 910 - to dane z kartoteki zatrudnienia więźniów Służby Więziennej.
W całym kraju pracuje ponad połowa (52 proc.) wszystkich skazanych. To około 35 tysięcy osób.
„W 2016 roku skazani przepracowali w skali kraju 4 mln 659 tysięcy roboczogodzin o wartości ponad 51 mln zł” - wynika z wyliczeń Służby Więziennej.
- Regułą jest, że w zakładach karnych typu półotwartego osadza się więźniów odbywających karę w systemie programowanego oddziaływania, to jest młodocianych, a także dorosłych wyrażających zgodę na współudział w opracowaniu i realizacji indywidualnego programu oddziaływań - tłumaczy kapitan Maciej Popławki z OISW w Bydgoszczy. - W tym programie ustala się między innymi kwestie związane z zatrudnieniem, nauczaniem, kontakty z rodziną, sposób wykorzystywania czasu wolnego i inne oddziaływania niezbędne dla przygotowania skazanego do jego powrotu do społeczeństwa.
Niebezpieczni nie wyjdą
Jak to możliwe, że na pracę poza murami więzienia miał pozwolenie również człowiek skazany za zabójstwo? Odpowiedź kryje się w wysokości wyroku, jaki usłyszał. W uzyskaniu przepustki pomógł mu fakt, że za zbrodnię zabójstwa sąd nie skazał go na 25 lat więzienia.
- Do zakładu karnego typu półotwartego nie kieruje się, co do zasady, między innymi skazanych za przestępstwa popełnione w zorganizowanej grupie przestępczej, skazanych na karę dożywotniego pozbawienia wolności albo na karę 25 lat pozbawienia wolności, skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi popełnione w związku z zaburzeniami preferencji seksualnych - wyjaśnia kpt. Popławski. - To dotyczy również osób upośledzonych umysłowo, skazanych stwarzających poważne zagrożenie społeczne albo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa zakładu.
Dziurawa kontrola
Uciekinierzy z Włocławka nie byli doprowadzani do miejsca pracy przez konwojenta .
- Zatrudnienie skazanych w systemie w takiej formie oznacza, że na stałe nie są oni pilnowani przez funkcjonariuszy naszej formacji - wyjaśnia Popławski. - Natomiast oczywiście regularnie przeprowadzane są kontrole skazanych zatrudnionych poza terenem zakładów karnych. Należy pamiętać, że osoby przebywające w więzieniach za jakiś czas wyjdą na wolność, a praca poza terenem zakładu karnego w systemie bez konwojenta, to najlepsza forma sprawdzenia ich funkcjonowania na wolności - dodaje kapitan.
Wskaźnik oddaleń skazanych z miejsca pracy poza zakładem karnym w okręgu bydgoskim (obejmujących wszystkie więzienia i inne jednostki w regionie) wynosi około 0,6 proc.