Wychowanie do życia w rodzinie, edukacja seksualna...
Czy nasze szkoły są odpowiednio przygotowane i dobrze edukują młodzież w tym zakresie?
TAK
Szkoła tylko i aż wspomaga rodziców w wychowaniu dzieci.
Jest pani konsultantką do spraw wychowania prorodzinnego i prozdrowotnego w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym, wiele lat prowadziła pani w szkołach zajęcia z wychowania do życia w rodzinie. Czy pani zdaniem szkoły dobrze przygotowują uczniów do życia seksualnego i do życia w rodzinie?
Zakres wiedzy przekazywanej na zajęciach z wychowania do życia w rodzinie jest ukierunkowany prospołecznie, prozdrowotnie i prorodzinnie. W krakowskich szkołach dr Szymon Czarnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego przeprowadził badania, które pokazały, że uczniowie chętnie w tych lekcjach uczestniczą, że nauczyciele są dobrze przygotowani, stwarzają dobry klimat i zajęcia spełniają swoją funkcję.
O czym są te zajęcia?
W szkołach podstawowych główne tematy to funkcje rodziny, macierzyństwo i ojcostwo, ciąża, poród, dojrzewanie. W gimnazjach mówi się między innymi o antykoncepcji, o wczesnej inicjacji seksualnej i jej konsekwencjach. Uczniowie sami wymieniają sporo tych konsekwencji, mówią na przykład o zranieniach, z którymi trudno sobie poradzić. Jeden z tematów to etapy miłości. Uczniowie często twierdzą, że miłość i związek to przede wszystkim uczucie, a dowiadują się, że to postawa życiowa. Zajęcia z uczniami zawsze zaczynałam od deklaracji, że mogą mnie zapytać o wszystko. A jeśli wstydzą się, mogą wrzucić kartkę z pytaniami do specjalnej skrzynki. Uczniowie chętnie pytali.
A jak przedstawiana jest kwestia aborcji?
Przedstawiany jest aspekt medyczny, prawny, etyczny i fizyczny aborcji. Uczniowie dowiadują się między innymi, kiedy aborcja jest prawnie dopuszczalna, poznają opinie lekarzy, którzy wyjaśniają jej konsekwencje. Zajęcia są nastawione prorodzinnie, na życie, dobro i rozwój, a aborcja jest dla tych spraw zagrożeniem.
Agnieszka Drzewiecka
NIE
Edukacji seksualnej powinny uczyć specjalnie przygotowane osoby.
Czy uważa pani, że nasze szkoły są odpowiednio przygotowane w zakresie edukacji seksualnej dzieci?
Uczelnie wyższe kształcą nauczycieli edukacji seksualnej. Pytanie, czy dyrektorzy szkół ich zatrudniają? Rozumiem obawy rodziców, bo sama je mam. Dlatego uważam, że na wywiadówce rodziców powinno się informować o zakresie zajęć i o kompetencjach nauczyciela. To konieczność. Dzieci stają się ofiarami przestępstw seksualnych, bo nie wiedzą, że taki problem istnieje, nie wiedzą, jak się ustrzec i jak się bronić. No i sam Internet: seks w Internecie to po prostu pornografia. Obraz seksualności człowieka nastolatki mają potem wykrzywiony. Temu można zaradzić właśnie edukacją. Rodzice nie są skrępowani wychowywaniem swoich dzieci, ale rozmową z nimi o technicznych szczegółach. Dlatego rozwiązanie jest proste: szkoła niech informuje, a rodzice niech wychowują.
Pamiętam z podstawówki, jak takie lekcje wyglądały. Na środku sali stał czerwony jak burak nauczyciel, w moim przypadku historii, i zażenowany opowiadał rzeczy, z których pod ławkami śmiali się uczniowie. W niektórych szkołach takie zajęcia prowadzą katecheci...
Powtórzę jeszcze raz. Edukacji seksualnej powinny uczyć specjalnie do tego przygotowane osoby, które będą potrafiły przekazać dzieciom rzetelną ekspercką wiedzę bez podlewania jej ideologicznym sosem, przygotowane także metodologicznie, by nie żenować ani dzieci, ani siebie.
Czy takie lekcje powinny być obowiązkowe? Dziś to rodzic decyduje o tym, czy posłać dziecko na zajęcia, czy nie.
Bezpieczeństwo dzieci to priorytet, skłaniam się więc ku obowiązkowi. Wiedza o seksualności i antykoncepcji powstrzymuje zachowania wynikłe z niezaspokojonej ciekawości.
Anna Chreptowicz
Sonda. Co sądzisz o burzy wokół aborcji? Czy aborcja powinna być całkowicie zakazana i kto ma o tym decydować?
Anna Gozdek, rencistka, mama i babcia z Zielonej Góry
Uważam, że aborcja to indywidualna sprawa. Nikt nie może zmusić kobiety do tego, by urodziła niechciane dziecko. Mamy dopuścić do sytuacji, w której zgwałcone kobiety będą rodzić? A potem co z tymi dziećmi? Wyrzucą je na śmietnik? Aborcja nie powinna być zakazana, a o tym, czy ją wykonać, powinna decydować wyłącznie kobieta. Bo to jej ciało i jej sumienie.
Ewa Lityńska-Norkiewicz, pielęgniarka z Nowej Soli
Burza wokół aborcji jest niepotrzebna. Mimo że jestem osobą wierzącą i praktykującą, uważam, że powinny być wyjątki. Jestem za tym, żeby aborcji podlegały dzieci poczęte z okrutnego gwałtu. Jestem za to przeciwna ukrytemu przerywaniu ciąży i tak zwanej turystyce aborcyjnej. O wszystkim powinna decydować sama kobieta.
Agnieszka Kwiatkowska ze Słubic, pracownica niemieckiej firmy
Uważam, że burza powinna być, ale po to, żeby aborcja była legalna. O aborcji powinni decydować ci ludzie, których to bezpośrednio dotyczy. A dziś wygląda to tak, że dziadki o tym decydują. Każdy jest kowalem swojego losu i za swoje czyny sam odpowiada. Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej może skutkować zagrożeniem dla zdrowia, a nawet życia kobiet w ciąży.
Oliwia Mokrzycka, uczennica szkoły średniej z Gorzowa
Dobrze, że mówi się o potrzebie zalegalizowania aborcji. Kobieta powinna mieć prawo do decyzji o aborcji. To jej ciało i jej wybór. Uważam jednak, że taka możliwość powinna być do 20. tygodnia ciąży, ewentualnie 24. Możliwość dokonania aborcji w bardziej zaawansowanej ciąży dopuszczam w sytuacji, gdy okazuje się, że dziecko może urodzić się chore. Taki system obowiązuje w Anglii i się sprawdza.
Ewa Adamczyk-Bryszewska, przedsiębiorca z Żagania
Jako młoda kobieta żyłam w czasach, w których respektowane było prawo kobiet do decydowania o własnym ciele. To było coś zupełnie normalnego i naturalnego. Byłam zszokowana, gdy ludzie, którzy walczyli o wolność, ograniczyli wolność kobiet. A najnowsze plany antyaborcyjne to barbarzyństwo.
Elżbieta Marciniak z Kargowej
Moim zdaniem bardzo dobrze, że taka dyskusja się rozwinęła. Nie podoba mi się jedynie forma, w jaką to wszystko się przerodziło. Ja uważam, że sprawa aborcji to sprawa indywidualna i państwo oraz Kościół nie powinny decydować za rodziny. Przecież są różne przypadki, jak gwałt, małoletnie matki, chory płód. Decyzja o wykonaniu lub niewykonaniu aborcji powinna należeć tylko i wyłącznie do rodziców.