Wycięto w pień cztery hektary drzew w Łebie
Po zawiadomieniu od burmistrza Łeby Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska prowadzi postępowanie w sprawie wycinki drzew.
Zawiadomienie o wycince drzew na około czterech hektarach złożył na policję i do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński. W piątek po południu podczas przejażdżki po mieście zorientował się on, że pokotem padło kilkaset drzew na chronionym obszarze we wschodniej, wojskowej części Łeby. Teren jest aktualnie w rękach prywatnych.
– Natychmiast zawiadomiłem policję, która wysłała tam funkcjonariuszy uzbrojonych w aparaty fotograficzne i wylegitymowała pracujących przy wycince. Prac jednak nie przerwano – mówi burmistrz.
Jest rozżalony, bo wycinki dokonano na czterech prywatnych działkach (z których trzy należą do jednego właściciela) zaledwie 50 metrów od miejsca, gdzie miał stanąć hotel Gołębiewski. Jednak kilka tygodni temu inwestor z powodu właśnie kłopotów ze zmianą planu zagospodarowania przestrzennego zmienił zdanie i wycofał się z pomysłu budowy hotelu w Łebie.
– Wtedy chcieliśmy załatwić wszystko zgodnie z literą prawa i straciliśmy cennego inwestora. Teraz zaś ktoś wykorzystał tzw. ustawę ministra Szyszki i w weekend wyciął las w pień – mówi rozżalony Andrzej Strzechmiński.
Wycinki dokonano na terenie wydmowym, który był siedliskiem nadmorskiej sosny, rosły tam też będące pod ochroną rośliny storczykowate.
RDOŚ przyznaje, że w poniedziałek wpłynęło do nich zawiadomienie od burmistrza Łeby i wszczęto postępowanie w tej sprawie. – Wysłaliśmy na miejsce inspektora, niestety drzewa były już wycięte. Analizujemy teraz sprawę pod kątem możliwości złamania prawa – mówi Sławomir Sowula, rzecznik prasowy RDOŚ w Gdańsku.